"The Crown", sezon 4 - recenzja [wideo]
Jako rozrywkę na najwyższym poziomie, choć niekoniecznie lekcję historii serial poleca Filip Beźnicki, digital strategy director, Havas Media Group.
Mamy tu wszystko: intrygi polityczne, walkę o wpływy, poruszony jest kontekst społeczny, jak decyzje na górze realnie oddziałują na tzw. klasę ludową i jej problemy (co jest bardzo aktualną refleksją), jest o roli elit i o małżeństwie Karola i Diany, które większość z nas pamięta, jako jeden z przebłysków dzieciństwa. Teraz możemy przeżyć to jako dorośli i jest to przeżycie fascynujące nawet dla kogoś takiego jak ja, kto rodziną królewską nigdy się specjalnie nie interesował.
Główny zarzut: serial nie może być traktowany jako źródło wiedzy o najnowszej historii Wielkiej Brytanii, bo scenarzyści bardzo luźno inspirowali się faktami. Być może tak było – ale udało im się stworzyć historię cudownie wiarygodną, osadzoną w kontekście społecznym, zagraną i zrealizowaną na najwyższym poziomie (niektóre sceny można oglądać dla samego piękna widoków czy scenografii).
Polecam nie jako lekcję historii, ale jako rozrywkę na najwyższym poziomie. I czekam na kolejny sezon.
Tekst: Filip Beźnicki, digital strategy director, Havas Media Group
Ocena: 5/5
The Crown, sezon 4, twórca koncepcji i główny scenarzysta: Peter Morgan, w obsadzie: Olivia Colman (królowa Elżbieta II), Josh O'Connor (książe Karol), Emma Corrin (Lady Diana Spencer), Gillian Anderson (Margaret Thatcher), prod. Netflix, Wielka Brytania, premiera: 15.11.2020, 10 odcinków