Marketerzy i inteligencja tłumu

Coraz częściej marketerzy sięgają po pomoc samych konsumentów, angażując ich bezpośrednio w proces powstawania produktu, reklamy i innych projektów komunikacyjnych - pisze Jan Kasprzycki-Rosikoń, managing director & partner MillionYou.com.

Crowdsourcing, czyli umiejętne korzystanie z wiedzy i kreatywności samych konsumentów, pozostaje według niektórych analityków rynku jednym z trzech, obok viral marketingu i product placementu, najpopularniejszym z trendów w komunikacji marketingowej.

Do tej pory marketerzy podejmujący działania komunikacyjne zdawali się przede wszystkim na umiejętności analityczne własnych marketingowców, kreatywność agencji reklamowych i wsparcie strategów. Dziś coraz częściej sięgają po pomoc samych konsumentów, angażując ich bezpośrednio w proces powstawania produktu, reklamy i innych projektów komunikacyjnych. Liczą tym samym z jednej strony na ich większe zaangażowanie w świat marki, z drugiej zaś na nowe świeże idee, które mogliby adaptować we własnych działaniach marketingowych. Jest to tym ważniejsze, że marketerzy boją się jak ognia nudy, z którą mogłyby zacząć kojarzyć się ich produkty, szukają coraz częściej coraz mocniejszych bodźców, które zwracałyby na nie uwagę, bardzo często przekonując się o tym, jak nielojalny potrafi być konsument w dzisiejszych czasach. Crowdosourcing pozwala im zatem zaspokoić większość tych potrzeb, a tym samym stanowić podstawę do budowy przewagi konkurencyjnej w danej kategorii produktowej.

Produkt jakiego sam chcę

Obecnie bardzo widocznym trendem w wykorzystywaniu crowdsourcingu przez marketerów są działania podejmowane już na etapie kreowania nowych produktów. Producenci samochodów, laptopów czy telefonów komórkowych zaczęli zwracać się do grup pasjonatów, społeczności skupiających fanów nowych technologii czy ekspertów zajmujących się różnymi aspektami rzeczywistości wirtualnej z prośbą o pomoc w poszukiwaniach nowych rozwiązań produktowych. Chodzi tu nie tylko o wygląd, kształt czy kolor nowych produktów, ale innowacje związane z ich użytecznością, funkcjonalnością, kompatybilnością z innymi produktami.

Za pośrednictwem social mediów marketerzy nawiązują kontakt z samymi konsumentami, organizują konkursy, fundują nagrody, zwracają na siebie uwagę. Nowe idee dla marek pozyskiwane tą drogą to już nie tylko pomysły, do których przyzwyczaili nas producenci FMCG. To nie tylko smak nowych chipsów, kolor lizaków czy receptura nowego hamburgera. Crowdsourcing zaczął być obecny również wśród producentów dóbr i usług, które nie są tylko wypadkową najprostszych potrzeb konsumenta.

Wybieram gwiazdę

Crowdsourcing staje się dziś narzędziem, dzięki któremu marketerzy wspólnie z konsumentami ich produktów kształtują komunikację marketingową i jej poszczególne elementy. Nie ma już niczego dziwnego w tym, że tą drogą wybierani są choćby celebryci, którzy zostają twarzami czy ambasadorami przeróżnych marek. To konsumenci zaczynają decydować jak powinny wyglądać nagrody w promocjach i konkursach konsumenckich. Marketerzy wsłuchują się w opinie społeczności internetowych, które zaczynają mieć nawet wpływ na scenariusz, dobór muzyki czy aktorów występujących w spotach reklamowych.

Jednocześnie sama instytucja konkursu, za pośrednictwem którego marketer zwraca się do internautów, jest pretekstem do wywołania dyskusji na temat wybranej marki. Sama rywalizacja przestaje być dominującym celem marketera. Ważniejsze dla niego wydaje się pobudzenie konsumenta, skłonienie go do podzielenia się własnymi refleksjami, rozpoczęcie dyskusji na forach internetowych, próba wykorzystania jego kreatywności. W dobie Facebooka, Twittera, YouTube’a czy mnożących się jak grzyby po deszczu portali społecznościowych o profilu specjalistycznym idea crowdsourcingu zaczyna nabierać coraz większego znaczenia.

Jestem kreatywny, nakręcę film

Konsumenci chcą coraz więcej, również zawłaszczając te obszary, na których do tej pory poruszały się klasyczne agencje reklamowe. Najlepszym tego przykładem jest zaproszenie konsumentów do kręcenia filmów reklamowych. O ich jakość dbają nie tylko sami marketerzy, ale na przykład platformy internetowe wokół których skupiają się pasjonaci sztuki filmowej, tych których reklama bawi, fanów dobrych zdjęć. Jeden z marketerów poszedł nawet tak daleko, że nakręcony amatorsko spot wyemitował podczas finału Super Bowl.

Konsumenci idą jeszcze dalej. Wspólnie z marketerami decydują o kształcie eventów marketingowych, pracują nad nowymi logo i systemami identyfikacji wizualnej, wybierają idee, które potem wykorzystywane są w działaniach CSR.

O tym, że warto wierzyć w inteligencję tłumu, najłatwiej przekonać się, oglądając film "Life in a day”, wyprodukowany pod koniec ubiegłego roku przez Ridleya Scotta. Obraz ten powstał na podstawie prawie 4,5 tys. godzin materiału filmowego przesłanego przez internautów, których zadaniem było udokumentowanie jednego dnia ze swojego życia. Scott wykorzystał i zmontował tylko półtorej godziny. Wierzcie mi, nawet przez minutę się nie nudziłem.

Jan Kasprzycki-Rosikoń, managing director & partner MillionYou.com. Fot. Błażej Żuławski. 

Komentarze

Prosimy o wypowiadanie się w komentarzach w sposób uprzejmy, z poszanowaniem innych uczestników dyskusji i ich odrębnych stanowisk. Komentując akceptujesz regulamin publikowania komentarzy.