Protest mediów: głos zabierają domy mediowe
Czołowi Polscy nadawcy i wydawcy zawiesili wczoraj emisję programów i serwisów informacyjnych w akcie 24-godzinnego protestu przeciwko projektowi ustawy o podatku od reklam.W związku z tym nie doszło również do emisji reklam. Domy mediowe i ich klienci odnoszą się do akcji ze zrozumieniem.
- Z szacunkiem i zrozumieniem przyjęliśmy decyzję mediów o podjęciu akcji protestacyjnej. Oznacza ona zarówno dla naszych spółek, jak i dużej części aktywnych teraz reklamowo klientów poważne zmiany w bieżącej pracy, a także konsekwencje biznesowe. Bliskie są nam jednak argumenty przytoczone w stanowiskach mediów oraz stowarzyszeń branżowych - powiedziała Izabela Albrychiewicz, prezes GroupM. Dodała również, że jej organizacja jest wdzięczna reklamodawcom obsługiwanym przez spółki GroupM, którzy w tym trudnym dla branży dniu okazali mediom oraz agencjom duże zrozumienie. - Klienci zdają sobie sprawę, że wydawcy i nadawcy komercyjni pośrednio działają także w ich interesie - wprowadzenie dodatkowego obciążenia podatkowego oznaczałoby bez wątpienia inflację kosztu dotarcia w mediach. Jest to tylko jedna z wielu negatywnych konsekwencji możliwej decyzji o wprowadzeniu kolejnego podatku. Mamy nadzieję, że głos naszej branży uświadomi je polskim władzom - podsumowuje szefowa GroupM.
Po decyzji o starcie protestu OMD wysłało list do klientów, w którym czytamy m.in.: "Akcja ta ma potrwać 24 godziny więc nasze reklamy będą normalnie emitowane już od jutra. Jesteśmy w stałym kontakcie z mediami, które przeplanowaną emisje z dnia dzisiejszego na najbliższe dostępne czasy reklamowe. Wspólnie dołożymy wszelkich starań by wszystkie niewyemitowane pozycje zostaną skompensowane jeszcze w tym miesiącu. Jeden dzień stanowi jedynie 3% zasobów rynku więc kompensacja nie powinna stanowić problemu". Pod listem podpisał się Jakub Bierzyński, CEO OMD. "Jesteśmy przekonani że protest nie odbije się negatywnie na kampaniach naszych klientów. Jednocześnie chcemy zwrócić uwagę, że media protestują także w państwa imieniu. Podatek obrotowy nałożony na wydatki reklamowe odbije się w prosty sposób na kosztach reklamy w Polsce. W wyniku nałożenia nowego podatku praktycznie wszyscy reklamodawcy telewizyjni zapłacą 10% więcej za reklamę a niektórzy (firmy farmaceutyczne) nawet 15%. Jedynie solidarna i konsekwentna postawa mediów i ich klientów może obronić naszą branżę przed poważnym kryzysem" - czytamy w liście.
Monika Nowak, media buying director w OMD, przekazała nam, że w OMD wiedzieli o tym, że protest ma nastąpić ale nie wiedzieli, jaką przyjmie formę. A od momentu ujawnienia projektu ustawy trwają wzmożone aktywności branży reklamowej w celu jej oprotestowania i wykazania jej skutków dla branży. Aktywne są w tym względzie nie tylko media indywidualnie, ale i organizacje ich zrzeszające oraz sami klienci. - Forma strajku i jej zasięg pokazuje ogromną solidarność i determinację mediów w okazaniu sprzeciwu - dodała. Nowak mówi również, że klienci zareagowali na protest zrozumieniem i poparciem. Protest jest prowadzony także w ich interesie. Wprowadzone regulacje w oczywisty sposób wpłyną inflacyjnie na cenę reklamy, a więc uderzają bezpośrednio w interesy reklamodawców. Klienci to doskonale rozumieją i w tej sprawie media mogą liczyć na solidarność z ich strony.
