Burgery po szwedzku

Wszystko, co oferujemy w naszych restauracjach, ma być premium. Jeśli chodzi o żywność, jesteśmy najbliżej celu. Ale premium to też dogodna lokalizacja, wysoki standard wyposażenia budynków zgodny z najnowszymi trendami - mówi Jerzy Jakubiak, country manager Poland w Max Premium Burgers.

MMP: Dlaczego tak późno Max rozpoczął działalność w Polsce?

Jerzy Jakubiak: Max Premium Burgers jest szwedzką firmą rodzinną, która od 2010 r. szukała w Polsce partnera biznesowego – master franczyzobiorcy. Mimo wielu rozmów nie udało się znaleźć takiej osoby. W 2014 r. powtórnie zbadaliśmy rynek. Wówczas okazało się, że nadal jest miejsce na restauracje proponowane przez Maksa i w 2015 r. zarejestrowano spółkę. Rozpoczęły się poszukiwania lokalizacji. We wrześniu 2017 r. otwarto pierwszą restaurację we Wrocławiu, a w 2018 r. w kolejnych trzech miastach: Gdańsku, Świętochłowicach i Warszawie. W tym roku planujemy uruchomić co najmniej pięć nowych restauracji. Najbliższe otwarcie w Poznaniu przewidziane jest na sierpień. Czeka nas także inauguracja nowego lokalu w Tychach, gdzie konsumenci będą mogli skorzystać również z opcji drive in. Pozostałe restauracje będą usytuowane w galeriach handlowych w największych miastach Polski jak m.in.: Gdańsk, Wrocław i Warszawa.

Stawiacie wyłącznie na duże aglomeracje miejskie czy także na mniejsze miasta?

Myślimy o rozwinięciu działalności także w mniejszych miastach, czego dowodem są Świętochłowice usytuowane przy trasie DTŚ (Drogowa Trasa Średnicowa). Taka lokalizacja przekłada się na bardzo duże zainteresowanie restauracją, dlatego myślimy o podobnych miejscach – czyli tych z dużym natężeniem ruchu, ale także w pobliżu osiedli mieszkaniowych.

Obecnie pracujemy nad projektami w 20 lokalizacjach. Każdy z nich jest na innym etapie rozwoju. Część czeka na pozwolenia na budowę, część jest w fazie projektowania, a część dopiero w fazie negocjacji.

Czy myślicie o systemie dostarczania oferty do klienta?

Myślimy i rozważamy różne warianty. Potencjalna strefa dostawy dla każdego punktu dystrybucji będzie ograniczona – będziemy dostarczać menu w promieniu do 10 km od naszych restauracji. Bierzemy pod uwagę także opcję współpracy z partnerem zewnętrznym np. poprzez aplikacje umożliwiające dostawę jedzenia. Max jest bardzo ostrożny, jeśli chodzi o wybór współpracowników i partnerów do współpracy, bo chcemy mieć pewność, że serwis będzie jak najlepszy.

Menu zostało skomponowane pod polskiego konsumenta czy odpowiada raczej temu, co jest podawane w Szwecji?

Szwedzi mają inne nawyki żywieniowe, a Polacy określone preferencje. Dlatego mamy w planach wprowadzenie do Polski wszystkich produktów dostępnych w Szwecji, ale z czasem wykluczymy te, które nie spotkają się z zainteresowaniem polskich gości. Zastąpimy je wówczas lokalnymi propozycjami.

Do kogo kierujecie ofertę w Polsce?

Myślimy o wszystkich, którzy cenią smak i jakość. W tej grupie są również rodziny. Przygotowaliśmy dla nich menu, które zaspokoi potrzeby młodszych i starszych osób, zaś to, czym chcemy zjednać klientów, to świeżość i wysoki standard naszej oferty nawet kosztem wydłużenia czasu obsługi.

Czym różni się wasza oferta menu od konkurencji?

