DOOH: ekrany na trudne czasy
Pandemia koronawirusa dobitnie pokazała, jak ważną rolę - społeczną, nie tylko reklamową - pełnią w przestrzeni miejskiej nośniki cyfrowe. Oby ten trend nie wygasł, gdy zagrożenie przeminie.
Od początku marca ze względu na zarządzania związane z epidemią, w tym zamknięcie wielu instytucji, obiektów gastronomicznych i centrów handlowych oraz wprowadzenie znacznych ograniczeń w poruszaniu się, znacząco spadła widownia ekranów DOOH w miastach. Wiele potrzeb konsumentów, na które reagują na co dzień reklamodawcy, stało się nagle nieistotnych lub zeszło na drugi plan. Jednocześnie wzrosło zapotrzebowanie na bieżące informacje na temat, o którym nie przestawały mówić media i który budził wielki niepokój, zważywszy, że stawką było ludzkie zdrowie i bezpieczeństwo. Jak branża outdoorowa normalnie komunikująca się z ludźmi, którzy przebywają wiele godzin w przestrzeni miejskiej, odnalazła się w sytuacji, gdy wszystkie media powtarzały bez końca apel #zostańwdomu?
Szybkość reakcji kluczowa
Pomoc dzięki ekranom
- Ostatnie tygodnie szczególnie pokazują, że nośniki reklamy OOH, a zwłaszcza DOOH, są ważne i wygodne – podkreśla Agnieszka Maszewska z JetLine, właściciela sieci ekranów myLEd i adresowanych głównie do pieszych i rowerzystów Miejskich Okien Reklamowych (MORE). - Przez ostatni miesiąc zrealizowaliśmy na naszych ekranach kilkanaście kampanii: pomocowych (zarówno oferujących pomoc, jak i z podziękowaniem za nią), ostrzegawczych, edukacyjnych, kulturalnych. Wszystkie pro bono, a duża część z nich była naszą inicjatywą. Przekazaliśmy czas antenowy organizacjom, instytucjom lub oddolnym inicjatywom, które służą warszawiakom, turystom, osobom w potrzebie. Nawet jeśli oni sami teraz tego nie widzą – zobaczą je ci, którzy chcą i mogą pomóc. Komunikaty ostrzegawcze przygotowaliśmy w kilku językach obcych, w tym rosyjskim i ukraińskim, przecież nie tylko język polski słychać na co dzień w Warszawie – mówi Maszewska.
Liczba i zasięg różnorodnych akcji społecznych przeprowadzanych na ekranach DOOH w ostatnich tygodni to ważny argument na ich rzecz w toczącej się dyskusji o roli, jaką pełnią czy powinny pełnić w życiu współczesnych miast. - Miasto nie wykorzystywało dotychczas ekranów DOOH do spójnej, jednorodnej, szybkiej i zdalnie zarządzanej aktualizowanej komunikacji kryzysowej - podkreśla Maszewska. - A przecież cyfrowe ekrany to natychmiastowa i aktualna informacja, ostrzeżenia, komunikaty pomocowe i edukacyjne. Każdy z tych parametrów ma znaczenie w sytuacjach kryzysowych. Chciałabym mieć nadzieję, że wśród wniosków po epidemii pojawi się też ten, że warto – bo to jest narzędzie, które w mieście jest obecne. I działa – dodaje. Dołączam do tego apelu do władz samorządowych, by patrzyły na ekrany życzliwszym okiem, widząc w nich więcej niż tylko nośniki reklam. Byłby to dla pozbawionej wielkiej części przychodów branży outdoorowej przynajmniej jeden pozytywny skutek obecnej pandemii.
Tekst: Paweł Piasecki
Outdoor na froncie walki z wirusem
O tym, że ekrany w komunikacji miejskiej stanowią doskonałe narzędzie dotarcia do zbiorowości pasażerów, przekonał się już niejeden reklamodawca.
W czasach, gdy rynek reklamowy zatrzymał się, ekrany przyspieszyły. Od samych początków walki z koronawirusem władze komunikowały się za ich pomocą z mieszkańcami podążającymi do pracy.
Rola informacyjna ekranów będzie rosła. Już dziś informacja zawiera swój cykl życia w ciągu kilku dni. Okres emisji materiałów informacyjnych skraca się, ich miejsce zajmują coraz to nowsze treści. Ekrany Halo Warszawo! to kanał komunikacji z chęcią wykorzystywany w czasach zagrożenia, jakim jest pandemia wirusa. Informacja biegnie zdalnie i w sposób niezakłócony dociera na ekrany w autobusach. Już wcześniej to narzędzie wykorzystywane było przez służby mundurowe w ramach poszukiwań osób zaginionych czy powiadamiania o nowych regulacjach, programach czy planach włodarzy miasta.
Informacje o nowych zasadach życia społecznego planach czy wsparcia przedsiębiorców stale gościły na ekranach HALO Warszawo! Pasażerowie otrzymywali codzienną porcję informacji o zmieniających się zasadach poruszania po mieście czy korzystania z transportu zbiorowego. Przestrzeganie nowych zasad było możliwe wyłącznie dzięki efektywnym kanałom informacji.
Skuteczny kanał komunikacji marketingowej to nie tylko i nie głównie reklamy. Chcąc, by widz zachował zainteresowanie przekazem, by jego uwaga gwarantowała dobrze wydane budżety, musimy stale dbać o świeżą i ciekawą ramówkę na ekranach. Ten trudny czas to test dla skuteczności i elastyczności kanałów dotarcia. Digital Signage w transporcie ten egzamin zdaje.
Gdy już wygramy z COVID-19, czeka nas wiele pracy, by odbudować wzajemne zaufanie podkopane przez strach i obecne regulacje. Dystans społeczny, z którym właśnie się oswajamy, na dobre zmieni nasze nawyki i kulturę zachowania.
Podróż komunikacją miejską nabierze nowego wymiaru. Przebywanie w większej zbiorowości jeszcze długo budzić będzie obawy. Odpowiednio moderowany przekaz może pozwolić nam szybciej zapomnieć o tych traumatycznych przeżyciach.
Uważajmy na siebie i nie dajmy się wirusowi.
Grzegorz Rogólski, kierownik Działu Promocji i Reklamy Miejskich Zakładów Autobusowych (MZA) Sp. z o.o.
Artykuł ukazał się w majowym numerze "Media Marketing Polska".

Specjalizuje się w e-commerce i nowych technologiach. Pracował m.in jako tłumacz i redaktor, przez ponad 5 lat przygotowywał codzienny serwis prasowy dla przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce. Miłośnik muzyki klasycznej i jazzu.