Radio ponad podziałami
Radio pozostaje najbardziej intymnym ze wszystkich mediów. Tę cechę można zarówno dobrze wykorzystać, jak i na jej sile oddziaływania polec.
Jest głosem człowieka do człowieka, żywego podmiotu, który myśli, odczuwa, kicha, walczy z chrypką, ale też wzrusza się i spontanicznie reaguje. Intymność radia wyraża się również w komunikacji jeden do jednego, bo odbiorca ma wrażenie, że frazy, słowa i dźwięki są adresowane konkretnie do niego. Radio potrafi zbliżyć narody, ale też oddalić sąsiadów. Demokratyzm radia jest cudowny - możemy je włączyć w tle i zajmować się czymś zupełnie innym. Towarzysz na dobry początek dnia i na nerwowe popołudnie w pracy. Intymność radia i znajomość dżingli wykorzystują reklamodawcy. Nie bez kozery to główne medium dla producentów leków OTC i sieci supermarketów. Komunikat ma szansę osiąść w naszych głowach rano i zostawić osad do popołudnia. Radio jest również medium osób samotnych - często to jedyny głos żywego człowieka, który przez całą dobę dociera na przykład do osób starszych. Latem na wsiach w letniakach radio gra dzień i noc, a kiedy zgaśnie, ludzie nie wiedzą, co ze sobą zrobić.
Początek dniu dają światło i dźwięk. Ten drugi nawet częściej. Wielu z nas na nogi stawia co rano radiobudzik. Mamy ulubione stacje, mamy też ulubionych prowadzących. Doskonale znany tembr głosu, ich kojąca obecność i uspokajająca przewidywalność są tym, co pozwala nam wskoczyć w koleiny dnia. Jeśli prowadzący z jakiegoś powodu się zmienia, odbieramy to zazwyczaj jako znak, zapowiedź czegoś nieoczekiwanego. Kierujący się myśleniem magicznym zastanawiają się, czy to nie zły omen, że oto nie obudził go tradycyjnie Przemysław Skowron albo, dajmy na to, Jan Wróbel. Większość Polaków budzą jednak legendy, najbardziej rozpoznawalne głosy ogólnopolskich stacji radiowych, jak Krzysztof Grzesiowski, Tomasz Mann, Marcin Łukawski czy Marzena Chełminiak. Są jak członkowie rodziny, którzy zamiast kawy podsuwają nam pakiet informacyjny, ulubioną muzykę i cichą obecność. Wchodzą z nami do łazienki, biorą z nami prysznic, smażą jajecznicę, golą się i szczotkują włosy.
Dlatego trudno się dziwić, że słuchacz zbuntuje się, kiedy niespodziewanie w towarzyszącej mu na co dzień stacji ulubionego głosu nie usłyszy. Pół biedy, jeśli prowadzący jest znany, ale z innej audycji. Dobrze, wejdź już do tej łazienki, ale nie gadaj, lepiej graj. Gorzej, jeśli to głos dla nas obcy. To wytrąca nas z porannej równowagi, zupełnie inaczej programuje codzienną koncentrację. Czujemy się tak, jakby ktoś nas podglądał. Co bardziej wrażliwi na dźwięk pomyślą, że mają w domu intruza.
Nośność radia wykorzystała jedna z największych agencji reklamowych w Szwecji - Åkestam Holst, która obsługuje m.in. sieć IKEA. Agencja posłużyła się fortelem, żeby najpopularniejsze niezależne radio w Syrii wykorzystać jako najbardziej intymne z możliwych mediów i przesłać przez nie pozdrowienia dla mamy.
Zobaczyli Państwo? To już w latach 90. w reklamie Ery dostaliśmy instrukcję, co z tym obrazem zrobić.
Nie wiemy, ile komunikatów do syryjskich matek dotarło. Wiemy tylko, że taka akcja porusza.
Początek dniu dają światło i dźwięk. Ten drugi nawet częściej. Wielu z nas na nogi stawia co rano radiobudzik. Mamy ulubione stacje, mamy też ulubionych prowadzących. Doskonale znany tembr głosu, ich kojąca obecność i uspokajająca przewidywalność są tym, co pozwala nam wskoczyć w koleiny dnia. Jeśli prowadzący z jakiegoś powodu się zmienia, odbieramy to zazwyczaj jako znak, zapowiedź czegoś nieoczekiwanego. Kierujący się myśleniem magicznym zastanawiają się, czy to nie zły omen, że oto nie obudził go tradycyjnie Przemysław Skowron albo, dajmy na to, Jan Wróbel. Większość Polaków budzą jednak legendy, najbardziej rozpoznawalne głosy ogólnopolskich stacji radiowych, jak Krzysztof Grzesiowski, Tomasz Mann, Marcin Łukawski czy Marzena Chełminiak. Są jak członkowie rodziny, którzy zamiast kawy podsuwają nam pakiet informacyjny, ulubioną muzykę i cichą obecność. Wchodzą z nami do łazienki, biorą z nami prysznic, smażą jajecznicę, golą się i szczotkują włosy.
Dlatego trudno się dziwić, że słuchacz zbuntuje się, kiedy niespodziewanie w towarzyszącej mu na co dzień stacji ulubionego głosu nie usłyszy. Pół biedy, jeśli prowadzący jest znany, ale z innej audycji. Dobrze, wejdź już do tej łazienki, ale nie gadaj, lepiej graj. Gorzej, jeśli to głos dla nas obcy. To wytrąca nas z porannej równowagi, zupełnie inaczej programuje codzienną koncentrację. Czujemy się tak, jakby ktoś nas podglądał. Co bardziej wrażliwi na dźwięk pomyślą, że mają w domu intruza.
Nośność radia wykorzystała jedna z największych agencji reklamowych w Szwecji - Åkestam Holst, która obsługuje m.in. sieć IKEA. Agencja posłużyła się fortelem, żeby najpopularniejsze niezależne radio w Syrii wykorzystać jako najbardziej intymne z możliwych mediów i przesłać przez nie pozdrowienia dla mamy.
Zobaczyli Państwo? To już w latach 90. w reklamie Ery dostaliśmy instrukcję, co z tym obrazem zrobić.
Nie wiemy, ile komunikatów do syryjskich matek dotarło. Wiemy tylko, że taka akcja porusza.
Katarzyna Woźniak
590 Artykuły
Absolwentka polonistyki na toruńskim UMK ze specjalnością filmoznawczą. Na co dzień zdaje relacje z przesunięć na półkach rynku FMCG. Po godzinach - czytelniczka. Najbardziej lubi pisać o filmach i książkach, choć właśnie o nich pisze najrzadziej.
Komentarze
Artykuły powiązane