W moim odczuciu większą dbałością o świeżość i starannością w doborze składników. Przedstawiamy ten walor w filmie emitowanym w naszych restauracjach. Nasz szef kuchni – Jonas Mårtensson – pracuje nad każdym detalem serwowanego menu i tym się chwalimy. Do tego bardzo mocno stawiamy na ekologię, działając w trzech głównych obszarach: mierzymy 100% emisji naszych produktów, obniżamy nasze emisje i niwelujemy co najmniej 110% emisji poprzez sadzenie drzew. Nie tylko jesteśmy w stanie zrównoważyć wszystkie emisje z całego procesu produkcji naszej żywności, ale wychwytujemy dwutlenek węgla odpowiadający kolejnym 10% naszych emisji. Oznacza to, że pomagamy zmniejszyć ogólny poziom gazów cieplarnianych w atmosferze, dlatego też w naszej ofercie nie mogło zabraknąć zielonego menu z opcjami bez mięsa – w wersji wegetariańskiej i wegańskiej. Naszym numerem jeden został Wege Burger podany w kultowej już bułce Frisco (przygotowywanej według autorskiego przepisu) z kotletem wegetariańskim i pikantnym ketchupem Sriracha.

W menu Maksa jest też kurczak, którego hodowla jest o wiele mniej inwazyjna dla środowiska niż mięsa wołowego. Właściciele Maksa wzięli sobie do serca ochronę środowiska i menu naszych restauracji jest komponowane w taki sposób, aby ograniczać zanieczyszczenia.

W nazwie podkreślacie słowo „premium” – co to faktycznie znaczy?

Nazwa Max Premium Burgers zobowiązuje. Chcemy, aby wszystko, co oferujemy w naszych restauracjach, było premium. Jeśli chodzi o żywność, jesteśmy najbliżej tego celu. Ale dla nas premium to także dogodna lokalizacja, wysoki standard wyposażenia budynków zgodny z najnowszymi trendami w architekturze. W naszych restauracjach wiele elementów jest wykonanych z drewna i innych surowców naturalnych. Jest dużo kolorów ziemi, np. blaty stołów są kamienne, a nie wypalane z plastiku.

Czy ceny też są premium?

Nasze klasyczne burgery możesz kupić już za 10,95-11,95 zł, a w zestawie ze średnimi frytkami Crispy Fries i napojem za jedyne 17,95-18,95 zł. Największe burgery w naszym menu z linii Grand Deluxe są dostępne od 17,45-18,45 zł, w zestawie od 23,95-24,95 zł.

To, co mogę obiecać, to że ceny będą rosły wolniej niż nasza ekspansja. Rodzina, do której należy sieć, nie jest nastawiona na szybki zysk, stawiamy przede wszystkim na perfekcyjną jakość.

Kto jest waszą konkurencją?

Patrząc na restauracje z sektora szybkiej obsługi, wszystkie stanowią naszą konkurencję.

Jakie macie plany reklamowe?

Od początku działalności w Polsce prowadzimy lokalne kampanie wspierające w czterech miastach, gdzie mamy restauracje. Korzystamy z lokalnego outdooru, prasy, radia. Do stałej komunikacji używamy social mediów, a do bezpośredniej – direct mailingu. Pracujemy na stałe z trzema agencjami: Fortis w zakresie kreacji i produkcji, Wavemaker w zakresie mediów oraz Hill + Knowlton Strategies, która dba o nasz PR i social media.

Jaka jest skala inwestycji Maksa w Polsce?

Do tej pory zainwestowaliśmy kilkanaście milionów euro, a dopiero zaczynamy.

Jaki model rozwoju przyjęliście?

Naszym celem jest znalezienie partnera, z którym będziemy chcieli wspólnie tworzyć najlepszą na świecie sieć restauracji sprzedających burgery. Dlatego też cały czas badamy rynek. Mamy natomiast świadomość, że działania franczyzowe nie wejdą w życie z dnia na dzień. Dążymy do wypracowania optymalizacji biznesu i otrzymania konkretnego produktu: nie burgera czy restauracji, a jednostki biznesowej. W czerwcu zrobiliśmy pierwszy, ważny krok, ogłaszając poszukiwania master franczyzobiorców lub franczyzobiorców regionalnych. Zbieramy pierwsze zgłoszenia.

Gdzie, oprócz Polski, Max rozwija swój biznes?

Kolejne lokale zostaną otwarte w Skandynawii oraz na nowych rynkach, oprócz Polski –  na Bliskim Wschodzie. Planujemy również rozwój w Europie Zachodniej.

Rozmawiała: Magdalena Soroczyńska

Komentarze

Prosimy o wypowiadanie się w komentarzach w sposób uprzejmy, z poszanowaniem innych uczestników dyskusji i ich odrębnych stanowisk. Komentując akceptujesz regulamin publikowania komentarzy.