Szekspir w korporacji [recenzja] [wideo]

Gdyby poziom cynizmu zawarty w scenariuszu "Sukcesji" mierzyć w Houellebecquach, autor "Serotoniny" skazałby się na wieczną emigrację wewnętrzną z uwagi na wypalenie.

Patostreaming z wydarzeń na szczycie międzynarodowej korporacji mediowej. Logan Roy to tyran, architekt medialnego imperium, miliarder i psychopata, który używa swoich trzech synów i córki do brudnych biznesowych rozgrywek. Jedną z jego dewiz jako pracodawcy jest zdanie: „Kocham moich pracowników, a najbardziej tych, którzy zżerają gówno, zanim się o nim dowiem”. A to jedno z subtelniejszych zdań wygłoszonych przez ojca rodu.

Dzieci Logana Roya to w praktyce bezwolne imbecyle, niezdolne do samotnego podejmowania strategicznych decyzji – oprócz tych, które mają na celu upokorzenie podwładnych albo skuteczne pokrzyżowanie planów rodzeństwu sadzącemu się na władzę i majątek.

Każde z nich jest uosobieniem innej odmiany podłości, każde z nich ma predyspozycje do upokarzania w mniej lub bardziej wyrafinowany sposób. Kendall wydaje się naturalnym następcą ojca, ale jego drogę na szczyt zakłócił romans z heroiną. Na każde jego potknięcie liczy brat Roman Roy o skłonnościach sado-maso – sterowna gnida o aparycji zakompleksionego aparatczyka. Oderwany od rzeczywistości Connor mieszka na odludziu w Nowym Meksyku, ale nie przeszkadza mu to snuć planów o pozostaniu prezydentem Stanów Zjednoczonych. W kolejce do sukcesji stoi również siostra „Shiv”, która jest piarowym przecinakiem w środowisku zakłamanych polityków. Swojego męża Toma traktuje a to jak przynętę, a to jak przykrywkę, ale Tomowi takie przetasowania nie wadzą – ważne, żeby stan konta się zgadzał i nie zabrakło w biurze pracowników, z których mógłby zrobić sobie żywe meble w formie podnóżka. Jest i kuzyn Gregg jako wstydliwy odprysk dawnego rodzinnego paktu o nieagresji. Biedny jak mysz kościelna błyskawicznie łyka haczyk obrzydliwości i staje się trybikiem w medialnej maszynie. W miarę rozwoju narracji staje się mistrzem zgniłego oportunizmu. Rodzinę Royów otacza wianuszek specjalistów od tuszowania przewał, prawników i międzynarodowych potentatów. Nagłe zapadnięcie na zdrowiu ojca rodziny podsyca apetyty latorośli w wyścigu o fotel prezesa.

Po mistrzowsku odegrane postaci wzięte żywcem ze świata Szekspira napawają wstrętem, a jednak nie sposób przestać śledzić ich haniebnych poczynań. Genotyp rodziny Royów to miks niewyobrażalnego okrucieństwa Borgiów, przebiegłości bohaterów "House of Cards”, zimnej krwi Dextera i indolencji większości polskich polityków. Bezinteresowna zawiść, hedonizm, mnogość zaburzeń osobowości i niepohamowana żądza władzy – to główne zagadnienia, wokół których oplata się główna narracja "Sukcesji”. Za scenariusz odpowiadają twórcy m.in. „Black Mirror”, reżyseruje m.in. McKay ("Vice”) i Clarkson ("Dexter”). Musiało być dobrze, a jest wyśmienicie. Jeszcze nigdy oczekiwanie na nowy sezon nie było tak frustrujące.

Okrutny, drastyczny i, niestety, nieprzesadzony obraz układu sił obowiązującego w wielu przedsiębiorstwach medialnych i międzynarodowych korporacjach. Szambo niegospodarności, wyzysk jako fundament modelu biznesowego, a w tle prywatne samoloty jak sanktuaria, jachty i banda psychopatów w jedwabiach. Nieprzyzwoicie dobry i zasmucająco ponadczasowy serial.

"Sukcesja", prod. Jesse Armstrong, wyst. Brian Cox, Jeremy Strong, Kieran Culkin, Sarah Snook, HBO GO

Katarzyna Woźniak 590 Artykuły

Absolwentka polonistyki na toruńskim UMK ze specjalnością filmoznawczą. Na co dzień zdaje relacje z przesunięć na półkach rynku FMCG. Po godzinach - czytelniczka. Najbardziej lubi pisać o filmach i książkach, choć właśnie o nich pisze najrzadziej.

Komentarze

Prosimy o wypowiadanie się w komentarzach w sposób uprzejmy, z poszanowaniem innych uczestników dyskusji i ich odrębnych stanowisk. Komentując akceptujesz regulamin publikowania komentarzy.