Jest prezydenckie weto dla "lex TVN"
Teraz nowelizacja ustawy medialnej wróci do Sejmu.
Ustawa wraca teraz do Sejmu, który może weto prezydenckie odrzucić, ale potrzeba do tego większości 3/5 głosów z co najmniej połowy liczby posłów, a taką większością rządząca koalicja nie dysponuje. Tym samym prezydenckie weto w praktyce oznacza, że "lex TVN" trafia do kosza.
W jednym z pierwszych komentarzy po ogłoszeniu prezydenckiego weta Bartosz Węglarczyk, redaktor naczelny Onetu, powiedział na antenie TVN24: "Nie wiemy nawet połowy tego, co się dzieje za kulisami. Nie wiemy, co było w głowach prezesa Kaczyńskiego, kiedy wrzucił ten lex TVN. Wiadomo było, że chodzi o jedno - PiS nie lubi TVN i chciał ten TVN uwalić. Ale wojna z wolnymi mediami się nie skończyła. Wygraliśmy jedną bitwę. Myślę, że w przyszłym roku to się będzie działo nadal."
"Nieważne, czy rozegrali to na złego i dobrego policjanta, czy Duda zrobił to ze strachu o siebie, ze złości, a może - o cudzie - z przekonania. Decyzja dobra, jedyna możliwa. Nie bohaterstwo - obowiązek" - napisał z kolei na Twitterze Szymon Hołownia, dziennikarz i publicysta, założyciel partii Polska 2050.
"Ulga i miłe zaskoczenie. Byłem dość sceptyczny, najbardziej prawdopodobny wydawał mi się podpis lub skierowanie tej ustawy do TK, co oznaczałoby, że władza miałaby pistolet przystawiony do potylicy TVN i mogła wystrzelić w dowolnym momencie. Udało się tego uniknąć" - skomentował redaktor naczelny "Newsweeka" Tomasz Lis.
Wcześniej o "lex TVN":
Zdjęcie prezydenta Andrzeja Dudy z aplikacji mobilnej TVN24.