Nasze rekomendacje: film dokumentalny

Trzeci odcinek cyklu, w którym odsłaniamy redakcyjne gusta i guściki.

Nieczęsto mamy okazję zwrócenia uwagi na inspirujące nas filmy, seriale, książki, podcasty i inne formy artystycznej wypowiedzi. Elastyczna formuła "Kroniki" (tradycyjnie zamieszczanej w styczniowym numerze "Media Marketing Polska") pozwala nam na tę "chwilę słabości". Odsłaniamy więc nasze redakcyjne gusta i guściki. Dziś - film dokumentalny.

„Kret w Korei” ("The Mole: Undercover in North Korea") - reż. Mads Brügger

Fanom filmów dokumentalnych nie trzeba zachwalać festiwalu Millenium Docs Against Gravity, ale może nie wszyscy z bywalców tej imprezy mieli już okazję skorzystać z platformy vod.mdag.pl. Warto: za poniżej połowy ceny standardowego biletu do kina można tam znaleźć mnóstwo smacznych kąsków – choćby „Kreta w Korei” (dodajmy, że chodzi o Koreę Północną – ostatni bastion totalitaryzmu w jego najbardziej złowrogiej postaci). Ten dwugodzinny film dokumentalny z 2020 r. w pełni zasługuje, by powiedzieć o nim: „nawet najlepszy hollywoodzki scenarzysta by tego nie wymyślił”. Za to właśnie kocham dokumenty – za prawdziwe historie, które są bardziej wciągające niż fikcja. Ulrich Larsen, bezrobotny szef kuchni mieszkający na przedmieściach Kopenhagi, podejmuje się zadania trudnego dla najlepszych wywiadów do świecie – przedarcia się za kulisy imperium i ujawnienia jego haniebnych praktyk, w tym nielegalnego handlu bronią. Zgłasza się z pomysłem do uznanego reżysera Madsa Brüggera, który od razu poczuł, że trafił na prawdziwe złoto. Film jest potajemnie kręcony przez ponad dekadę, a nad tytułowym kretem wisi cały czas groźba dekonspiracji i zapłacenia życiem za życiową przygodę. Oprócz wątku sensacyjnego ciekawe są prowokowane przez film pytania, m.in. o odpowiedzialność za osobiste wybory wobec innych (bohater ma żonę, przed którą całe przedsięwzięcie trzyma w tajemnicy).

„Ucieczka na Srebrny Glob” - reż. Kuba Mikurda

Dokument prezentuje największą tajemnicę polskiego kina - film Andrzeja Żuławskiego z 1977 r., który mógł stać się jednym z najbardziej przełomowych filmów science-fiction w historii kina – i to przed „Gwiezdnymi wojnami” George’a Lucasa. Jednak nie powstał. W połowie 1977 r. ówczesny szef kinematografii PRL, Janusz Wilhelmi, zarządza zaprzestanie zdjęć, spalenie kostiumów i zniszczenie dekoracji. Wstrzymanie produkcji odbyło się na dwa tygodnie przed końcem zdjęć. Pozostał film-legenda. Równolegle obok historii powstawania filmu w dokumencie Mikurdy przedstawiono prywatny wątek z życia Andrzeja Żuławskiego, który po rozstaniu z żoną aktorką Małgorzata Braunek, traktował to dzieło jako swoisty rodzaj terapii. Dokument jest znakomicie zrobiony, świetnie połączono wątki dokumentalne  z wątkami współczesnymi (np. zapisem rozmowy z synem reżysera - Xawerym Żuławskim). Film Kuby Mikurdy otrzymał trzy nagrody podczas ostatniego festiwalu Millennium Docs Against Gravity i cieszył się ogromnym zainteresowaniem widzów. Teraz jest osiągalny w serwisach VoD. Polecam. 

Rekomendowali: Paweł Piasecki ("Kret w Korei") i Magdalena Soroczyńska ("Ucieczka na Srebrny Glob")

Komentarze

Prosimy o wypowiadanie się w komentarzach w sposób uprzejmy, z poszanowaniem innych uczestników dyskusji i ich odrębnych stanowisk. Komentując akceptujesz regulamin publikowania komentarzy.