Dla Ewy Góralskiej, szefowej MullenLowe MediaHub, dużym zaskoczeniem był nie sam fakt przeprowadzenia takiej akcji, ale szybkość podjęcia decyzji i totalna solidarność prawie wszystkich niezależnych podmiotów. Jest też dla niej oczywiste, że data tej akcji musiała pozostać tajemnicą - mogłoby się to wiązać z różną reakcją ze strony reklamodawców i dodatkowymi komplikacjami. - Z tego, co wiem, ostateczną decyzję o blackoucie mediów podjęto naprawdę w późnych godzinach wieczornych, wiec zaskoczenie dotknęło zarówno nas, jak i reklamodawców i odbiorców mediów. Ku naszemu zaskoczeniu wielu reklamodawców nawet żałowało, że nie wiedziało o tych planach - być może mogliby się w jakiś sposób przyłączyć - to tylko pokazuje, że właściwie wszystkie podmioty podchodzą do tematu z ogromnym zrozumieniem - mówi Góralska. Dodaje, że podwyższenie kosztów reklam oraz cen towarów i usług będzie podstawowym skutkiem ewentualnego wprowadzenia podatku - odbije się to na kondycji lokalnych polskich przedsiębiorców i podmiotów, dodatkowo pogłębiając kroczącą coraz większymi krokami recesję. - Jeden dzień zatrzymania emisji reklam nie będzie miał znaczącego wpływu na całościowe parametry trwających kampanii - a jeżeli wystąpią jakieś odchylenia, zostaną one na pewno wyrównane w następnych dniach, media zrekompensują braki lub uwzględnią je przy rozliczeniach, odpowiednio je zmniejszając - podsumowuje szefowa MullenLowe MediaHub.
Po decyzji o starcie protestu OMD wysłało list do klientów, w którym czytamy m.in.: "Akcja ta ma potrwać 24 godziny więc nasze reklamy będą normalnie emitowane już od jutra. Jesteśmy w stałym kontakcie z mediami, które przeplanowaną emisje z dnia dzisiejszego na najbliższe dostępne czasy reklamowe. Wspólnie dołożymy wszelkich starań by wszystkie niewyemitowane pozycje zostaną skompensowane jeszcze w tym miesiącu. Jeden dzień stanowi jedynie 3% zasobów rynku więc kompensacja nie powinna stanowić problemu". Pod listem podpisał się Jakub Bierzyński, CEO OMD. "Jesteśmy przekonani że protest nie odbije się negatywnie na kampaniach naszych klientów. Jednocześnie chcemy zwrócić uwagę, że media protestują także w państwa imieniu. Podatek obrotowy nałożony na wydatki reklamowe odbije się w prosty sposób na kosztach reklamy w Polsce. W wyniku nałożenia nowego podatku praktycznie wszyscy reklamodawcy telewizyjni zapłacą 10% więcej za reklamę a niektórzy (firmy farmaceutyczne) nawet 15%. Jedynie solidarna i konsekwentna postawa mediów i ich klientów może obronić naszą branżę przed poważnym kryzysem" - czytamy w liście.
Monika Nowak, media buying director w OMD, przekazała nam, że w OMD wiedzieli o tym, że protest ma nastąpić ale nie wiedzieli, jaką przyjmie formę. A od momentu ujawnienia projektu ustawy trwają wzmożone aktywności branży reklamowej w celu jej oprotestowania i wykazania jej skutków dla branży. Aktywne są w tym względzie nie tylko media indywidualnie, ale i organizacje ich zrzeszające oraz sami klienci. - Forma strajku i jej zasięg pokazuje ogromną solidarność i determinację mediów w okazaniu sprzeciwu - dodała. Nowak mówi również, że klienci zareagowali na protest zrozumieniem i poparciem. Protest jest prowadzony także w ich interesie. Wprowadzone regulacje w oczywisty sposób wpłyną inflacyjnie na cenę reklamy, a więc uderzają bezpośrednio w interesy reklamodawców. Klienci to doskonale rozumieją i w tej sprawie media mogą liczyć na solidarność z ich strony.
