Megabrand czyli... Jordan

Gdy po zakończeniu kariery Michaela Jordana (tym razem ponoć ostatecznym) sportowy świat pogrążony jest w żałobie, szefowie marketingu firmy Nike...

Gdy po zakończeniu kariery Michaela Jordana (tym razem ponoć ostatecznym) sportowy świat pogrążony jest w żałobie, szefowie marketingu firmy Nike zacierają ręce. Są bowiem pewni, że koszykarska legenda będzie mogła poświęcić zdecydowanie więcej czasu na dalszy rozkwit brandu, który firmuje przecież własnym nazwiskiem.

"Klonowany" SuperMike. Nike już w nadchodzącym lecie zamierza rozpocząć intensywne "klonowanie" megabrandu, jakim stała się postać Michaela Jordana. Zamierza więc wprowadzić nowe produkty opatrzone nazwą Jordan - do tej pory były to jedynie buty do koszykówki. W pierwszych miesiącach letnich ma pojawić się również jako Jordan Brand nowy typ obuwia przeznaczonego do biegania. Ponadto już przygotowywane są przez Nike modele butów do basseballu, futbolu amerykańskiego, biegania oraz tenisa. Wszystkie rzecz jasna będą wytwarzane jako Jordan Brand.

Larry Miller, prezes oddziału Nike odpowiadającego za brand Jordan, jest przekonany, że jego firma ma szanse zaistnienia także w innych kategoriach - w dużej mierze korzystając z tej trampoliny, którą stanowi magiczne nazwisko Jordana. Miller ma zapewne rację - wystarczy w tym miejscu dodać, że blisko 5 proc. ubiegłorocznych obrotów Nike (tj. około 370 mln USD) firma ta uzyskała ze sprzedaży produktów z linii Jordana.

Nowy image byka. Rezygnacja megagwiazdy globalnego sportu spowodowała gorączkowe kalkulacje zysków i strat nie tylko wśród decydentów frimy Nike. Równie poważny problem mają teraz do rozwiązania szefowie najbogatszej ligi koszykarskiej świata - amerykańskiej NBA; chodzi tu przede wszystkim o renegocjonowanie kontraktów ze stacjami telewizyjnymi. Te ostatnie przewidują - zapewne słusznie - że oglądalność transmisji meczów NBA może ulec ostremu załamaniu.

Zapewne - przynajmniej po części - ten spodziewany spadek zainteresowania koszykówką spowodował natychmiastowe przygotowanie przez służby marketingowe Nike pakietów image'owych Jordana, akcentujących pozostałe cechy jego osobowości. Miller opisuje to w następujący sposób: "Teraz nie będziemy już podkreślać faktu, że Jordan może uzyskać w każdym meczu 40 punktów. Aktualnie będziemy się koncentrować na cechach jego charakteru, które pozwalały mu to osiągnąć, tj. wytrwałości, oddaniu, pracowitości".

Cokolwiek będzie akcentowane, wszyscy są zgodni, że nazwisko Jordana jeszcze przez minimum 10 lat będzie miało wymierną, ogromną wartość marketingową. Nic dziwnego, amerykański magazyn "Forbes" podał ostatnio, że do kieszeni tego najbogatszego sportowca świata z tytułu umowy z Chicago Bulls oraz pozostałych kontraktów reklamowych napływało rocznie 45 milionów USD. Czy Jordan jest tyle wart? Dla Nike na pewno tak - sprzedaż wyrobów brandu Jordan w br. ma przynieść 500 mln USD. Słowem, kupujcie markę Jordan - na pewno warto...

Na podst. Advertising Age

Komentarze

Prosimy o wypowiadanie się w komentarzach w sposób uprzejmy, z poszanowaniem innych uczestników dyskusji i ich odrębnych stanowisk. Komentując akceptujesz regulamin publikowania komentarzy.