Więcej luksusu w G+J

Sprzedaż najsłabszego ze swoich tytułów wydawca tłumaczy nową strategią biznesową, którą krótko można określić: "idziemy w luksus". Nie brakuje jednak sygnałów z rynku, że to strategia na przeczekanie, aż wreszcie dojdzie do globalnej sprzedaży G+J.

Kilka tygodni temu G+J odchudziło swoje zasoby o magazyn poradnikowy "Naj". Była to pewnie jedyna słuszna decyzja wobec tytułu, który był jednym z najsłabszych, a do tego nie powiodły się dotychczasowe próby jego rewitalizacji. W rękach Wydawnictwa Bauer, które znane jest z tego, że nie szczędzi środków na projekty, w które wierzy, "Naj" ma szansę jeszcze powalczyć. Większość obserwatorów rynku docieka, jakie będą kolejne kroki G+J. Jeden z top menedżerów zastanawia się, czy obecna sytuacja to problem braku decyzji z centrali czy braku wizji polskiego managementu G+J. – Cały czas czekam, czy może tkwi w tym jakiś pomysł strategiczny – dodaje.

Jak on wygląda według Magdaleny Malickiej, szefowej G+J? – Strategia na 2012 rok zakłada przede wszystkim koncentrację na procesie, którego celem jest upgrade naszych marek prasowych. Będziemy więc umacniać pozycję magazynów i w nie inwestować. Decyzje takie jak sprzedaż "Naj Magazynu", zmiany w "Claudii" czy gruntowna zmiana "Mojego Gotowania” wynikają właśnie z realizacji tej koncepcji. W tym roku będziemy też rozwijać linie wydań specjalnych wszystkich naszych magazynów – mówi Malicka. I jednocześnie dodaje, że wszystkie działania podejmowane w wydawnictwie mają na celu przygotowanie firmy do nowych inwestycji. Nie zdradza jednak, o jakie chodzi. Nieoficjalnie mówi się, że szefowa G+J odbywa częste wycieczki do Conde Nast, którego chce namówić na polskiego "Vogue'a". Byłby to kolejny po "Glamour" tytuł z portfolio tego amerykańskiego wydawcy. Trudno jednak uwierzyć, że to, co się nie udało G+J Polska w okresie prosperity, sprawdzi się w czasach, kiedy prasa raczej notuje spadki niż wzrosty. A reklamodawcy kilka razy zastanowią się, zanim wydadzą złotówkę na reklamę w prasie, a nie na np. bezpośrednie dotarcie do potencjalnego klienta. Jednak może rzeczywiście jest miejsce na pisma z tego segmentu, skoro mówi się także o bliskim debiucie polskiej edycji "Harper's Bazaar".

Czy obecne ruchy G+J będą w stanie przekonać rynek, że spółka nie zamierza jeszcze poddawać się? Czy może jednak sprawdzi się któryś ze scenariuszy, który zakłada połączenie się tego wydawcy z innym? Jako najbardziej prawdopodobnych partnerów typuje się Marquard Media i Hubert Burda Media. Jak przekazał nam Michał Helman, dyrektor wydawniczy kilku tytułów Burda Media Polska, zarząd wydawnictwa zaprzecza pogłoskom o połączeniu z G+J Polska.

Od dłuższego już czasu G+J jest raczej w defensywie w stosunku do innych wydawców na rynku. Nie chwali się nowymi tytułami, inwestycjami internetowymi. Więcej można usłyszeć o kolejnych oszczędnościach czy redukcjach w zespołach. Tylko jak długo można oszczędzać, aby "zasypywać" dziury w budżecie? Coś czuję, że bardziej prawdopodobna będzie sprzedaż kolejnego tytułu z portfolio niż udany debiut "Vogue'a". Jako fanka magazynów – chciałabym się mylić.

Komentarze

Prosimy o wypowiadanie się w komentarzach w sposób uprzejmy, z poszanowaniem innych uczestników dyskusji i ich odrębnych stanowisk. Komentując akceptujesz regulamin publikowania komentarzy.