Dla Ewy Góralskiej, szefowej MullenLowe MediaHub, dużym zaskoczeniem był nie sam fakt przeprowadzenia takiej akcji, ale szybkość podjęcia decyzji i totalna solidarność prawie wszystkich niezależnych podmiotów. Jest też dla niej oczywiste, że data tej akcji musiała pozostać tajemnicą - mogłoby się to wiązać z różną reakcją ze strony reklamodawców i dodatkowymi komplikacjami. - Z tego, co wiem, ostateczną decyzję o blackoucie mediów podjęto naprawdę w późnych godzinach wieczornych, wiec zaskoczenie dotknęło zarówno nas, jak i reklamodawców i odbiorców mediów. Ku naszemu zaskoczeniu wielu reklamodawców nawet żałowało, że nie wiedziało o tych planach - być może mogliby się w jakiś sposób przyłączyć - to tylko pokazuje, że właściwie wszystkie podmioty podchodzą do tematu z ogromnym zrozumieniem - mówi Góralska. Dodaje, że podwyższenie kosztów reklam oraz cen towarów i usług będzie podstawowym skutkiem ewentualnego wprowadzenia podatku - odbije się to na kondycji lokalnych polskich przedsiębiorców i podmiotów, dodatkowo pogłębiając kroczącą coraz większymi krokami recesję. - Jeden dzień zatrzymania emisji reklam nie będzie miał znaczącego wpływu na całościowe parametry trwających kampanii - a jeżeli wystąpią jakieś odchylenia, zostaną one na pewno wyrównane w następnych dniach, media zrekompensują braki lub uwzględnią je przy rozliczeniach, odpowiednio je zmniejszając - podsumowuje szefowa MullenLowe MediaHub.
- Zarówno sposób, jak i rozmiar tego protestu, wyraźnie pokazują ogromną wagę oraz skalę problemu, z jakim się mierzymy. Mimo że akcja była utrzymana w całkowitej tajemnicy i wiedziały o niej tylko media, to nie jest ona zaskoczeniem, ponieważ temat dodatkowych opłat był żywo dyskutowany i analizowany w branży. Od rana jesteśmy w kontakcie i z mediami, i z naszymi klientami i to, co uspokaja i tonuje nastroje, to z jednej strony wyrozumiałość klientów, a z drugiej zapewnienia mediów, że kampanie będą zrealizowane na zakładanym poziomie - mówi Małgorzata Węgierek, CEO Havas Media Group. Dodaje, że w przypadku dłuższych kampanii TV parametry można nadrobić, trochę inaczej oczywiście sytuacja wygląda np. przy krótkich kampaniach. Niewątpliwie taki protest będzie odczuwalny finansowo, ale dla mediów, szczególnie tych mniejszych, gra jest warta świeczki, ponieważ bezpośrednio dotyczy ich przetrwania w przyszłości. - Jako branża stoimy na wspólnym stanowisku razem z innymi podmiotami zrzeszonymi w IAB, IAA czy SAR. Rozumiemy jej cel - zwrócenie uwagi na negatywne aspekty niektórych proponowanych w rozporządzeniu rozwiązań, które z pewnością wymagają jeszcze szerokich konsultacji, ponieważ w dłuższej perspektywie mogą wpłynąć nie tylko na funkcjonowanie rynku mediów i reklamy, ale też innych obszarów gospodarki - kończy Węgierek.
Jak twierdzi Łukasz Kozłowski, dyrektor generalny Initiative, strajk mediów był dla jego organizacji zaskoczeniem, ale właśnie w tym upatruje celu tej akcji. - Dopiero wcześnie rano zostaliśmy poinformowani o niej. Efekt zaskoczenia spowodował, że siła rażenia akcji była jeszcze większa. Ostatni rok nauczył nas jednak szybkiego reagowania na nieprzewidywane sytuacje - mówi Kozłowski. Initiative jest w trakcie sprawdzania możliwości wyemitowania straconych reklam w innym terminie, tak aby komunikacja klientów nie ucierpiała. Jakie mają zapewnienia ze stacji i od wydawców w związku z brakiem emisji zaplanowanych wcześniej kampanii? - Jesteśmy na etapie rozmów - mówi szef Initiative.
Maciej Florek
2392 Artykuły
Czujnym okiem przygląda się domom mediowym, agencjom interaktywnym i producentom OTC. Odtajnia najbardziej ukryte przetargi. Jego pasją jest kolej i wszystko co z nią związane.
Komentarze
Artykuły powiązane