Social TV - trend pozorny

Nasz rynek jeszcze nie dojrzał do ery, kiedy telewizja podporządkowuje się woli internautów. Dopiero coś się tworzy, ale nie wiadomo, czy coś z tego będzie.

Ilu jest w Polsce ekspertów w dziedzinie marketingu online? Trudno to zliczyć. Każdy z nich jest tak świetny, że niemal każdego dnia w polskim internecie powstaje nowy trend, który odmieni oblicze sieci. Jednym z modnych jest social TV. Dementi!
Połączenie oferty programowej nadawców z kanałami społecznościowymi jest naturalnym krokiem do promocji ramówek. Teoretycznie, wpisując się w trend social TV, wystarczy nazwać stację brandem. Eureka! Komunikacja brandów w mediach społecznościowych ma je promować, windować do góry w zestawieniach zaangażowania, liczby lajków itd. Czym więc różni się post marki X od postu stacji Y?
Biorąc pod uwagę zasięgi poszczególnych serwisów i tak najpopularniejszy w naszym kraju jest Facebook. Dlatego niezrozumiałe są dla mnie argumenty, w których pod uwagę brany jest również Twitter. Jeśli stacje się jednak na to decydują, to ich wysiłek z pewnością pójdzie na marne, bo użytkowników w ćwierkającym medium zwyczajnie nie ma.

Mieć wpływ na ramówkę

Nadawcy mnożą fanpage’e swoich programów, by nawiązywać relacje z użytkownikami sieci. Co jest w tym przełomowego? Przecież jeśli warunki sprzyjają, to trzeba łapać wiatr w żagle i zwiększać możliwości promocji. Robią to nie tylko nadawcy telewizyjni, ale również pozostałe media – tytuły prasowe, stacje radiowe, różne inne. Eksperci jednak nie wymyślili trendu o nazwie social eter czy social print.
Prawda jest jedna – social media zostały stworzone do komunikacji. Tworzenie trendów, sztucznych tematów to element działań PR dla specjalistów. Wymyślają oni coraz "ciekawsze" zjawiska, piszą do tego komentarze eksperckie, ustawiają wywiady, by mówić tylko na tematy związane z tym wątkiem, by zaśmiecać głowy juniorom, którzy będą niebawem pretendować do roli social media guru.
Nie zaprzeczę, że telewizja wykorzystuje swoją szansę w "soszalu". Nawet się z tego cieszę, bo dzięki temu rośnie też biznes agencyjny. Nie widzę jednak różnicy pomiędzy zbieraniem fanów pod aktywnością stacji TV a działaniami promocyjnymi marek. W Polsce o trendzie będzie można rozmawiać, i chętnie będę to czynił, gdy nadawcy zaprzęgną social media do bardzo silnej relacji z internautami. Kiedy nie będzie już tylko chodziło o zadanie fanom pytania "Jak wam się podobał dzisiejszy odcinek?", a nawiązania rzeczywistej współpracy. Kiedy to internauci będą mieli realny wpływ na kształt formatu, będą decydować za pomocą social mediów o losach bohaterów danej produkcji czy eliminować uczestników reality show za pomocą argumentów wyrażanych w tych kanałach. Wówczas social TV może dopiero stać się trendem w naszym kraju. Czy nadawcy się na to odważą? Chciałbym, bardzo. Może wrócę wtedy na kanapę i dowiem się, po co mi te wszystkie kanały.

Maciej Florek 2392 Artykuły

Czujnym okiem przygląda się domom mediowym, agencjom interaktywnym i producentom OTC. Odtajnia najbardziej ukryte przetargi. Jego pasją jest kolej i wszystko co z nią związane.

Komentarze

Prosimy o wypowiadanie się w komentarzach w sposób uprzejmy, z poszanowaniem innych uczestników dyskusji i ich odrębnych stanowisk. Komentując akceptujesz regulamin publikowania komentarzy.