Bezpośrednie drgnięcie w bezpośredniej technice

Rok 1997, a także pierwsza połowa ub.r. nie napawały optymizmem nikogo, kto obserwował wysiłki firm i agencji zajmujących się marketingiem...

Rok 1997, a także pierwsza połowa ub.r. nie napawały optymizmem nikogo, kto obserwował wysiłki firm i agencji zajmujących się marketingiem bezpośrednim. Mizerne zainteresowanie klientów pociągało za sobą brak nowatorskich rozwiązań - nastąpiła stagnacja liczby podmiotów deklarujących chęć działań w sferze BTL, miały miejsce zawirowania personalne praktycznie we wszystkich liczących się agencjach bądź działach "direct". I oto coś zaczęło drgać - pojawiły się symptomy systematycznego wzrostu, co związane jest z usługami i pomysłami z zakresu marketingu bezpośredniego. Marcom - jedna z wiodących agencji BTL w Polsce - została kupiona przez grupę WPP i wchodzi pod nazwą Ogilvy One w skład struktur Ogilvy & Mather; Dialog Galicja także znalazła znamienitego partnera strategicznego, jedną z największych światowych firm marketingu bezpośredniego

- Carlson Marketing Group. Jak na razie w wypadku tej ostatniej mowa jest o stowarzyszeniu, niemniej pewne jest, że wcześniej czy później dojdzie także do powiązań kapitałowych pomiędzy DG i CMG. Rozpatrując te posunięcia kompleksowo, widzimy, że są one bardzo istotne dla tej branży

- zostanie ona zasilona kapitałem i nowoczesnym know-how.

O tym, że polski BTL zaczął stawiać pierwsze kroki we właściwym kierunku, piszemy nie tylko w bieżącym numerze. Będziemy pisać ponownie przy okazji obszernego sprawozdania dotyczącego III edycji konkursu Złotej Strzały organizowanego przez naszą redakcję. A będzie o czym - liczba zgłoszonych prac (blisko 100!) wprawia w radosne zdumienie. Czy będzie to magiczny przełom?

Komentarze

Prosimy o wypowiadanie się w komentarzach w sposób uprzejmy, z poszanowaniem innych uczestników dyskusji i ich odrębnych stanowisk. Komentując akceptujesz regulamin publikowania komentarzy.