Instrukcja obsługi człowieka

"Milenialsi w pracy" to bodaj pierwsza na polskim rynku tak rzetelna monografia pokolenia, które wciąż się staje, a od którego zależeć będą już za kilka lat nie tylko kształt i jakość międzynarodowego biznesu. To oni za chwilę będą zarządzać szalami gospodarki.

Niejednemu menedżerowi spędzają sen z powiek. Panoszą się technologicznie, tworzą masowo start-upy, składają wypowiedzenia z dnia na dzień, do korporacji przybywają w japonkach i o 15 oznajmiają, że na dziś dosyć już roboty, bo wygrywa z nią latte na sojowym. Niebezpodstawnie wierzą, że przyszłość należy do nich, a ich wyjątkowość ma dyktować warunki funkcjonowania czterdziestolatkom, których uważają już za zramolałych nudziarzy. Pokolenie urodzone przed 1980 r. dzięki nim pociesza się, że będzie jednak pracować do śmierci i o przedwczesne zwolnienie nie ma się co obawiać. Napędzają nowe gałęzie gospodarki, zmuszają koncerny meblowe do produkcji prześcieradeł z kieszenią na tablet, w głębokim poważaniu mają telewizory – niegdyś akademicki dowód na przynależność do lepszego świata. Nieustannie coś tworzą i niszczą, szybko się nudzą, na milę wyczuwają brak autentyczności, podnoszą poprzeczki i mnożą wymagania. Na pokoleniu milenialsów powieszono już niejednego psa. Książka Chipa Espinozy i grupy specjalistów od rynku pracy pokazuje, że niesłusznie. Dalsze funkcjonowanie świata i naszych układów nerwowych zależy od naszego nastawienia wobec pokolenia, które już za chwilę będzie pracowało na nasze emerytury.

Oprócz tego, że publikacja opiera się na solidnych podstawach naukowych i raportach realizowanych we współpracy m.in. z Deloitte, kreśli szerokie i wyraziste tło społeczne i antropologiczne, na którym wyrosło współczesne pokolenie. Zaznacza, z czego wynikają pokoleniowe różnice i podpowiada, jak sobie z nimi radzić. Choć brzmi to jak coachingowy truizm, zachęca do otwartego dialogu, wykorzystuje techniki psychologiczne, namawia do otwarcia i wyciszenia emocji. Pokazuje, jak obie strony mogą zyskać na współpracy, a przecież nie ma dla biznesu lepszego wabika niż zysk.

Spójrzcie na siebie!


Publikacja zanurza się w autentyczny świat codziennych działań w firmie. W ten sposób konstruuje case'y, które każdy menedżer przerobił co najmniej dwukrotnie w swojej historii pracy z młodszym pokoleniem. I tak na przykład: cytuje zarzut „pracownik nie dba o mojego klienta”, po czym zestawia to z głosem przedstawiciela pokolenia i pozwala mu wybrzmieć, czyli przedstawić swoje racje i się obronić. Na zarzuty starszych odpowiada racją młodszych i odwrotnie. Stwarza agorę i oczyszcza pole do porozumienia. Daje młodszym wskazówki, wycisza starsze pretensje. Otwiera na zrozumienie i próbuje znosić podziały.
Największym walorem książki jest koncept konstrukcyjny, pozwalający na otwarcie – siebie na innych. „Milenialsi w pracy” od podstaw tłumaczą, na czym poleca specyfika pokolenia, co je ukształtowało, z czego wynikają ich zachowania i jak (sami zresztą) konstruowaliśmy ich współczesną wyobraźnię i sposób bycia. Zamiast biadolić nad tym, że młodzi do pracy się nie nadają, są nieodpowiedzialni, brak im zaangażowania, a każda ich postawa to emanacja roszczeń – autor poleca przyjrzenie się sobie w celu całkowitej miany narracji w opowiadaniu o młodym pokoleniu.
Jeśli nie możesz czegoś zmienić, zmień nastawienie do tego – ta zasada zdaje się rządzić przekazem Espinozy i jego współpracowników. Na niej również opierają się koncepcja i konstrukcja książki. Jest napisana dla trzech grup dotarcia – wspomnianych milenialsów, ich zestresowanych menedżerów i obawiających się o przyszłość swoich technodzieci rodziców. Każdej stronie uważne czytanie może dać coś wartościowego. Uwaga – to nie jest tak, że po jednej lekturze zmieni się świat i młode pokolenie nagle przestanie na godziny pracy utyskiwać, a menedżerowie odetchną z ulgą. Ta książka zachęca do podjęcia długofalowych wysiłków i pokazuje kierunek działań zmierzających do wspólnego celu. Długa droga przed nami, Branżo.   

Kilka słów warto poświęcić formie książki, a w zasadzie formule. Jest wydana z godną podziwu dziś dbałością o szczegóły. Kredowy papier jednym odpowiada, a drugim nie, ale dobór kolorów, liczba grafów, infografik, ilustracji, testów, ankiet i przejrzystych ramek pozwalają książkę sobie dozować, grupować materiał i porządkować pozyskane informacje. Można ją potraktować jak swoisty podręcznik, do którego w momentach spadku sił bądź wiary w jakąkolwiek moc sprawczą menedżera łatwo zajrzeć ku pokrzepieniu. Wydawca podążył również za trendem technologicznym – liczne QR kody zamieszczone w książce pozwalają na błyskawiczne pogłębienie informacji. Dużym walorem publikacji jest również język – lekki, przystępny, okraszony humorem i sporą dozą zbawiennego dystansu do poruszanych zagadnień. Niektóre dowcipy są typowo amerykańskie, przez co tłumaczenie na język polski częściowo odziera je z pierwotnego polotu, ale za to pozwala zaangażować te rejony naszej percepcji, których nie podejrzewalibyśmy o chęć i możliwość współpracy.
Cóż to za czasy nadeszły, że w erze błyskawicznej komunikacji z całym światem musimy czytać podręczniki do rozmów bezpośrednich. Po ten jednak naprawdę sięgnąć warto.

Chip Espinoza, Peter Miller, Curtis Bateman, Curtis Garbett, „Milenialsi w pracy. Siedem umiejętności, które powinni posiąść dwudziestokilkulatkowie, by móc pokonywać progi i bariery w życiu i pracy”, tłum. Krzysztof Krzyżanowski, Studio Emka, Warszawa 2016

Katarzyna Woźniak 590 Artykuły

Absolwentka polonistyki na toruńskim UMK ze specjalnością filmoznawczą. Na co dzień zdaje relacje z przesunięć na półkach rynku FMCG. Po godzinach - czytelniczka. Najbardziej lubi pisać o filmach i książkach, choć właśnie o nich pisze najrzadziej.

Komentarze

Prosimy o wypowiadanie się w komentarzach w sposób uprzejmy, z poszanowaniem innych uczestników dyskusji i ich odrębnych stanowisk. Komentując akceptujesz regulamin publikowania komentarzy.