Heineken - z pewną taką nieufnością

Możesz się nazywać Heineken, a i tak nie zapłacą za ciebie tyle, co za Ciechana czy innego Corneliusa - pisze nasz felietonista Ewaryst Fedorowicz.


Mam paragon potwierdzający zakup piwa Heineken, a dokładnie – trójpaku. Cały ten cymes za (to nie złudzenie optyczne) jedyne 8,89 zł, czyli 2,96 zł za pół litra. Piwa, które – przypomnę – przedstawia się dumnie jako Premium Quality Lager Beer. Ja tam do konwenansów przesadnie przywiązany nie jestem, dla mnie każdy może się przedstawiać, jak chce, choć zrozumiałą nieufność wzbudziłby we mnie i zapewne nie tylko we mnie ktoś, kto się przedstawia jako Napoleon Bonaparte.
Dlatego mogę napisać, że tego Heinekena kupiłem z... nieufności. Że tani taki. Żeby było ciekawiej, nie zrobiłem tego zakupu, w jakimś dyskoncie czy hipermarkecie, ale w delikatesach Alma, czyli w sklepie, który się ceni. Bo choć piw produkowanych metodami wielkoprzemysłowymi nie pijam, nie mogłem się oprzeć pokusie wejścia w posiadanie takiego dowodu rzeczowego i teraz mam kłopot, co z tym trójpakiem zrobić.
Nic to, najwyżej postawię na regale obok puszki (nieotwartej!) piwa Kujawiak, z nieistniejącego browaru w Bydgoszczy, datowanej na rok 2006. Będzie za parę lat kolejny antyk.
Kiedy tak, przełamując tę nieufność, sięgałem po rzeczony trójpak, przy mnie dwóch panów wzięło bez żadnych ceregieli po cztery butelki piwa Ciechan Wyborne (jasne, nieutrwalone piwo dolnej fermentacji w stylu mocnego lagera warzone metodą dekokcyjną), które stało sobie niżej, ale wycenionego na 3,49 zł plus jeszcze kaucja za butelkę. Zapytałem z głupia frant, co to za piwo kupują – a oni mi na to, że po prostu prawdziwe, i żebym odżałował te 50 groszy na butelce.
Co z tej całej sytuacji wynika? A to, że możesz się nazywać Heineken, a i tak panowie nie zapłacą za ciebie tyle, co za Ciechana czy innego Corneliusa, boś tego, w ich opinii, najzwyczajniej w świecie nie wart.
Dokładniej fenomen ten wyjaśniłem w tekstach "Żywiec – solidna marka mejnstrimowa" "MMP", maj 2012 i "Kryzys małych browarów nie zmiecie" "MMP" wrzesień 2012. "Jak rozumiem, nie będziemy sobie udowadniali, że marką premium jest ta marka, którą w ten sposób określi członek zarządu ds. marketingu jakiejkolwiek firmy? (…) Tak czy inaczej, w Polsce AD 2012 obowiązuje prosta jak konstrukcja cepa zasada: marka premium, to taka marka, którą za premium uważają konsumenci". I dalej: "Nie przychodzi mi na myśl inna niż piwo kategoria, gdzie za tak niewielką kwotę można przeskoczyć z szarego świata brandowego przeciętniactwa do niewątpliwie bardziej atrakcyjnego świata marek niebanalnych".
Żeby poprawić nastrój (w końcu rzecz o alkoholu) chciałbym poinformować, że w pobliżu mojego domu są dwa sklepy z piwami prawdziwymi, czyli nieprodukowanymi metodami wielkoprzemysłowymi. Odległość między nimi to jakieś 400 m w linii prostej, ale oba trzymają się dzielnie i z rozmów z obsługą i właścicielami wynika, że nie jest najgorzej. I rzeczywiście, w piątkowy wieczór przy półkach robi się ciasnawo: naród sięga po piwa za 4, 5, 6 i więcej złotych i nie marudzi, a jeśli już, to dlatego, że jakiejś ulubionej marki zabrakło.
No nic – zakończmy konstruktywnie: na naszych oczach dzieje się z rynkiem piwa to, co już dawno stało się na przykład w biegach narciarskich, czyli – specjalizacja: lubisz szybko, choć niezbyt naturalnie – biegasz nowym stylem łyżwowym, którym nikt po leśnej ścieżce czy polnej drodze by nie pobiegł, bo by się najzwyczajniej w świecie wywalił. Wolisz wolniej, ale naturalnie, tradycyjnie, z gwarancją, że się między drzewami zmieścisz – wybierasz styl klasyczny.
Tak i w przypadku piwa, zawsze będą zwolennicy piw, które w rozpaczy podkreślają, że mają nową butelkę, z wypukłym logo i faaaantastyczną etykietą, i tacy, którzy wybierając coś na piątkowy wieczór kierują się zawartością, a zgrzebna etykieta tylko dodaje temu wyborowi uroku.
Tylko jest jeden warunek – żeby w przypadku masówki z deklaracjami typu "jestem premium" nie przesadzać, bo będzie jak w starym, peerelowskim, pieprznym dowcipie: mnie to nie przeszkadza, ale się koledzy śmieją!

Komentarze

Prosimy o wypowiadanie się w komentarzach w sposób uprzejmy, z poszanowaniem innych uczestników dyskusji i ich odrębnych stanowisk. Komentując akceptujesz regulamin publikowania komentarzy.