Wolny rynek, szybka piłka
"FCB Escola Varsovia" brzmi całkiem nieźle zwłaszcza, że FCB to słynna Barcelona z Katalonii a Varsovia to Warszawa z Mazowsza - pisze Tomasz Ciechański, copywriter i brand consultant.
Biurko w urzędzie miejskim opuścił pomysłodawca sprowadzenia Barcelony do stolicy i szkółka została osierocona. We wrześniu minionego roku, prezydent Warszawy objęła Escola Varsovia patronatem miejskim ale włodarze kuźni talentów z wielkodusznej tej opieki zrezygnowali w obliczu ostatnich wydarzeń. Stołeczne OSiR-y dyktują szkółce brutalne ceny za wynajem boisk i sal. Młodzi adepci piłki kopanej w La Masia, mogą trenować na świeżym powietrzu, ponieważ w Barcelonie jest stosunkowo ciepło, nawet jesienią i zimą. W naszym kraju zdyszanym niebożątkom, zapalenie płuc grozi już w październiku i muszą korzystać z sal gimnastycznych i krytych boisk.
Słychać też głosy, że miasto powinno wspierać tylko kluby stołeczne a nie żaden element napływowy. Wcześniej jednak, zwłaszcza w kontekście Euro 2012, nasłuchaliśmy się o marketingu miast. Jaka to ważna sprawa – promocja Polski i jej kwitnących metropolii. Poza tym, do wszystkich diabłów, mamy podobno gospodarkę wolnorynkową i FC Barcelona może sobie otworzyć szkółkę gdzie w granicach prawa chce. Na miejscu władz miejskich dałbym się pokroić aby ściągnąć do siebie markę typu Barcelona czy Manchester United albo jakąś równie potężną spoza świata sportu.
Warszawa nie chce Barcelony? Jest jeszcze kilka innych miast w Polsce, u których steru zasiadają błyskotliwsi kasztelani, którzy szkółkę przygarną z całym splendorem klubu macierzystego.
Skoro władze stolicy nie rozumieją wolnorynkowego marketingu to dla dobra miasta, proponuję pokazać im czerwone kartki. Szybka piłka!
Tomasz Ciechański
W MMP prawie od 20 lat pisze o marketerach i strategiach marketingowych, a także o detalistach, BTL, digitalu i badaniach. Właściciel 8- kilogramowego kota.