Skoki na Formułę
Dopiero co pisałem o konsolidującej się branży odzieżowej, a tu proszę, konsolidacji ciąg dalszy. Tym razem w roli głównej występuje...
Dopiero co pisałem o konsolidującej się branży odzieżowej, a tu proszę, konsolidacji ciąg dalszy. Tym razem w roli głównej występuje Gino Rossi, notowany na GPW producent butów. Za 32 mln zł przejmuje firmę Simple Creative Products i jej sieć markowych sklepów (odzież kobieca z górnej półki, 28 salonów firmowych Simple i 6 wydzielonych stoisk w sieci Royal Collection).
Na fali wcześniejszych spekulacji kurs Gino Rossi wzrósł w ciągu kilkunastu dni poprzedzających transakcję o jakieś 30 proc. Inwestycja wygląda obiecująco, bo buty chyba dobrze się komponują z ubraniem, ale znawcą nie jestem...
Zmieniając temat z odzieży na sport - kończy się właśnie sezon Formuły 1, nowego konika Polaków, a nadciąga wielkimi krokami zimowe Grand Prix w skokach narciarskich. To teraz jeden z ciekawszych wątków w sporcie i marketingu sportowym - czy kubicomania jest w stanie zastąpić małyszomanię? I jak z tego korzystać będą media i marketerzy? Która z dużych stacji przejmie prawa do transmisji F1 od niszowego TV4?
Pytań jest całe mnóstwo, pewnych odpowiedzi na razie brak. Osobiście obstawiam, że fenomenu małyszomanii na aż tak dużą skalę nie da się powielić (chyba że nasi piłkarze wygrają Euro 2008 albo następny mundial, a nie zanosi się). Co nie zmienia faktu, że pole do popisów sponsoringowo-sportowych się poszerzyło. Swoją drogą może Roberta Kubicę i Adama Małysza pogodzi Agnieszka Radwańska, która wyrasta powoli na gwiazdę światowego tenisa.
W każdym razie tenis ma cechę, której brakuje i skokom, i F1 - jest sportem masowo uprawianym. Jeśli chodzi o kibicowanie - o ile moda na F1 wydaje mi się nieco sztucznie pompowana, o tyle tenis miał zawsze wierną widownię, a gdyby Radwańska weszła już do ścisłej czołówki, na pewno słupki telewizyjne podskoczyłyby tenisowi gwałtownie.
No i z punktu widzenia sponsorów: sumy, jakimi obraca się przy F1, są zupełnie innego rzędu niż te przy tenisie. A skoki- Cóż, po Małyszu nadpopularność skoków zapewne umrze śmiercią naturalną, nie widać bowiem żadnych godnych następców.