TVN kilka chwil przed rewolucją

Jeśli wierzyć cytowanym w mediach ekspertom, to wszyscy spodziewali się, że TVN zostanie sprzedany właśnie temu podmiotowi, który go kupił, i za tak dobrą cenę, jaką podano. A z pojawienia się w TVN nadawcy Travel Channel najbardziej zadowolona powinna być podróżniczka Martyna Wojciechowska.

Od kilku miesięcy media prześcigały się w doniesieniach, kto z "wielkiej trójki" kupi TVN. Część donosiła, że na pewno będzie to Time Warner. Inne tytuły i portale przysięgały, że bez wątpienia będzie to Discovery Communications. Jeszcze inne podmioty ujawniały, że na 100 proc. nabywcą będzie Grupa Bauer. Tymczasem  większościowy pakiet TVN-u został kupiony przez mniej znaną nad Wisłą amerykańską firmę Scripps Networks Interactive, która dotychczas prowadziła u nas dość skromny biznes.
Nie przeszkodziło to jednak niemal wszystkim odtrąbić, że dokładnie tego rynek się spodziewał. "Zakup TVN przez Scripps nie zaskoczył rynku. Rewolucji nie będzie" - podsumowuje deal jeden z popularnych branżowych portali. "Rewolucji w TVN nie będzie" - wieszczy inny. "Przejęcie TVN to zamknięcie pewnego etapu rozwoju polskich mediów" - ocenia bardzo znany menedżer z rynku TV. "Zakup TVN to pierwszy krok Scripps w ekspansji w Europie" - wróży prezes dużej telewizji. "2,4 mld zł za pakiet kontrolny spółki zadłużonej na prawie 900 mln euro to bardzo dobra cena, mistrzostwo świata w negocjacjach" - wylicza bez kalkulatora przewodniczący rady nadzorczej dużej grupy mediowej.
Słowem wydarzyło się dokładnie to, czego wszyscy się spodziewali: TVN został sprzedany podmiotowi, który miał go kupić i kupił za bardzo dobrą cenę. Mimo że jest to megadeal mediowy na naszym rynku, w TVN nic lub prawie nic się nie zmieni.

Jak deklarują eksperci "rewolucji nie będzie". Czy na pewno?
Joe NeCastro, dyrektor ds. rozwoju Scripps Networks Interactive, w pierwszym wywiadzie po sfinalizowaniu negocjacji w Polsce rzeczywiście uspokajał - i TVN, i rynek, i widzów, i ekspertów: "Nie planujemy zwolnień, jesteśmy zadowoleni z tego, w jaki sposób zarządzana jest Grupa TVN. Pracownicy i kadra zarządzająca nie muszą się obawiać. Bardzo chcemy, żeby Markus Tellenbach [prezes Grupy TVN - przyp. red.] z nami został. Robimy wszystko, by był zadowolony. Mamy bardzo dobre stosunki i liczę na to, że zostanie tak długo, jak tylko będzie chciał. Rzeczywiście to dość duża zmiana dla naszej spółki. Bardzo dobrze czujemy się w tematyce lifestyle'owej, jednak kiedy widzi się fajną telewizję, która w dodatku jest dobrze zarządzana, to daje poczucie bezpieczeństwa".
NeCastro dodał też, że jeśli można będzie mówić o zmianach programowych, to raczej o korektach i poszerzeniu oferty o produkcje, na których Scripps zna się najlepiej, czyli np. o formaty podróżnicze. Po takiej deklaracji od Markusa Tellenbacha i ortodoksyjnych widzów TVN bardziej zadowolona może być chyba tylko związana z nadawcą podróżniczka Martyna Wojciechowska.
Nie oszukujmy się jednak: rewolucja w TVN i na polskim rynku TV będzie. Może nie tak dynamiczna, do jakiej przyzwyczaiły nas podręczniki historii i ekonomii, ale będzie. Być może będzie to rewolucja pełzająca, ale przyjdzie.
Część pracowników TVN zdaje sobie z tego sprawę - dlatego mimo zapewnień szefów Scripps - pukają  już do drzwi innych nadawców. Zapewne byli pilnymi uczniami. Wystarczy bowiem zajrzeć do dowolnego podręcznika ekonomii, do rozdziału opisującego mechanizmy fuzji i przejęć, by zyskać przekonanie, że i w Grupie TVN czas rewolucji nadejdzie. Ba - można się o tym przekonać bez podręczników. Wystarczy przeanalizować niedawny deal Grupy TVN i Canal Plus, dotyczący platformy cyfrowej, by zauważyć, że mimo składanych przecież wówczas deklaracji "rewolucji nie będzie", rewolucja przypełzła. A i wielu autorów tamtej umowy szybciej, niż się wtedy spodziewali, zmieniło miejsce pracy.
Jak bardzo nadchodząca rewolucja mediowa zmieni Grupę TVN i rynek TV, trudno dziś oceniać. Wiele zależy od finału przejęcia, zgody regulatora rynku, pomysłów nabywcy na sprzedaż swoich formatów programowych i pomysłów biznesowych, wyników wiosennej ramówki. A nawet od tego, czy Edward Miszczak, szef programowy TVN, wystartuje w konkursie na prezesa TVP i jak zachowają się stacje TV obsługiwane przez biuro reklamy TVN, które pod koniec br. będą musiały zastanowić się, czy nadal jest im po drodze z TVN i Scripps.
Nawet jeśli słowo "rewolucja" nie pojawi się na ustach menedżerów z rynku TV, to i tak będzie się działo.

Piotr Machul 393 Artykuły

Zajmuje się tematyką mediową, głównie telewizyjną i radiową. Przeżył kilkuletni romans z copywritingiem. Zdecydowanie woli dziennikarstwo. Dziwne, że nie mieszka w czeskiej Pradze, bo uwielbia to miasto.

Komentarze

Prosimy o wypowiadanie się w komentarzach w sposób uprzejmy, z poszanowaniem innych uczestników dyskusji i ich odrębnych stanowisk. Komentując akceptujesz regulamin publikowania komentarzy.