Agnieszka Chabrzyk: Jestem kobietą biznesu

Doba jest dla mnie zazwyczaj za krótka na wszystkie plany i zajęcia - o swojej karierze i czasie wolnym opowiada Agnieszka Chabrzyk, country director Poland Business Factory, CEO myLine.

Od lat jestem kobietą biznesu. Doświadczenie zdobywałam w strukturach korporacyjnych w działach marketingu i sprzedaży w Polsce oraz w Regionie CEE. Łącznie było to 18 lat w strukturach korporacyjnych, w tym dwa lata w Paryżu (projekty w Hongkongu czy Indiach), jako head of marketing and digital w AXA na region CEE, a następnie prawie kolejne dwa lata w Facebooku w regionie CEE. Dzięki temu nauczyłam się pracy w międzynarodowym i bardzo różnorodnym środowisku. Jestem przyzwyczajona do tego, że do lat zarządzam lub współpracuje z międzynarodowym zespołem. Jednak po tych latach w wielkich organizacjach zaczęłam marzyć, a następnie planować własny biznes. Uznałam, że mam już wystarczające doświadczenie, a potrzeba zrealizowania się i tym samym wyjścia ze strefy komfortu, którą bądź co bądź daje korpo (stała pensja na konto), stała się silniejsza. I tak powstały moje firmy.
 
Prowadzę dwa biznesy. Pierwszy główny, którym zarządzam od 3,5 roku i zbudowałam od podstaw. Wychodząc z Facebooka, otworzyłam Business Factory - agencję digitalowo/adtechową. BF to oficjalny Facebook Marketing Partner w regionie CEE z obrotami rocznymi wynoszącymi ponad 9 mln euro. Główna siedziba BF mieści się w Brnie, agencja ma jeszcze oddziały w Europie oraz np. w Dubaju czy Sao Paulo. Działalność w Polsce została zbudowana przez mnie od podstaw. Jesteśmy niezależną jednostką, bez żadnego zewnętrznego finansowania czy wsparcia. Mam silny zespół, wspaniałych specjalistów oraz portfolio dużych i ważnych klientów od e-commerce, po fintech, branżę telekomunikacyjną, FMCG oraz farmaceutyczną.
 
Dodatkowo, co dla mnie istotne, udało nam się uniknąć korporacyjnej atmosfery. Jest ambitnie, szybko i kreatywnie, bo ciągle rozwijamy nowe kompetencje. Budujemy strategie brandowe i sprzedażowe dla naszych klientów/parterów biznesowych w oparciu o najnowsze trendy i dostępne rozwiązania Facebooka i Google'a, a za moment także TikToka. Dokładamy do tego marketing intelligence, zaawansowaną technologię oraz sprawdzające się kreacje. A ponieważ zarządzamy kampaniami naszych klientów na wielu rynkach (prowadzimy je z Polski w Europie, Azji czy Amerykach), element międzynarodowości jest wpisany w nasze DNA. 
 
W tej chwili planuję z moim zespołem wejście na rynek austriacki, gdzie zdobywamy już pierwszych klientów, a ja spędzam tam połowę mojego czasu, zarządzając biznesami. Połowę miesiąca pracuję zdalnie, a połowę na miejscu w Warszawie. Czas COVID-19 w zasadzie wzmocnił ten model pracy. Akurat byłam na krótkim, aktywnym narciarskim urlopie w Alpach Salzburskich (w Austrii mieszka mój partner), gdy chwilę później rozpętała się pandemia, a moje loty do Polski zostały skasowane.
 
Prowadzę bardzo aktywne życie zawodowe, ale i prywatne. Doba jest dla mnie zazwyczaj za krótka na wszystkie plany i zajęcia. Uważam się za kobietę biznesu, więc od zawsze bardzo ważne było dla mnie również dbanie o siebie. Utrzymanie dobrej kondycji i figury przy moim superaktywnym życiu jest niezwykle istotne, ponieważ ciągle potrzebuję energii. Moją drugą pasją od lat jest zdrowy styl życia i dbałość o sylwetkę.
 
