Panie Przodem

"Panie Przodem" to autorski projekt redakcji "Media i Marketing Polska", którego celem jest promowanie dobrych praktyk w branży i prezentacja unikalnych, kobiecych osobowości w obszarze rodzimego marketingu.

Odkurzone heroiny

Anna Dziewit-Meller debiutuje jako autorka książek dla młodszych czytelników i czytelniczek. "Damy, dziewuchy, dziewczyny" sprawdzi się również jako lektura uzupełniająca dla dorosłych.

Trend "empower women" ma się coraz lepiej – w każdym razie w branży wydawniczej. Na rynku jak grzyby po deszczu wyrastają kolejne publikacje poświęcone kobiecemu bohaterstwu, sile i samoświadomości. Coraz więcej książek dla najmłodszych czytaczy porusza również ten temat – zgrabnie i użytecznie.

"Damy, dziewuchy, dziewczyny” można nazwać fabularyzowaną encyklopedią wyjątkowych w polskiej historii kobiet. Po świecie bohaterek i mistrzyń oprowadza nas nastoletnia Heńka Pustowójtówna (w rzeczywistości bohaterka powstania styczniowego, córka rosyjskiego generała i polska działaczka patriotyczna), która ma cudowny dar wnoszenia się ponad czas i przestrzeń – zagląda do Jadwigi Andegaweńskiej, Magdaleny Bendzisławskiej (pierwsza kobieta-chirurg), Simony Kossak czy architektek współczesnej Warszawy. Opowiada, tłumaczy, zaczepia czytelnika, zagaduje i oprowadza po historii jednocześnie. Krótkie, skondensowane i wciągające opowieści o superbabkach zachęcają dorosłych do pogłębienia wiedzy, a w młodych umysłach na pewno ugruntują brzmienie wielu nazwisk, dziś haniebnie zapomnianych. Ot, taka Stephanie Kwolek na przykład, córka polskich emigrantów osiadłych w Stanach, wynalazła w 1965 roku kevlar. Jest i wzmianka o Marii Siemionow – polskiej lekarce, która dokonała przeszczepu twarzy. Albo pochodząca ze Śląska Maria Cunitz, która w 1650 roku udoskonaliła prace Johannesa Keplera. Czy nasze pokolenie te nazwiska słyszało? No właśnie, a teraz ma szansę. Wśród bezcennych mózgów mamy również artystki, rymopiski, projektantki mody, kolekcjonerki, feministki, damy, zadziory i barwne postaci uwierające nieraz męski ród swoim wszędobylskim i bezkompromisowym sposobem bycia.

Nie rozdzierajmy jednak szat – wiele postaci wymienianych przez Annę Dziewit-Meller doczekało się niedawno istotnych, szczegółowych publikacji. Biografie Zofii Stryjeńskiej, Katarzyny Kobro, Stefanii Wilczyńskiej i Ireny Sendlerowej opublikowało Wydawnictwo Czarne. Simoną Kossak i jej pięknym bestiarium zajęły się Wydawnictwo Literackie i Marginesy. Brygida Helbig na początku roku opublikowała świetną i mocno w Polsce niedocenioną beletryzowaną biografię Marii Komornickiej "Inna od siebie”.

Książka Dziewit-Meller – dziennikarki, autorki, mamy i twórczyni bloga Bukbuk jednocześnie to jednak propozycja przede wszystkim dla młodszych czytelników, a takich książek na półkach nigdy za dużo. Z drugiej strony – co tu ukrywać - „Damy, dziewuchy, dziewczyny” to świetna publikacja również dla dorosłych: uzupełnia braki w wiedzy i edukacji, która w pokoleniu transformacyjnym wyglądała zgoła inaczej. To nie wstyd czegoś nie wiedzieć – wstyd dowiedzieć się nie chcieć

To nie jest więc tak, że o wielkich Polkach nie pamiętamy. Robimy to po prostu zbyt rzadko i po części nieświadomie. Dziewit-Meller w swojej książce skostniałym postaciom nadaje rumieńców, ożywia je i przygotowuje do wszczepienia młodym umysłom. Co ważne: książka nie jest irytująco infantylna. Raczej zaczepna, napisana ze swadą, bogato, choć nienachalnie ilustrowana przez Joannę Rusinek. Każda kobieca historia kończy się ramkami, które graficznie wyróżniają najważniejsze hasła, tłumaczą nowe słowa (jak cyrulik albo bohema, co nawet dorosłym nie zaszkodzi w świecie digitalnym) albo dorzucają garść interesujących faktów.

Dziewit Meller w swojej książce podkreśla: "możemy być jak one!”. To bodaj najważniejszy pedagogiczny przekaz na nieznośną czasem współczesność. I lekcja nowoczesnego patriotyzmu, który z dumą patrzy na swoje dokonania, ale wpisuje je w globalny plan rozwoju ludzkości, a nie skupia się tylko na czubku własnego nosa.

Ważna to, potrzebna i dobrze przemyślana publikacja – dla młodszych dziewczynek, starszych dziewuch i dziewczyn, które mogą już instruować pozostałe.

Anna Dziewit-Meller, "Damy, dziewuchy, dziewczyny. Historia w spódnicy", ilustrowała Joanna Rusinek, Znak, Kraków 2017.

Katarzyna Woźniak 590 Artykuły

Absolwentka polonistyki na toruńskim UMK ze specjalnością filmoznawczą. Na co dzień zdaje relacje z przesunięć na półkach rynku FMCG. Po godzinach - czytelniczka. Najbardziej lubi pisać o filmach i książkach, choć właśnie o nich pisze najrzadziej.

Komentarze

Prosimy o wypowiadanie się w komentarzach w sposób uprzejmy, z poszanowaniem innych uczestników dyskusji i ich odrębnych stanowisk. Komentując akceptujesz regulamin publikowania komentarzy.