Domy mediowe nie wierzą w negatywne skutki "lex TVN" dla rynku reklamy
Dzisiaj problemem jest raczej brak inventory reklamowego w stacjach telewizyjnych. Niektórzy eksperci z branży mówią jednak o konsekwencjach ewentualnego końca nadawania naziemnego stacji TVN i TVN7 czy o wyższych udziałach kanałów informacyjnych w czasie kryzysów politycznych.
– Zmiany w prawie nie wpłyną na realizację kampanii w stacjach TVN do końca 2021 r., największy wpływ na ich realizację ma tzw. clutter, czyli przewaga popytu nad podażą. Oczywiście z powodu tego politycznego zamieszania pojawia się częstszy niż zwykle aspekt transmisji live, podczas których nie ma emisji reklam i dużych zmian programowych. 11 sierpnia 2021 r. sygnał TVN24 był retransmitowany na antenie głównego TVN, co oznacza, że zakupione emisje w TVN w tym dniu nie zostały zrealizowane – nie jest to jednak na tyle duży ubytek, by nie został skompensowany w kolejnych dniach. Chyba że gorąca atmosfera polityczna będzie się nadal utrzymywała i takie zmiany programowe będą trwały dłuższy czas – mówi Marcin Wiśniewski, head of video w Group One Media. Według niego najbliższy chronologicznie problem dotyczy TVN24, którego koncesja kończy się 26 września 2021 r., a KRRiT wstrzymuje się z decyzją o jej przedłużeniu. Jednak jest to stacja nadająca tylko satelitarnie i kablowo, co oznacza, że może nadawać w Polsce bez koncesji Polskiej, na bazie koncesji np. z Holandii, Czech czy Hiszpanii (tak jak wiele innych stacji). – Oczywiście jeśli reklamodawcy będą chcieli wycofać budżety np. z TVP lub TVN, to jest absolutnie ich prawo wyboru. Niektórzy z nich nie chcą się kojarzyć z jedną ze stron sporu lub w ogóle z tym sporem – zaznacza Wiśniewski.
Nieco inny pogląd wyraża Sergiusz Geller, head of video w Havas Media Group. – Biorąc pod uwagę ostatnie doniesienia, ustawa przegłosowana przez sejm może mieć zasadniczy wpływ na możliwość funkcjonowania takich stacji jak TVN, TVN7 czy TTV ze względu na łączenie zasięgu naziemnego z satelitarno-kablowym. W przypadku stacji nadawanych jedynie drogą kablowo-satelitarną, np. TVN24, tak jak już było słychać pewne przypuszczenia, spodziewałbym się uzyskania koncesji innego kraju europejskiego lub zastąpienia sygnału innego kanału z portfolio o niższym znaczeniu – twierdzi Sergiusz Geller. W jego opinii w przypadku stacji TVN, TVN7 czy TTV, gdzie za oglądalność w ponad 30% odpowiada telewizja naziemna, brak tych stacji na multipleksach, stanowiłby bardzo duży ubytek zasobów oraz oznaczałby dalszy spadek zasięgów telewizji jako medium, co w średniej perspektywie czasowej mogłoby doprowadzić do odpływu wydatków, ze stratą dla wszystkich stacji. Według niego bardzo mało prawdopodobne wydaje się uzupełnienie tego czasu konsumpcji przez inne kanały.
Wiśniewski z Group One Media dodaje, że gorący okres polityczny przekłada się na zmianę SHR stacji w stronę stacji informacyjnych (TVN24, TVP Info, Polsat News itp.) i o profilu ogólnym (TVP1, TVP2, TVN, Polsat itp). Te stacje z jednej strony przyciągają widownię, z drugiej w przypadku transmisji live (np. z obrad sejmu) nie emitują reklam. Widownia zabrana z innych stacji będzie z punktu widzenia realizacji kampanii GRP stracona. – W tym roku nie spowoduje to większych zmian w realizacji deklaracji rocznych, jednak planowanie strategii na rok 2022 jest w obecnej sytuacji trudne (np. 25 lutego 2022 r. upływa ważność koncesji na TVN7, które nadaje naziemnie na MUX-2). Jednak zaczekajmy na rozstrzygnięcia, jakie zapadną w senacie i potem powtórnie w sejmie. Scenariuszy możliwego rozwoju sytuacji jest dużo, a Discovery nie sprzeda tak łatwo dochodowego biznesu. I tu także to reklamodawcy podejmą decyzję, czy nie chcą wycofać budżetów np. z TVP lub z TVN (także z powodu chęci trzymania się z dala od skojarzeń politycznych) – uważa Wiśniewski. Dodaje na koniec, że brak stacji TVN-u w naziemnej formie nadawania oznacza duopol TVP i Polsatu. A takie duopole oznaczają zwyżkę kosztów prowadzenia kampanii i niszczą obecnie istniejącą konkurencyjność nadawców.
– Tak długo, jak stacja przyciąga widzów, jest dla agencji i reklamodawców cennym partnerem biznesowym. Nie przypuszczam, by zmiany prawne zaszkodziły Discovery TVN, wierzę, że nadawca nawet na tak turbulentnych politycznie rynkach jak Polska poradzi sobie z zabezpieczeniem swoich interesów – mówi Izabela Albrychiewicz, szefowa GroupM. Twierdzi również, że paradoksalnie i wbrew intencjom tych, którzy to zamieszanie wywołali, może ono TVN nawet umocnić. Po pierwsze, wizerunkowo, bo nadawca stał się dziś w oczach wielu Polaków symbolem medium walczącego z władzą, a po drugie, biznesowo, bo widzowie mogą być mocniej zainteresowani jej relacjami ze świata polityki. – Wczoraj TVN24, który nadawał transmisje z obrad sejmu, odnotował najwyższy udział w czasie oglądania w tym miesiącu – stacja miała niemal 10% SHR w grupie 4+ i uplasowała się na szczycie rankingu kanałów TV. Jeśli chodzi o bieżącą realizację kampanii czy poziom inwestycji w poszczególne stacje, nic się nie zmienia – i tego sobie, reklamodawcom, TVN, a także jego konkurentom nadal życzę – podkreśla Albrychiewicz.

Czujnym okiem przygląda się domom mediowym, agencjom interaktywnym i producentom OTC. Odtajnia najbardziej ukryte przetargi. Jego pasją jest kolej i wszystko co z nią związane.