Być jak Steve Jobs - za wszelką cenę [recenzja]
"Zła krew" Johna Carreyrou to wciągająca opowieść o tym, że emocje w świecie wielkiego biznesu odgrywają równie wielką rolę - o ile nie większą - niż rzeczowe analizy i kalkulacje. I czasem potrafią wyprowadzić w pole doświadczonych inwestorów.
U początku historii o Elizabeth Holmes i jej firmie Theranos leży ludzka nadzieja na przełomowe odkrycie, które pozwoli zastąpić uciążliwe procedury szybkim i prostym testem. Chodzi o pobieranie krwi do badań medycznych, które dla wielu pacjentów jest przykrym doświadczeniem. Theranos obiecywał metodę bezbolesnego pobierania krwi i szybkiego przeprowadzenie analizy przy pomocy przenośnego urządzenia w oparciu o kilka kropli uzyskanych z nakłucia palca. Wyniki miały być równie wiarygodne jak te uzyskane w laboratoriach.
Holmes założyła Theranosa mając 19 lat, porzuciwszy wcześniej studia na Stanfordzie. Pomimo dużych wątpliwości co do skuteczności rzekomo przełomowej metody badań udało jej się uzyskać zaufanie współpracowników, wpływowych inwestorów pokroju Ruperta Murdocha oraz partnerów biznesowych takich jak sieć supermarketów Safeway i aptek Walgreens (druga co do wielkości w Stanach Zjednoczonych). Wątpliwości narastały, urządzenie - nazywane początkowo Edisonem – ciągle nie działało, wyniki badań były na tyle nierzetelne, że mogłyby poważnie zaszkodzić pacjentom – a pomimo to Holmes z powodzeniem przekonywała, że są uczestnikami przełomowego przedsięwzięcia. Do jego realizacji potrzeba tylko więcej czasu i wiary.
Założycielka Theranosa była mistrzynią w budzeniu pozytywnych emocji i pociąganiu za sobą ludzi. To, że wywierała tak dobre wrażenie, nie było jedynie kwestią wrodzonego daru, ale także świadomej pracy. Holmes zmieniła na przykład styl ubierania się: zamiast kwiecistych sukienek zaczęła nosić czarne golfy (jak jej idol Jobs) i celowo obniżyła sobie ton głosu, żeby brzmiał bardziej po męsku. W tworzeniu wizerunku „Steva Jobsa w spódnicy” w dużej mierze dopomogła też wybrana przez Holmes agencja Chiat\Day, która stworzyła legendarne kampanie dla Apple, w tym „1984” i „Think Different”.
Często myślimy o biznesie jako o domenie twardych danych i chłodnych kalkulacji, ale historia Theranosa, zakończona uznaniem Holmes za oszustkę, śledztwem FBI i trwającym nadal procesem sądowym, pokazuje jak ważne są – i jak zwodnicze bywają - emocje, wrażenia, wiara w nowego guru. W szczytowym okresie popularności start-upu, w którym Holmes miała połowę udziałów, inwestorzy wycenili go na 9 miliardów dol. Książka pozwala wczuć się w emocje wszystkich stron: przedstawianej jako geniusz biznesu twórczyni Theranosa, zapatrzonych w Holmes inwestorów i roztaczających nad nią parasol ochronny polityków takich jak George Schultz czy Henry Kissinger, a także samego autora, dziennikarza śledczego „Wall Street Journal” Johna Carreyrou, który poczuł gwałtowny przypływ adrenaliny, gdy znalazł życiowy temat.
Z książki dowiadujemy się dużo więcej szczegółów niż z opartego na niej filmu dokumentalnego HBO („Wynalazczyni. Dolina Krzemowa w kropli krwi”), pojawiają się dodatkowe wątki i postaci. Początkowo w polskim przekładzie przeszkadzają nieco kalki z angielskiego, ale potem wartka akcja wciąga na tyle, że zapomina się o takich mankamentach. Z lektury dowiadujemy się wiele o tym, jak wygląda poważne dziennikarstwo śledcze w Stanach Zjednoczonych. Oddany tekst weryfikowany jest dwuetapowo, a potem każde słowo analizuje dział prawny. Dziennikarz, który zajmuje się ważnym tematem, ma czas potrzebny, żeby przeprowadzić setki rozmów i wsparcie redakcji niezbędne, by nie dać się zastraszyć – korzystając z pomocy renomowanych kancelarii prawnych Theranos, starał się nie dopuścić do publikacji artykułów lub ją chociaż opóźnić.
