Heyah bije rekord Komisji Etyki Reklamy

Sprawa kampanii z Leninem w roli głównej trafiła do Komisji Etyki Reklamy, gdzie nadal napływają skargi oburzonych konsumentów. Marka zaprzestaje emisji reklam.

W ubiegłym tygodniu ruszyła kampania sieci Heyah, której główną postacią jest komunistyczny rewolucjonista Włodzimierz Lenin. Już w piątek 4 stycznia rozpoczęła się fala protestów oburzonych konsumentów, którzy nie tylko deklarują natychmiastową rezygnację z usług sieci, ale przede wszystkim domagają się wycofania kampanii i wyciągnięcia konsekwencji w KRRiTV.

Komisja Etyki Reklamy do dziś otrzymała rekordową liczbę ponad 1500 skarg dotyczących kampanii.  “Jestem bardzo oburzony/a nowym materiałem reklamowym, który ukazał się niedawno w telewizji. Postać, jaką państwo wybrali do celów promocyjnych swojej sieci telefonicznej, jest po prostu bardzo nietrafiona. Producenci reklamowi oraz państwo powinni douczyć się historii Polski, ponieważ to właśnie Lenin w okresie II Rzeczpospolitej zaatakował nasz kraj. Przypominamy, że wojna polsko-bolszewicka pochłonęła dziesiątki tysięcy ofiar. Jednak dzięki waleczności Polaków wojna została wygrana i odparliśmy najeźdźców. Z pewnością postać, jaką państwo wybrali do promocji własnej marki, źle kojarzy się Polakom i to nieważne, w jaki sposób zostanie przedstawiona. Lenin jako jeden z twórców systemu komunistycznego ponosi odpowiedzialność za uśmiercenie wielu milionów istnień ludzkich. System komunistyczny został zainstalowany także w Polsce po roku 1945 i również nie cieszy się szacunkiem u Polaków, którzy całkiem niedawno mogli pozbyli się jarzma tego krwawego ustroju. Należy także pamiętać, iż promowanie takich treści jest w Polsce zabronione prawnie: art. 256. Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Proszę o wycofanie reklamy z mediów i bilbordów. Mam nadzieję, że ten komunikat zwróci państwa uwagę i w przyszłości nie dojdzie do tego typu incydentów” - treść ta dostępna w internecie jest kopiowana i przesyłana do Komisji Etyki Reklamy.

Wyznaczyć standardy

Jak mówi Konrad Drozdowski, dyrektor generalny Związku Stowarzyszeń Rada Reklamy, art. 256 Kodeksu karnego przytaczany przez skarżących wyraźnie mówi o "propagowaniu faszystowskiego lub innego totalitarnego ustroju państwa". - Do tej pory Komisja Etyki Reklamy (KER) nie zajmowała się przypadkami związanymi z tym artykułem, więc rozpatrzenie tej sprawy będzie również wyznaczeniem pewnych granic. Komisja będzie miała za zadanie przede wszystkim ocenienie, czy sposób przedstawienia postaci jest jej promowaniem, a co za tym idzie - również propagowaniem samego komunizmu. Nie ma znaczenia fakt, że reklamodawca wycofał się z dalszego prowadzenia kampanii. Komisja tak czy inaczej musi przeanalizować wszystkie nadal napływające skargi i ustalić standardy na rynku dotyczące takich przypadków - komentuje Konrad Drozdowski.

Oficjalne stanowisko Heyah z 4 grudnia 2012, które pojawiło się na fan page'u sieci, brzmiało: “W odpowiedzi na komentarze, które pojawiają się w nawiązaniu do naszej ostatniej kampanii, chcieliśmy powiedzieć, że jedynym celem reklamy jest poinformowanie Konsumentów o najnowszej ofercie sieci Heyah, dzięki której użytkownicy mogą otrzymać 60 minut do wszystkich za 1 złoty. Kampania została przygotowana w wyraźnie żartobliwy sposób i próby rozważania spotu inaczej niż jako nawiązanie do słowa rewolucja nie są kierunkiem, w którym chcieliśmy iść”. Już w poniedziałek 7 stycznia sieć zdecydowała się pójść o krok dalej i wycofać się z dalszego prowadzenia kampanii. Ogłosiła to, po raz kolejny korzystając z serwisu Facebook, gdzie możemy przeczytać oświadczenie o treści: "w związku z nieprzychylnymi komentarzami formułowanymi pod adresem kampanii oraz pojawieniem się w dyskusji wątków ideologicznych, zdecydowaliśmy o jej wstrzymaniu. Nasza decyzja podyktowana jest wolą poszanowania odczuć odbiorców oraz wynika z zasad etyki biznesu, których przestrzeganie jest dla nas sprawą nadrzędną. Przepraszamy wszystkich, którzy mogli poczuć się w jakikolwiek sposób dotknięci – nigdy nie było to naszym zamiarem". Poza publikacją przytoczonych oświadczeń sieć nie komentuje sprawy. Pomimo wielu prób nie udało nam się również skontaktować z Agatą Borowską, rzecznikiem prasowym Heyah. 

Podobne kampanie, w których wykorzystywano wizerunek "kontrowersyjnych" postaci historycznych w innych krajach również nie przeminęły bez echa, ale poruszenie zdecydowanie nie było tak duże jak dziś w Polsce. Przykładem może być kampania przygotowana przez agencję Publicis w Rumunii dla Centrum Doradztwa dla Ofiar Wypadków Drogowych (The Centre of Consultancy For The Road Victims), której głównymi postaciami byli Hitler, Saddam i Stalin.

 

 

Katarzyna Kacprzak 706 Artykuły

Zajmuje się agencjami reklamowymi i eventowymi. Ma na oku studia produkcyjne i branżę OOH. Gdyby mogła wybrać byłaby kopistką w Bibliotece Aleksandryjskiej.

Komentarze

Prosimy o wypowiadanie się w komentarzach w sposób uprzejmy, z poszanowaniem innych uczestników dyskusji i ich odrębnych stanowisk. Komentując akceptujesz regulamin publikowania komentarzy.