Nie w liczbie siła, drodzy panowie
Niesprawiedliwi są ci, którzy mówią, że środowisko reklamowe jest bierne. Oto mamy na rynku kolejną organizację - Polskie Stowarzyszenie Reklamy (nazwa...
Niesprawiedliwi są ci, którzy mówią, że środowisko reklamowe jest bierne. Oto mamy na rynku kolejną organizację - Polskie Stowarzyszenie Reklamy (nazwa brzmi dość znajomo), której celem jest "usprawnienie wymiany informacji i doświadczeń pomiędzy jego członkami oraz ułatwienie współpracy pomiędzy reklamodawcami a przedstawicielami agencji i mediów". Frederic Winckler, nowo wybrany prezes zarządu PSR, na co dzień dyrektor generalny J. Walter Thompson/Parintex, twierdzi, że dołoży wszelkich starań, by działania stowarzyszenia "przynosiły wymierne skutki". Czego, oczywiście, życzymy jemu i sobie z całego serca.
W takich momentach warto się odwołać do bujnej historii stowarzyszeń reklamowych w Polsce. Jak do tej pory, działania IAA czy dawnego nieformalnego Klubu Dyrektorów Generalnych Agencji, czy też innych instytucji, o których zdążyliśmy już zapomnieć, kończyły się fiaskiem. Polski odział IAA miał wszelkie przesłanki (m.in. wsparcie międzynarodowe) ku temu, aby spełnić rolę tej jednej, najważniejszej organizacji, skupiającej wokół siebie całą branżę. Tak się nie stało. Chociaż dzisiaj IAA ma nadal ambitne plany, brakuje mu pieniędzy i niewykluczone, że połączy siły z Radą Reklamy.
Dlaczego więc mamy wierzyć, że nowa organizacja, którą w końcu tworzą ludzie z tego samego środowiska, a być może i ci sami, będzie inna, lepsza od swoich poprzedniczek? Czas pokaże, czy warto było się przejmować, ale uprzytomnijcie sobie, panowie, że nie w liczbie organizacji tkwi siła.