Reklama behawioralna niezagrożona

IAB rozpoczyna kampanię uświadamiającą internautów, że kilkoma kliknięciami mogą zablokować przesyłanie im reklam behawioralnych. Branża jest spokojna: inicjatywa nie zagrozi dynamicznemu rozwojowi tej reklamy w Polsce.

Uruchomiona właśnie przez IAB Polska strona internetowa Youronlinechoices.eu/pl informuje o działaniu reklamy behawioralnej, a jednocześnie wprowadza możliwość "wypisania się" z zasięgu jej oddziaływania.

Choć reklama ta w Polsce jest obecna zaledwie od kilku lat, już święci triumfy. Pewnie dlatego, że oferuje klientom dotarcie formatu do odpowiedniego odbiorcy, który wcześniej - surfując w internecie - wykazał zainteresowanie podobnymi treściami.

Dokładnych danych biznesowych o rynku reklamy behawioralnej w Polsce brak. Badanie IAB AdEx przeprowadzone przez PwC pokazuje jednak, że ogólna wartość rynku reklamy internetowej, w tym behawioralnej, w Polsce w ubiegłym roku wyniosła 1,58 mld zł, podczas gdy rok wcześniej - 1,37 mld. Oznacza to wzrost o 17 proc.

Dokładne dane o tym typie reklamy pochodzą natomiast z USA. Liczby są imponujące: w 2010 r.  reklamy behawioralne zgarnęły 1,7 mld dol., w tym roku już 2,7 mld, a przyszłoroczna prognoza mówi o 4,4 mld dol.

Ta ekspansja reklamy behawioralnej odbywa się w zupełnej pustce prawnej. Nie ma norm regulujących zasady jej działania. By zadowolić internautów, Związek Pracodawców Branży Internetowej IAB Polska podjął się samoregulacji. Chodzi o to, by użytkownicy, którzy chcą chronić swoją prywatność, mieli do tego prawo. Teraz wystarczy na stronie internetowej zaznaczyć swój sprzeciw, by uniemożliwić firmom e-marketingowym stworzenie swego profilu użytkownika.

Jednak nawet w samym IAB przyznają, że nie ma mowy, aby w wyniku uruchomienia strony i przeprowadzenia kampanii informacyjnej internauci masowo zaczęli blokować reklamy behawioralne. W państwach zachodnich, m.in. Wielkiej Brytanii, podobne próby samoregulacji nie osłabiły rynkowej pozycji tego typu reklam. Również w Polsce - jak nieoficjalnie usłyszeliśmy w IAB - odpływ użytkowników z systemu zapewne będzie symboliczny, na poziomie 2-3 proc. - To bez znaczenia dla rynku - komentują zgodnie przedstawiciele domów mediowych.

Andrzej Skibniewski, new business director z MediaComu Warszawa, przypomina, że jeśli nawet część użytkowników spontanicznie zrezygnuje z reklam behawioralnych, to po jakimś czasie kupi nowy sprzęt i być może zapomni o konieczności ponownego ustanowienia blokad.

Z kolei Wiktor Goliszek, client service director z Next (Starcom MediaVest Group), zauważa, że najbardziej świadomi użytkownicy sieci już chronią swoją prywatność. Dodatkowo zdecyduje się na to zapewne część osób, która dopiero teraz dowie się o takiej możliwości. - Jednak żeby miało to istotny wpływ na rynek reklamy behawioralnej, skala zjawiska musiałaby być masowa, a taki scenariusz jest mało prawdopodobny - tłumaczy.

Specjaliści podkreślają, że inicjatywa IAB dubluje już istniejące rozwiązania. Google od kilku lat oferuje narzędzie, które umożliwia rezygnację z otrzymywania przez użytkownika reklam behawioralnych oraz edycję kategorii zainteresowań. Menedżer Preferencji Reklam (http://www.google.com/ads/preferences/) daje posiadaczowi komputera wybór - może on zdecydować, które kategorie reklam go interesują, może też zrezygnować z dopasowywania reklam do jego zainteresowań i danych demograficznych. - Użytkownicy wolą mieć kontrolę nad tym, jakie kategorie reklam będą oglądać, niż oglądać pokazywane przypadkowo reklamy - przekonuje Paweł Zalewski z biura prasowego Google Polska.

Nasi rozmówcy przestrzegają, iż użytkowników, którzy zrezygnują z reklamy bahawioralnej, może zalać powódź niechcianych formatów.

Komentarze

Prosimy o wypowiadanie się w komentarzach w sposób uprzejmy, z poszanowaniem innych uczestników dyskusji i ich odrębnych stanowisk. Komentując akceptujesz regulamin publikowania komentarzy.