Od pół roku prowadzę nowy biznes o nazwie myLine. Koncept i produkty myLine poznałam w Austrii około dwóch lat temu. Na początku byłam bardzo sceptyczna, ponieważ próbowałam wielu diet, suplementów i innych tego typu dietetycznych produktów, zwykle czułam się po nich źle, i co gorsza nie było żadnych długotrwałych efektów. myLine powstało 20 lat temu i jest efektem pracy dietetyków i lekarzy w Austrii i Niemczech, gdzie stworzono według mnie jeden z najlepszych produktów w swej kategorii - śmiem twierdzić, że nawet w całej Europie. Wiem, co mówię, bo trochę tego na sobie przetestowałam. Moim celem jest budowanie świadomości, wyrabianie nawyków zdrowego trybu życia i jedzenia wśród Polek. A dodatkowo bez gotowania, co zapewnia doskonałe samopoczucie i utratę zbędnych kilogramów. Tego było mi trzeba! Dlatego przekonałam właścicieli, aby dali mi możliwość wprowadzenia tej marki i produktów na rynek polski.
 
Jak pokazują badania, 65 proc. kobiet w naszym kraju jest niezadowolonych z figury i ma lekką lub większą nadwagę. Uznałam, że moją drugą misja jest pomoc Polkom poczuć się lekko, pięknie i atrakcyjnie.
Mam klientki, które co kilka dni dzwonią do mnie i dzielą się efektami: kolejnym kilogramem czy rozmiarem mniej. Świętujemy i wzruszamy się wspólnie, a każdy utracony kilogram sprawia, że czują się atrakcyjniejsze, pewniejsze siebie. To mnie nakręca, dlatego bez kłopotu poświęcam wieczory i weekendy mojej nowej pasji. Będąc w Austrii, zaangażowałam się w prace z tamtejszym zespołem nad konceptem produktów i jego ciągłą ewolucją tak, aby były jeszcze lepsze i trafiały w gusta Polek i Polaków. Tam produkty sprzedawane są tylko przez dietetyków, natomiast mój koncept w Polsce oparty jest przede wszystkim o model sprzedaży i doradztwa online. Od edukacji i doradzenia klientom, co dla nich jest najlepsze, po sprzedaż produktów online.
 
Moje życie prywatne przez to w zasadzie nie istnieje, a w zasadzie praca jest moją pasją, więc mam radość w każdej chwili z tego co robię. Ale oczywiście jako osoba wymagająca od siebie i świata wiele, codziennie o świcie znajduje czas na godzinę treningu. Bardzo mnie ta dyscyplina codzienna relaksuje. Ćwiczę i układam sobie w głowie cały dzień. Potem całe dnie poświęcam dalszemu rozwojowi i zarządzaniu Business Factory, a po dniu pracy agencyjnej siadam do rozwijania myLine. Do tego w ramach programu „chwila dla siebie" wieczorami zawsze mam zasadę, aby czegoś się nauczyć, przeczytać – teraz kolejnego języka - niemieckiego, ale cały czas poszerzam wiedze na temat digital marketingu i najnowszych trendów czy oddaje się, choć na dwa kwadranse literaturze pięknej. Gdy jestem w Austrii, po pracy uwielbiam spacery po zielonym Graz, a w weekendy wyprawy rowerowe po zielonej i uroczej Styrii. Raz w miesiącu potrzebuje mieć 2-3 dni bez pracy, aby mój umysł odpoczął, a pomysły po prostu były lepsze… Pakujemy wtedy torby rowerowe i jedziemy przed siebie czasem 50, czasem 100 km, aby ukryć się na gdzieś w cichym spa w górach czy nad jeziorami. W okolicach Grazu jest cicho, zielono, spokojniej niż w zabieganej Warszawie, do której jednak po każdym pobycie w Austrii bardzo mnie ciągnie. Uwielbiam ten warszawski vibe, ale lepiej odpoczywam w weekendy w Grazu. Za to będąc w Warszawie, kocham wizyty w teatrze i koncerty jazzowe. Kupuję sobie pół roku wcześniej bilety na to, co chcę obejrzeć czy posłuchać i mam wtedy ogromną radość oderwania się od codziennej biznesowej rzeczywistości. Oczywiście tylko na chwilę, bo zaraz z powrotem jej bardzo potrzebuję.
 
Tekst: Agnieszka Chabrzyk, country director Poland Business Factory, CEO myLine
Komentarze

Prosimy o wypowiadanie się w komentarzach w sposób uprzejmy, z poszanowaniem innych uczestników dyskusji i ich odrębnych stanowisk. Komentując akceptujesz regulamin publikowania komentarzy.