Tomasz Michniewicz odchodzi z Trójki

Dziennikarz złożył wypowiedzenie we wtorek wieczorem, a dziś poinformował o tym w swoim profilu na Facebooku.

Dziennikarz, podróżnik, autor książek (m.in. "Chrobot") Tomasz Michniewicz złożył wypowiedzenie z pracy w akcie sprzeciwu wobec działań prezes Polskiego Radia Agnieszki Kamińskiej i w związku z usunięciem Kuby Strzyczkowskiego ze stanowiska dyrektora Trójki. Na antenę Programu Trzeciego Polskiego Radia wrócił w połowie lipca, po dekadzie przerwy, na prośbę Strzyczkowskiego. Wcześniej dziennikarzem Trójki był w latach 2007-2010, współtworząc m.in. projekt reporterski "Trójka przekracza granice". W latach 2013-2016 prowadził audycję podróżniczą "Reszta świata" w Programie Pierwszym Polskiego Radia.

Na swoim profilu na Facebooku Michniewicz napisał:

"Wczoraj przesłałem nowej dyrekcji Programu III rezygnację ze współpracy. Wróciłem, żeby pomóc odbudowywać niezależną Trójkę, a nie ją likwidować.

Kubie Strzyczkowskiemu udało się rozszczelnić zwarty dotychczas system całkowitej kontroli partii rządzącej nad mediami publicznymi. Przez te trzy miesiące Trójka faktycznie działała niezależnie i bez jakichkolwiek śladów cenzury - tak, jak powinno być wszędzie. Nowa dyrekcja, z politycznego nadania, siłą rzeczy o niezależność nawet nie będzie się starać. W tej sytuacji - zgodnie z zapowiedzią z lipca - nie widzę innej możliwości jak wstrzymanie współpracy.

Niech to będzie również mój protest przeciwko metodzie szkalowania i pomawiania porządnych ludzi, stosowanej dość często ostatnimi laty. Lista absurdalnych zarzutów pod adresem Kuby jest tak samo oburzająca, co pomówienia pod adresem ekipy LP3 (w każdej audycji dedykowałem piosenkę Markowi, Bartkowi i Helen - choćby po to warto było wrócić!), a wcześniej - pod adresem innych dziennikarzy.

No i w końcu, obserwując styl przejęcia radia przez nową ekipę rodem ze stanu wojennego, natychmiastowe zdjęcie sześciogodzinnego ZD3 (nie wiem czy nie najlepszego dziennego pasma w Polsce), karną zsyłkę szefa aktualności, publiczne nazywanie nas "amatorami", a naszą antenę "mega słabą", do tego połączonych z całkowitym chaosem w zarządzaniu, brakiem szacunku do ludzi oraz tragicznym poziomem zawartości anteny przez ostatnie dni widzę, że wyznajemy z obecną dyrekcją niezwykle różne definicje profesjonalizmu, ale też poczucia przyzwoitości.

Nadal wierzę, że jednym z fundamentów demokracji są silne, niezależne media publiczne i warto o nie walczyć. Nie żałuję decyzji o powrocie za namową Kuby - podjąłbym drugi raz taką samą decyzję, nawet wiedząc, jak to się skończy. Z ryzyka każde z nas w redakcji zdawało sobie sprawę. Wróciłem dla idei. Idea się skończyła. Tylko tego żałuję.

Wierzę, że jeszcze usłyszymy się na falach Trójki i będę mógł wspomóc tę wspaniałą redakcję swoją osobą, ale w tej konfiguracji zarządu radia i dyrekcji nie wydaje mi się to możliwe. Do usłyszenia w Trójce (oby jeszcze istniała), w innych okolicznościach."

Komentarze

Prosimy o wypowiadanie się w komentarzach w sposób uprzejmy, z poszanowaniem innych uczestników dyskusji i ich odrębnych stanowisk. Komentując akceptujesz regulamin publikowania komentarzy.