Coraz większa fragmentaryzacja

Spada liczba wysokoratingowych programów telewizyjnych - w tym roku tylko 144 programy przyciągnęły więcej niż 5 mln widzów. Jeszcze 10 lat temu takich programów było ponad sześć razy więcej. Co nas czeka w najbliższych miesiącach?

Z analizy domu mediowego MEC wynika, że w 2004 r. 914 programów telewizyjnych przyciągnęło ponad 5 mln widzów, a ponad 50 spośród nich miało więcej niż 10 mln widzów. Dziesięć lat później, w 2014 roku (dane do 14 grudnia), zaledwie 144 programy spoza kategorii sport zdobyło więcej niż 5 mln widzów, a ani jeden powyżej 10 mln - podsumowuje dom mediowy MEC na podstawie danych Nielsena (z analizy wyłączone są transmisje i programy sportowe, uwzględniono w niej audycje trwające ponad 10 minut).

Wśród topowych programów, których pojedyncze emisje gromadzą wciąż kilkumilionową widownię, dominują seriale - w 2014 r. najlepiej oglądany był odcinek „M jak miłość” z 7,5 mln widzów emitowany 1 kwietnia. Poszczególne odcinki tego serialu stanowią top 50 rekordowych tegorocznych emisji - w tej 50 znalazła się jedynie transmisja z mszy kanonizacyjnej Jana Pawła II, którą śledziło 6,7 mln Polaków.
Dziesięć lat temu, w 2004 r., na szczycie rankingu także znalazł się odcinek „M jak miłość” z 6 grudnia, który przyciągnął 11,5 mln widzów. Jeszcze 10 lat temu ponad 50 programów spoza kategorii sport emitowanych w polskiej telewizji zdołało zgromadzić ponad 10 mln widzów - w 2014 r. nie było już ani jednego takiego programu. 

Skąd rozdrobnienie?

Jak zauważa MEC, liczba programów telewizyjnych przyciągających kilkumilionową widownię spada od lat - wraz ze wzrostem liczby stacji, następnie cyfryzacją (i poszerzeniem zasięgu kolejnych kanałów) oraz sukcesywnym spadkiem roli czterech głównych anten, a więc głównych dostawców wysokobudżetowych produkcji. W tym roku tendencja jest już łagodniejsza i niewykluczone, że rok 2014 skończy się z wynikiem podobnym do roku 2013 (w którym zakończyła się cyfryzacja). - Dalszemu rozdrabnianiu widowni będą sprzyjały debiuty kolejnych kanałów, ale te - w warunkach nasyconego rynku telewizyjnego - nie będą już tak częste i widowiskowe jak przed kilkoma laty - zauważa Joanna Nowakowska, menedżer ds. komunikacji MEC.

Kto następny?
 
Rzeczywiście, liczba debiutów na rynku telewizyjnym nie poraża. W Polsce działa już ponad 230 polskojęzycznych kanałów, z czego 24 mają ogólnopolski zasięg dzięki obecności na multipleksach.
W segmencie płatnej TV kanałów nie przybywa już dynamicznie – ostatnie „debiuty” to najczęściej po prostu rebrandingi kanałów. Nadawcy pod nowymi markami próbują szukać większej popularności wśród coraz bardziej kapryśnych widzów. W nadchodzącym roku można się spodziewać m.in. takich zmian w portfolio BBC (na BBC Brit i BBC Eearth) czy Viacomu (zapowiedziany właśnie debiut Paramount Channel HD, która zastąpi Viacom Blink!).
Na rynku naziemnej telewizji ostatnimi „nowymi” były TVP ABC, Stopklatka TV i Fokus, wśród których największy udział (0,9 proc.) zdobyła Stopklatka (dane Nielsen Audience Measurment, od 1 lipca do 16 grudnia br., SHR 16-49 lat).

Kolejne zmiany w tym segmencie może wywołać wprowadzenie ósmego multipleksu, na który ostrzy zęby co najmniej kilku nadawców telewizyjnych. Poza obecnymi tam już graczami m.in. Discovery, czyli przegrany poprzedniego rozdania w NTC, czy BBC, które deklarowało niedawno, że rozważa różne możliwości dotarcia do polskiego widza.
Zarówno nowe kanały płatne, jak i nowe stacje naziemne będą odbierały widzów największym nadawcom – tę tendencję widać od lat przede wszystkim na przykładzie kanałów z wielkiej czwórki. Łączny udział TVP1, TVP2, Polsatu i TVN w 2010 roku stanowił jeszcze 61 proc., w br. roku nie dochodzi nawet do 44 proc.
Nowe kanały ograniczają też możliwości wzrostu graczy z "drugiej linii ogólnotematycznej", jak Puls, TVN7 czy TV4. Bez dużych inwestycji w programming najwięksi nie mogą już liczyć na spektakularne wzrosty, które jeszcze dwa lata temu zapewniał im po prostu wzrost zasięgu.

Piotr Machul 393 Artykuły

Zajmuje się tematyką mediową, głównie telewizyjną i radiową. Przeżył kilkuletni romans z copywritingiem. Zdecydowanie woli dziennikarstwo. Dziwne, że nie mieszka w czeskiej Pradze, bo uwielbia to miasto.

Komentarze

Prosimy o wypowiadanie się w komentarzach w sposób uprzejmy, z poszanowaniem innych uczestników dyskusji i ich odrębnych stanowisk. Komentując akceptujesz regulamin publikowania komentarzy.