Kilka słów o tym, jak jeden wirus i dwa hashtagi zmieniły świat nie tylko social media

Czy influencerzy wchodzą w swoją złotą erę, a trafne hashtagi jeszcze bardziej urosną w siłę? Odpowiedzi na te pytania szuka Kamila Klimczak, social media manager w Opus B.

Światowa pandemia COVID-19 wpłynęła na każdą dziedzinę życia, w tym komunikację digitalową. Już dziś widać wyraźne zmiany w zachowaniu internautów, które znacząco wpływają na przyszłe strategie komunikacji marek i sposób konsumowania treści w sieci. Nic dziwnego, w końcu z dnia na dzień Internet stał się naszym chlebem powszednim. Szczególnie widoczne jest to w przypadku mediów społecznościowych, które z miesiąca na miesiąc odnotowują wzrost ilości aktywnych użytkowników1. Czy obecne zmiany oznaczają, że influencerzy wchodzą w swoją złotą erę, a jeden hashtag będzie w stanie całkowicie zmienić otaczającą nas rzeczywistość?

#CoronaVirusChallenge kontra #zostańwdomu

Jeszcze nieco ponad miesiąc temu na pytanie kim jest Ava Louise zapewne wielu z nas odpowiedzi poszukałoby w wyszukiwarce Google. Dziś już nie trzeba przedstawiać kontrowersyjnej Amerykanki, a to wszystko za sprawą głośnego #CoronaVirusChallenge. Idąc z trendem podejmowania challeng’y, Louise na łamach swoich profili na Tik Toku i Twitterze postanowiła rzucić wyzwanie swoim followersom, liżąc deskę sedesową w samolocie

. Brzmi absurdalnie? Niestety, nie dla każdego. W krótkim czasie sieć obiegły nagrania naśladowców, którzy postanowili udowodnić swoją nieśmiertelność liżąc poręcze, szyby czy siedzenia w komunikacji miejskiej. Całą sytuację dodatkowo zaogniła reakcja celebrytów, którzy otwarcie krytykowali obsceniczne wyzwanie 21-letniej Amerykanki. Instastoriesową kłótnię Joanny Krupy z Avą Louise opisywały liczne tabloidy, zapewniając tym samym przysłowiowe 5 minut sławy autorce i pomysłodawczyni #CoronavirusChallenge. Dwa dni później Ava Louis opublikowała na swoim kanale YouTube wideo, w którym wyjaśnia co kryło się za Tik Tokowym nagraniem challengu (film dostępny pod linkiem https://bit.ly/AvaLouise). Jej argumentacja opierała się na chęci obalenia mechanizmów, jakimi rządzą się obecnie media społecznościowe. Wskazywała na zbyt duży wpływ influencerów na swoich odbiorców i realność ryzyka bezmyślnego powielania zachowań internetowych idoli. Nie szczędziła przy tym słów krytyki wydawcom tabloidów, którzy dodatkowo przyczynili się do zwiększenia zasięgu niedorzecznego wyzwania. Istotnie, wpływ social media na ludzi od dawna budzi zainteresowanie psychologów i socjologów, jednakże patrząc na kolejne publikacje i poczynania Avy Louis, szczerość jej tłumaczeń budzi mocne wątpliwości.

Każdy medal ma dwie strony. Po tej drugiej stronie widzimy setki tysięcy wpisów na Instagramie, oznaczonych #zostańwdomu. Zaczęło się od prostej inicjatywy, do której każdy może dołączyć i pokazać, jak radzi sobie ze społeczną izolacją w zaciszu swojego domu. Posty z recenzjami przeczytanych książek, wspólne streamingi z oglądaniem filmów czy zestawami ćwiczeń do wykonania bez specjalistycznego sprzętu, to zaledwie kropelka w morzu pomysłów instagramowiczów.

Kiedy internauci prześcigali się w kreatywnych pomysłach na spędzanie czasu w domu, idea szybko znalazła się pod lupą operatorów sieci komórkowych, instytucji kultury i celebrytów. Sieci Play, Plus, Orange i T-Mobile postawiły na umieszczenie hasła #zostańwdomu na ekranach telefonów swoich klientów. Zamek Królewski na Wawelu, podobnie jak i inne placówki muzealne, zachęcają do pozostania w domu poprzez wirtualne zwiedzanie ekspozycji. MoMa bezpłatnie udostępnia wirtualne kursy historii sztuki, a biblioteka Biodiversity Heritage Library dzieli się zbiorami największej na świecie cyfrowej bazy grafik i ilustracji przedstawiających bioróżnorodność. #Zostańwdomu stopniowo ze zwykłego hashtaga przekształciło się w globalny ruch społeczny, który zrzesza ludzi i marki na każdej szerokości geograficznej.

Nie tylko marki przyłączyły się do zapobiegania rozprzestrzeniania się wirusa COVID-19. Do walki o społeczną odpowiedzialność dołączyli m.in. Michał Piróg, Maja Ostaszewska, Agnieszka Więdłocha czy Tomasz Kot. Aktorzy, piosenkarze i inne postacie ze świata showbiznesu postanowiły nie tylko publicznie okazać wsparcie inicjatywie na Instagramie, ale pójść o krok dalej angażując się w projekty prospołeczne.

Z inicjatywy Kamila Kuli powstał serial komediowy emitowany na kanale YouTube, który w pełni realizowany jest z zachowaniem zasad społecznego dystansowania się. Projekt powstał we współpracy m.in. z Martą Żmudą Trzebiatowską, Małgorzatą Kożuchowską czy Sonią Bohosiewicz. Jak piszą sami twórcy, za projektem #zostańwdomu (serial dostępny pod linkiem https://bit.ly/YT_zostanwdomu) stoi wyłącznie potrzeba pokrzepiania ludzkich serc, dlatego serial realizowany jest jako projekt non-profit. Ponad 1,6 mln wyświetleń w zaledwie miesiąc od emisji pierwszego odcinka dowodzi, że formuła i temat serialu w pełni realizuje założenia twórców.

