MBank 2.0. Lepiej, lecz bez rewelacji
Internetowy mBank pokazał swą nową odsłonę. Ulepszoną, choć bez rewelacji. Nie obyło się bez wpadek.
Gdy pod koniec marca ubiegłego roku w siedzibie Instytutu Wzornictwa Przemysłowego prezes BRE Banku Cezary Stypułkowski ogłaszał początek prac nad zupełnie nową odsłoną wirtualnego banku mBank, zapowiedzi brzmiały szumnie.
- To będzie największy projekt technologiczny w polskiej bankowości. Pochłonie 100 mln zł - deklarował prezes BRE.Pierwotnie nowy mBank miał wystartować w IV kwartale ub.r. Termin kilkukrotnie przesuwano. Ostatecznie efekt prac zaprezentowano dziennikarzom i internautom 4 czerwca.
Największą nowością w serwisie jest intuicyjna wyszukiwarka pozwalająca przeszukiwać transakcje na koncie, wyszukiwać adresatów przelewów, sklepy, w których klient kupował etc. Jak przekonuje Michał Panowicz, szef projektu nowego mBanku, do maksimum uproszczono nawigację i usprawniono użyteczność funkcji w systemie transakcyjnym. W przejrzysty sposób prezentowane są także bilanse i historia operacji.
Wśród internautów sprzeczne opinie wywołał już sam nowy logotyp mBanku. W komentarzach pojawiły się określenia ”cepelia” i ”wycinanki łowickie”. Sami bankowcy z BRE prezentowali jakby lekki dystans do niego. Prezes żartował nawet, że jest to motyw łowicki nie bez powodu. Łowicz leży bowiem mniej więcej w połowie drogi między Warszawą a Łodzią. Centrala BRE Banku mieści się w stolicy, kwatera mBanku "historycznie” ulokowana jest zaś w Łodzi. Nowe logo zaprojektowała agencja BNA.
Kolejny zgrzyt pojawił się, gdy okazało się, że z nowej wersji serwisu transakcyjnego na początku będą mogli korzystać tylko ci klienci, którzy zawczasu zapisali się na testy. Reszta musi poczekać "na swoją kolej” (niedługo, jak zapewniają przedstawiciele BRE).
W zaprezentowanej wersji serwisu nie ma np. zapowiadanych wideoczatów z doradcami ani nowej aplikacji bankowości mobilnej mBanku. To także wywołało rozczarowanie internautów. Bankowcy z BRE przyznają, że to będzie przedmiotem drugiej fazy projektu, która potrwa... do stycznia przyszłego roku.
Według słów prezesa Stypułkowskiego do tej pory projekt kosztował "trochę" ponad 50 mln zł. Całość nakładów ma się zamknąć zapowiadaną wcześniej kwotą 100 mln zł.
Za projekt i wykonanie serwisu odpowiedzialne są firmy Artegence oraz Intercon Systems.
MBank obsługuje 3,5 mln klientów.
Pod koniec listopada br. marka mBank definitywnie zastąpi wszystkie pozostałe używane dotychczas przez grupę BRE Banku, czyli Multibank i BRE Bank, a także stanie się częścią nazw spółek zależnych (leasingowej, faktoringowej, domu maklerskiego itp.).
- Jedna marka to lepsza skuteczność w działaniach marketingowych. Także przy utrzymaniu dotychczasowych nakładów marketingowych oczekujemy poprawy ich efektywności, co pozytywnie przełoży się na wyniki finansowe - deklaruje prezes Stypułkowski.
Oby pierwsze wpadki okazały się tylko syndromem choroby wieku dziecięcego (chociaż o banku, który działa od 2000 r., trudno mówić, że jest "bobasem"), bo w innym przypadku zapowiedzi szefów mBanku, że mają ambicję być "Facebookiem polskich finansów” i ”najnowocześniejszym bankiem w Polsce, a może nie tylko...” niewiele zostanie.

Maciej Burlikowski
1745 Artykuły
W "Media & Marketing Polska" od 2000 r. Zajmuje się m.in. branżą telekomunikacyjną, usług finansowych, samochodami i energetyką. Uwielbia podróże dalekie i bliskie.
Komentarze
Artykuły powiązane