Pytania poza konkursem
Po ogłoszeniu przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji wyników konkursu na naziemne kanały kolejnego multipleksu (MUX-8) i organizator, i zwycięzcy, i przegrani nie byli specjalnie rozmowni. A przynajmniej kilka pytań warto postawić.
Decyzja KRRiT, ku zaskoczeniu wielu, nie była szczególnie szeroko komentowana, choć lista zwycięzców skłania co najmniej do postawienia kilku pytań. Dlaczego wybrano wyłącznie projekty z polskim „rodowodem”? Dlaczego odrzucono propozycje wszystkich zagranicznych nadawców? Czym oczarowała KRRiT propozycja zwycięzców, którzy na swoim koncie doświadczeń z produkcją TV raczej nie mają? Która ze zwycięskich propozycji okaże się „biznesowym fighterem”? I czy stacje uruchomione w ramach MUX-8 mają szansę odnieść sukces na polskim rynku TV i nieco go odmienić?
Daleki jestem od teorii spiskowej, szukania drugiego dna czy dziury w całym. Ale nieobecność wśród zwycięzców np. nowego planowanego kanału z rodziny Discovery, może polskich telewidzów zdziwić. Nie chodzi mi tu o subiektywną ocenę oferty amerykańskiego nadawcy, ale o zwrócenie uwagi na to, że w badaniach prowadzonych wśród polskich widzów nie od dziś oferta Discovery jest na szczycie listy najbardziej pożądanych. Dowodzą tego choćby badania agencji mediowej MEC (ubiegłoroczny Projekt Cyfrowizja i tegoroczny Projekt Cyfrowizja II). Z tego, co wiem, KRRiT te badania dobrze zna.
W br. badani byli np. pytani o konkretne kanały, o jakie najchętniej uzupełniliby ofertę multipleksów w Polsce. Poza możliwością spontanicznych wskazań dostali też listę najlepiej oglądanych płatnych stacji w Polsce i wskazywali te, które najchętniej zobaczyliby w bezpłatnej TV. Czołówkę takiego rankingu tworzą Discovery, National Geographic i AXN.
Blisko połowa respondentów zapytanych o to, czy woleliby, by ofercie bezpłatnej TV naziemnej pojawiły się kanały polskich lub zagranicznych nadawców, zadeklarowała, że nie ma to dla nich znaczenia. Jedna trzecia postawiłaby na polskich graczy, a 18 proc. – na zagranicznych.
W czym np. projekt Fundacji Piksel i PIKE okazał się lepszy od Discovery, pozostanie tajemnicą rady. PIKE – choć doświadczenia w produkcji telewizyjnej dopiero zaczyna zdobywać – coraz odważniej stara się prezentować swoje programy na targach krajowych i międzynarodowych. Od kilku sezonów regularnie pojawia się np. w Cannes na MIPCOM i MIPTV. Jak dotąd są to jednak propozycje skromne: albo rocznicowy reportaż z miasteczka w zachodniej Polsce, albo krótki filmik krajoznawczy o okolicach miasteczka w środkowej Polsce, albo minidokument nakręcony w pracowni rzeźbiarza ze wschodniej Polski. Szału (jeszcze?) nie ma. Być może naziemna dystrybucja to zmieni. Być może polski widz oszaleje na punkcie tematyki regionalnej. Na razie domaga się jednak raczej produkcji Discovery, innych zachodnich nadawców kanałów dokumentalnych i dużych polskich stacji.
Ale dajmy szansę wszystkim wybranym przez KRRiT. Poczekajmy na materializację strategii zwycięzców. Trudno dziś wyrokować, który z projektów może okazać się czarnym koniem i odniesie biznesowy sukces. Gdyby gwarancją sukcesu była wysokość budżetu – prawdopodobnie największe szanse miałyby pomysły Agory i ZPR Media. Agora już zapowiedziała, że zainwestuje w Kiwi TV blisko 30 mln zł. A doświadczenia Agory i ZPR pokazują, że spółki te inwestują rozsądnie i grosza na nowe projekty raczej nie żałują. Gdyby brać pod uwagę interaktywność naziemnej oferty, to potencjalnym fighterem wydaje się projekt Wirtualnej Polski. I z racji doświadczeń WP, i zapowiedzi prezesa firmy.
Zawsze jednak warto pamiętać, że ostatecznie wygra ten, kto przygotuje najatrakcyjniejszą ofertę, najpełniej i najszerzej ją wypromuje. I to zarówno jeśli chodzi o ofertę dla widzów, jak i reklamodawców.

Zajmuje się tematyką mediową, głównie telewizyjną i radiową. Przeżył kilkuletni romans z copywritingiem. Zdecydowanie woli dziennikarstwo. Dziwne, że nie mieszka w czeskiej Pradze, bo uwielbia to miasto.