Fundusze, czyli przesycona premiera

płynął zaledwie jeden dzień od momentu na który jedni czekali z nadzieją, inni z niecierpliwością, z kolei u innych dominowała...

płynął zaledwie jeden dzień od momentu na który jedni czekali z nadzieją, inni z niecierpliwością, z kolei u innych dominowała złość przybierająca niekiedy nawet bardziej jaskrawe formy. I w końcu w połowie lutego ruszyły - z całą energią skumulowaną podczas przymusowego wyposzczenia. Już pierwszego dnia po otwarciu wrót raju na pierwszych stronach największego ogólnopolskiego dziennika, reklamy kolejnych funduszy emerytalnych zmieniają się jak w kalejdoskopie, pozostałe periodyki publikują opasłe dodatki - rzecz jasna nasycone reklamami praktycznie wszystkich PTE, które zdążyły otrzymać koncesje.

Już następnego dnia podobnie skomasowana ofensywa będzie mieć miejsce w mediach elektronicznych z Internetem włącznie. Tysiące minut oraz tysiące stron zostaną poświęcone na przekonanie ponad 20 milionów Polaków, że wyłącznie ten, a nie inny fundusz bądź towarzystwo: "zagwarantuje prawdziwie złotą jesień...", "dokona za nas najlepszej inwestycji...", ,aż 96 procent naszej składki będzie pracować dla nas!..." itp.

Niestety, zgodnie z oczekiwaniami już na starcie widać problemy z dywersyfikacją przekazów - już trzy z zaistniałych reklamowo PTE zgodnym chórem gwarantują, że: ,wyłącznie składki umieszczone u nas zapewnią przemyślaną przyszłość...".

Tego należało się spodziewać, niemniej pewne jest też jedno - już po pierwszym tygodniu zdezorientowana część rodaków patrząc na czterdziestą reklamę PTE ukazującą się tego wieczoru, oczekiwać będzie wręcz sakramentalnych słów: "oto nasze towarzystwo, używajcie go regularnie...".

Komentarze

Prosimy o wypowiadanie się w komentarzach w sposób uprzejmy, z poszanowaniem innych uczestników dyskusji i ich odrębnych stanowisk. Komentując akceptujesz regulamin publikowania komentarzy.