5 minut sławy, których Internet nie zapomni

Gwałtowny wzrost ruchu użytkowników w social mediach daje twórcom realną szansę wybicia się spośród tłumu, ale wiąże się też z ryzykiem zaprzepaszczenia budowanej latami pozycji influencera. Użytkownicy skupiają większą uwagę na publikowany kontent, bardziej uważnie dobierają treści, które chcą obserwować i coraz więcej czasu spędzają śledząc życie ulubionych sław.

Święta Wielkanocne okazały się czasem próby nie tylko dla zwykłych zjadaczy chleba, ale również dla osób z medialnego świecznika. Przykładem może być Joanna Przetakiewicz, która otwarcie opowiadała o swoich przygotowaniach do wirtualnych obchodów Wielkiejnocy. Post wideo, w którym razem z Rinke Rooyensem wyjaśnia, jak dzięki przymocowanym do krzeseł telefonom i tabletom planuje połączyć się z rodziną na Wielkanocnym śniadaniu, spotkał się z dużym poparciem fanów. Wystarczyło jednak, by nieco bardziej dociekliwi followersi zobaczyli opublikowane przez najbliższą rodzinę projektantki instastories wprost z jej domu, aby medialna wydmuszka pękła w mgnieniu oka. Jedynym rozwiązaniem pozwalającym wyjść z twarzą z zaistniałej sytuacji było wydanie oświadczenia, w którym Joanna Przetakiewicz przyznaje się do popełnienia błędu i przeprasza swoich fanów za brak odpowiedzialności.

Niestety nie każdy celebryta decyduje się na tak otwartą rozmowę ze swoimi fanami. W wywiadzie udzielonym dla programu The Morning Mash Up, Justin Timberlake przyznał, że wychowywanie własnego dziecka 24 godziny na dobę jest nieludzkie (fragment wywiadu dostępny pod linkiem https://bit.ly/SiriusXM_JustinTimberlake). Chociaż dalsza rozmowa z pozostałymi uczestnikami programu była zachowana w luźnej atmosferze, wyznania piosenkarza nie spotkały się z uznaniem odbiorców. Tysiące oburzonych komentarzy opublikowanych na Twitterze zwracały uwagę piosenkarzowi na realny problem bezrobocia, konieczności godzenia obowiązków rodzicielskich samotnych matek z pracą na pełen etat, czy znaczącym pogorszeniem się sytuacji finansowej wielu Amerykanów. Jak do tej pory Justin Timberlake nie zdecydował się na sprostowanie swojej wypowiedzi.



Oczywiście zarówno w pierwszym jak i drugim przypadku można uznać, że wpadki zdarzają się każdemu, a za kilka miesięcy nikt nie będzie o tym pamiętał. Z pewnością wiele osób zapomni, jednak Internet nigdy nie zapomina. Doskonałym przykładem może być historia P!nk. Piosenkarka nie od dziś budzi wiele emocji zarówno wśród fanów, jak i przeciwników jej twórczości. Na początku marca w jednym z instagramowych postów otwarcie przyznała, że razem ze swoim 3-letnim synem zarazili się wirusem COVID-19.
Odpierając zarzut, jakoby celebryci byli grupą uprzywilejowaną, która ma zdecydowanie łatwiejszy dostęp do testów potwierdzających zakażenie, zwróciła uwagę na fakt, że każdy rodzic wykorzystałby wszelakie możliwe środki, aby zapewnić swoim dzieciom bezpieczeństwo. W oświadczeniu zawarła również informację o przekazaniu darowizny w wysokości 1 miliona dolarów na cele związane ze skuteczniejszym zwalczaniem pandemii. Hojny gest spotkał się z uznaniem ponad 1,3 miliona użytkowników Instagrama, ale na tym nie koniec. Analizując dane Google Trends z ostatnich 3 miesięcy, widać wyraźny wzrost zainteresowania piosenkarką od dnia publikacji posta, zarówno w wynikach wyszukiwania jak i zakupach Google2. Na kwietniowe wyniki sprzedaży płyt P!nk będziemy musieli poczekać, jednak ocieplenie wizerunku artystki już teraz daje spore szanse na relatywnie większą sprzedaż płyt.


Co będzie dalej?
    
Prognozowanie tego, co czeka nas w kolejnych miesiącach wiąże się z dużym marginesem błędu. Scenariuszy jest wiele, a przy obecnie mocno niestabilnej sytuacji społeczno-ekonomicznej trudno jest być w stu procentach pewnym któregokolwiek z nich. Nie sądzę by w najbliższych miesiącach influencerzy i celebryci całkiem zniknęli z przestrzeni social media. Ich pozycja zostanie niejednokrotnie zweryfikowana przez followersów, a marki jeszcze bardziej skrupulatnie zastanowią się nad zasadnością podejmowanej współpracy. Czas zweryfikuje, czy udział influencerów w promowaniu marek ulegnie diametralnej zmianie, a trafne hashtagi faktycznie jeszcze bardziej urosną w siłę.

Tekst: Kamila Klimczak, social media manager w agencji Opus B

Komentarze

Prosimy o wypowiadanie się w komentarzach w sposób uprzejmy, z poszanowaniem innych uczestników dyskusji i ich odrębnych stanowisk. Komentując akceptujesz regulamin publikowania komentarzy.