"Album" - ocena spotu [wideo]

Paweł Jan Nowak, art director, Saatchi & Saatchi IS i Marcin Piwnicki, founder, creative director Kohe oceniają nowy świąteczny spot Allegro.

"Album" 
Klient: Allegro
Agencja: Ogilvy
Produkcja: Moon Films
Postprodukcja: Televisor
Udźwiękowienie: Juice
Muzyka: Volodymyr Antoniv z MIRYA – Handcrafted Soundtracks
Dom mediowy: Starcom
 
Paweł Jan Nowak, art director, Saatchi & Saatchi IS
 
Główna bohaterka to nastolatka wpatrzona w telefon, zaangażowana w "ścigankę" samochodową. To nie tak, że w social mediach ma młyn, ale rozumiem, że to taka umowność zaproponowana przez autorów spotu. Potem śledzimy przygotowania do polskich świąt, podczas których nikt nie gotuje, tylko wszyscy jadą po choinkę. No tak, to znowu ta umowność. Tata znajduje album babci na strychu, tylko że to jest u niego w domu, rozumiem umowność. Nastolatka dowiaduje się ze zdjęć, że babcia też była fanką samochodów. No tak, bo jak ktoś gra w Minecrafta, to kręci go budowlanka. Taki jest wzór.
 
I jak dobrze, że babcia miała akurat hobby, które było tematyką gry, bo inaczej klops i nie ma porozumienia w święta. Może przestańmy się umawiać i zróbmy świąteczną reklamę, która opiera się na trafnym insighcie?
Kiedyś Allegro miało „Dziadka” i tam się dużo zgadzało, czyli da się to zrobić. Ale podsumowując, myślę, że film "Album" i tak spodoba się ludziom. Bo dziewczyna zmądrzała i zrobiła coś dla babci. Kupiła jej pada w internecie w samym środku świąt i miała go następnego dnia. No tak, to też taka umowność.
 
Marcin Piwnicki, founder, creative director Kohe
 
Allegro od początku wprowadzenia formatu #Czegoszukasz przyzwyczaiło nas do emocjonalnych, dopracowanych storytellingowo spotów internetowych. Niemal każdy pamięta słodkiego dziadka z bożonarodzeniowej odsłony „English for beginners”, wyciskacz łez – „Bal” czy „Talizman”. Dotychczasowe odsłony miały fajne przesłanie – warto się starać, pomagać i szukać kontaktu.
 
Nowa odsłona, również tak jak w przypadku dziadka z „English for beginners”, skupia się na podobnym schemacie szukania kontaktu i pokonywania barier pokoleniowych. Został w niej przedstawiony dość wrażliwy problem współczesnych nastolatków, który doczekał się już swojej nazwy, jaką jest fonoholizm. Oglądając, przeczuwałem, że babcia znajdzie sposób na wyciągnięcie nastolatki z zamkniętego, odrealnionego, wirtualnego świata na rzecz przeżywania świąt tak naprawdę, realnie. To jednak się nie wydarzyło. Na końcu babcia i wnuczka znajdują nić porozumienia, natomiast w dalszym ciągu w świecie wirtualnym. Ładna, ale trochę smutna historia, która może nie tyle promuje uzależnienie od telefonu, co pokazuje pewną bezradność otoczenia.
 
Komentarze

Prosimy o wypowiadanie się w komentarzach w sposób uprzejmy, z poszanowaniem innych uczestników dyskusji i ich odrębnych stanowisk. Komentując akceptujesz regulamin publikowania komentarzy.