Rekonstrukcja rządu w Facebooku
"Fakty" TVN nie popisały się rzetelnością przedstawiania badań opinii publicznej. Przepraszam, opinii użytkowników Facebooka.
Czego ja się czepiam? W zeszłym tygodniu na łamach mediów ogólnopolskich trwała dyskusja na temat rekonstrukcji polskiego rządu. Temat gorący, więc każdy ma coś do powiedzenia. "Fakty" emitowane w stacji TVN zrobiły z tego temat nr 1. I to mnie nie dziwi, bo domyślam się, że w pozostałych stacjach mogło być podobnie.
I po tych kilku słowach wstępu przechodzę do najważniejszego wątku. "Fakty" na potrzeby tego materiału zrealizowały sondę, nie uliczną, lecz internetową. Tzn. facebookową. Krzysztof Skórzyński, autor materiału z 22 września br., zanim przedstawił wyniki tej sondy, zaznaczył: "To oczywiście nie jest reprezentatywna sonda, ale gdy zapytaliśmy odwiedzających profil "Fakty" na Facebooku, kto z rządu powinien otrzymać wypowiedzenie...". I tu mnie coś zabolało. "Fakty" cieszą się bowiem sporą widownią, a prezentacja niereprezentatywnych wyników jest dla mnie czymś absurdalnym. Po co publikować dane, które nie są obiektywne? Rozumiem, że kryzys, jaki zagląda do mediów, zmusza do cięcia kosztów. Jednak zrealizowanie rzetelnego badania opinii publicznej w ważnej dla "ludu" kwestii tego po prostu wymaga. Obniżanie standardów dziennikarskich ostatnio przypisywało się głównie prasie, jakoby była ona wyłącznie słupem ogłoszeniowym istniejącym dla lepszego samopoczucia agencji PR. Jak widać, nie tylko tu tkwi problem.
Wydawcy "Faktów" - jeśli widz czegoś wam nie wytknie, to nie znaczy, że problem nie zaistniał.
Czujnym okiem przygląda się domom mediowym, agencjom interaktywnym i producentom OTC. Odtajnia najbardziej ukryte przetargi. Jego pasją jest kolej i wszystko co z nią związane.