Przyszłość wyszukiwania głosowego w Polsce

Polska nie jest obecnie rynkiem strategicznym dla asystentów głosowych. Wystarczy poobserwować poczynania mediowych gigantów, by to zauważyć - pisze Adam Mendala, media strategy practice leader, iProspect.

Aż 15 proc. populacji dorosłych w UK wchodzi w interakcje głosową z urządzeniami mobilnymi. To spory odsetek, należy jednak mieć na uwadze, że większość z tych ludzi korzysta z podstawowych komend głosowych związanych np. z nawiązaniem lub odebraniem połączenia czy uruchomieniem lub wstrzymaniem muzyki.

Zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i w Polsce, wciąż zdecydowanie rzadziej korzystamy zaś z opcji sterowania głosem w celu zadawania pytań wyszukiwarce. Moim zdaniem obecny boom na wyszukiwanie głosowe porównywalny jest do szumnie zapowiadanego od 7 lat “roku mobile”, który faktycznie nadszedł 2-3 lata temu i dziś zapytania mobilne stanowią w sieci blisko 60 proc. ogółu. Ludzie potrzebowali czasu, aby nauczyć się wykorzystywać technologie tak, aby realizowały ich potrzeby, a marketerzy i marki tworzyć takie treści, które odpowiadają na specyficzne zapytania w mobile’u.

Wykorzystywanie głosu do obsługi urządzenia jest więc zaledwie pierwszym krokiem mającym wytworzyć w użytkownikach nawyk rozmawiania z urządzeniem, czy to smartfonem, czy urządzeniem dedykowanym do obsługi zapytań głosowych, takim jak Google Home czy Alexa. Dynamika wzrostu zapytań głosowych nie bez powodu jest relatywnie wysoka na rynkach anglojęzycznych oraz w krajach wysoko rozwiniętych (z naciskiem na znajomość języka obcego). Dzieje się tak, ponieważ Google Assistant w tym momencie rozumie i poprawnie interpretuje język angielski. Google Home, czyli najpopularniejszy obecnie asystent głosowy ma oficjalną dystrybucję w USA, Kanadzie, Wielkiej Brytanii, Niemczech, Francji i Australii. Na próżno szukać go zaś oficjalnie w Polsce.

Polska nie jest obecnie rynkiem strategicznym dla asystentów głosowych i wystarczy poobserwować poczynania mediowych gigantów, by to zauważyć. Amazon dopiero szykuje się, aby oficjalnie wejść na Polski rynek, tym samym oferowana przez niego Alexa nie może być w Polsce w pełni wykorzystana. Google Assistant nie wspiera jeszcze języka polskiego, a Google Home nie ma sieci dystrybucji w naszym kraju. Smart home mogący korzystać z technologii Google lub Amazon wciąż postrzegany jest w Polsce jako drogi i niekoniecznie niezbędny dodatek do mieszkania.

Jeśli chodzi o znajomość języka angielskiego niezbędnego obecnie do efektywnego wykorzystania zapytań głosowych, to jako kraj wypadamy bardzo dobrze, bo zajmujemy 11. miejsce na świecie - w szczególności dobrze radzą sobie na tym polu osoby do 30 roku życia. Istnieją jednak rynki, w których adaptacji voice search jest dużo łatwiejsza, bo angielski to w nich język ojczysty, od kilku pokoleń powszechne jest władanie kilkoma językami lub po prostu mają dużo większą siłę nabywczą niż Polska (np. Szwecja). Z wyszukiwań głosowych korzystamy w sytuacjach, gdy pisanie stanowi problem np. w
samochodzie. W naszym kraju, przeciętny samochód ma około 12 lat, więc sam natywnie nie obsłuży takich technologii, jak powszechnie dzieje się to w Wielkiej Brytanii. Przynajmniej na razie.

Ludzie pokochali wyszukiwania tekstowe wykonywane za pomocą smartfonów. Moim zdaniem dzieje się tak, dlatego, że często nie chcemy dzielić się informacjami, których szukamy w ten sposób, a to najbardziej osobiste urządzenie, którego raczej nie użyczamy innym. Wyszukiwanie głosowe za pomocą innych urządzeń wymagałoby zdjęcia tego “płaszcza” intymności i jednocześnie zmiany nawyków (które kształtowały się przez ostatnie 7 lat) u ludzi. Na boom w Polsce poczekamy zatem jeszcze trochę.

Tekst: Adam Mendala, media strategy practice leader, iProspect

Komentarze

Prosimy o wypowiadanie się w komentarzach w sposób uprzejmy, z poszanowaniem innych uczestników dyskusji i ich odrębnych stanowisk. Komentując akceptujesz regulamin publikowania komentarzy.