Proces sądowy Holmes trwa, a Netflix szykuje już film fabularny z Jennifer Lawrence w roli głównej.
John Carreyrou, Zła krew. Największy skandal w historii start-upów, przełożyła Maria Jaszczurowska, Wydawnictwo Marginesy 2020
Holmes założyła Theranosa mając 19 lat, porzuciwszy wcześniej studia na Stanfordzie. Pomimo dużych wątpliwości co do skuteczności rzekomo przełomowej metody badań udało jej się uzyskać zaufanie współpracowników, wpływowych inwestorów pokroju Ruperta Murdocha oraz partnerów biznesowych takich jak sieć supermarketów Safeway i aptek Walgreens (druga co do wielkości w Stanach Zjednoczonych). Wątpliwości narastały, urządzenie - nazywane początkowo Edisonem – ciągle nie działało, wyniki badań były na tyle nierzetelne, że mogłyby poważnie zaszkodzić pacjentom – a pomimo to Holmes z powodzeniem przekonywała, że są uczestnikami przełomowego przedsięwzięcia. Do jego realizacji potrzeba tylko więcej czasu i wiary.
Założycielka Theranosa była mistrzynią w budzeniu pozytywnych emocji i pociąganiu za sobą ludzi. To, że wywierała tak dobre wrażenie, nie było jedynie kwestią wrodzonego daru, ale także świadomej pracy. Holmes zmieniła na przykład styl ubierania się: zamiast kwiecistych sukienek zaczęła nosić czarne golfy (jak jej idol Jobs) i celowo obniżyła sobie ton głosu, żeby brzmiał bardziej po męsku. W tworzeniu wizerunku „Steva Jobsa w spódnicy” w dużej mierze dopomogła też wybrana przez Holmes agencja Chiat\Day, która stworzyła legendarne kampanie dla Apple, w tym „1984” i „Think Different”.
Często myślimy o biznesie jako o domenie twardych danych i chłodnych kalkulacji, ale historia Theranosa, zakończona uznaniem Holmes za oszustkę, śledztwem FBI i trwającym nadal procesem sądowym, pokazuje jak ważne są – i jak zwodnicze bywają - emocje, wrażenia, wiara w nowego guru. W szczytowym okresie popularności start-upu, w którym Holmes miała połowę udziałów, inwestorzy wycenili go na 9 miliardów dol. Książka pozwala wczuć się w emocje wszystkich stron: przedstawianej jako geniusz biznesu twórczyni Theranosa, zapatrzonych w Holmes inwestorów i roztaczających nad nią parasol ochronny polityków takich jak George Schultz czy Henry Kissinger, a także samego autora, dziennikarza śledczego „Wall Street Journal” Johna Carreyrou, który poczuł gwałtowny przypływ adrenaliny, gdy znalazł życiowy temat.
Z książki dowiadujemy się dużo więcej szczegółów niż z opartego na niej filmu dokumentalnego HBO („Wynalazczyni. Dolina Krzemowa w kropli krwi”), pojawiają się dodatkowe wątki i postaci. Początkowo w polskim przekładzie przeszkadzają nieco kalki z angielskiego, ale potem wartka akcja wciąga na tyle, że zapomina się o takich mankamentach. Z lektury dowiadujemy się wiele o tym, jak wygląda poważne dziennikarstwo śledcze w Stanach Zjednoczonych. Oddany tekst weryfikowany jest dwuetapowo, a potem każde słowo analizuje dział prawny. Dziennikarz, który zajmuje się ważnym tematem, ma czas potrzebny, żeby przeprowadzić setki rozmów i wsparcie redakcji niezbędne, by nie dać się zastraszyć – korzystając z pomocy renomowanych kancelarii prawnych Theranos, starał się nie dopuścić do publikacji artykułów lub ją chociaż opóźnić.
Proces sądowy Holmes trwa, a Netflix szykuje już film fabularny z Jennifer Lawrence w roli głównej.
John Carreyrou, Zła krew. Największy skandal w historii start-upów, przełożyła Maria Jaszczurowska, Wydawnictwo Marginesy 2020

Paweł Piasecki
978 Artykuły
Specjalizuje się w e-commerce i nowych technologiach. Pracował m.in jako tłumacz i redaktor, przez ponad 5 lat przygotowywał codzienny serwis prasowy dla przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce. Miłośnik muzyki klasycznej i jazzu.
Komentarze
Artykuły powiązane