Egzamin z człowieczeństwa

Wojna z Ukrainą w błyskawicznym tempie zmieniła polskie społeczeństwo. Niesienie pomocy uchodźcom stało się głównym tematem w mediach i w codziennych rozmowach. Rodzime firmy, w tym telekomy, sieci handlowe i firmy przewozowe, zareagowały również natychmiast, na różne sposoby pomagając Ukraińcom.

Jeszcze do niedawna granica była dla nas, Polaków, tym, co dzieli, nie łączy. Kojarzyła nam się z zasiekami z drutu i wystraszonymi ludźmi błąkającymi się w nocy po lesie, przepychanymi z jednej strony na drugą. Wojna wypowiedziana Ukrainie przez Rosję w ciągu kilku dni całkowicie zmieniła nasze postrzeganie granicy i podejście do kwestii uchodźców. Setki czy tysiące ludzi różnych nacji próbujących przedostać się na polską stronę stanowiło zagrożenie zarówno w oczach znacznej części opinii publicznej, jak i naszego państwa, które nie szczędziło wysiłku i pieniędzy, by zbudować dosłowny i symboliczny mur na granicy. Od czwartku 24 lutego, gdy Władimir Putin rozpoczął „specjalną operację wojskową” na Ukrainie, nasze serca zaczęły mięknąć. Zwłaszcza obrazy cierpienia cywilów poruszały, a gdy w stronę przejść granicznych w Medyce, Hrebennem i innych zaczęły ciągnąć tłumy, głównie matek i dzieci, wezwania do niesienia pomocy błyskawicznie pojawiły się we wszystkich mediach, zyskując żywy oddźwięk. Błyskawicznie zaczęto uruchamiać zbiórki pieniędzy, ubrań, jedzenia, ludzie skrzykiwali się na Facebooku, by jechać na granicę po „braci Ukraińców”, spontanicznie oferowali im gościnę w swoich domach. Równie błyskawicznie zareagowała też branża reklamy i mediów, wielu pracowników z nią związanych od juniorów po CEO zaangażowało się w ten niezwykły wolontariat.

W Polsce według oficjalnych statystyk jeszcze przed rozpoczęciem wojny przebywało nawet półtora miliona Ukraińców. Teraz w ciągu tygodnia pojawiło się blisko pół miliona uchodźców, a ich liczba będzie dalej rosnąć. Trudno obecnie znaleźć Polaka, który nie miałby do czynienia z przybyszami zza Buga – pracują w sklepach i gastronomii, wożą nas Uberem i Boltem, remontują i sprzątają nasze mieszkania. Mam wrażenie, że do niedawna często mieliśmy wobec nich – nawet jeśli je skrywaliśmy - poczucie wyższości, czuliśmy się lepsi, jako ci, którzy już się dorobili i są w sytej Unii Europejskiej. Teraz, w obliczu wojny, zaczęliśmy odbierać to nasze położenie jako powinność – skoro jesteśmy syci i bezpieczni, musimy pomagać tym, którzy są pozbawieni nie tylko komfortu, ale po prostu dachu nad głową.

BŁYSKAWICZNA REAKCJA

Nic dziwnego, że biznes słucha konsumentów i reaguje na ich potrzeby, zwłaszcza wyrażane głośno i masowo w mediach społecznościowych. Robi jednak wrażenie tempo reakcji i skala działań. Wiele firm miało od dawna wpisane w swoje strategie CSR-owe działania takie jak pomaganie lokalnym społecznościom, jednak były to mimo wszystko raczej pojedyncze akcje, a nie codzienność. Fala dziesiątek tysięcy uchodźców przybywających w ciągu kilku dni stanowi ogromne wyzwanie logistyczne, któremu państwo nie podołałoby bez wolontariuszy i ludzi dobrej woli, którzy poświęcają swój czas i pieniądze, angażując się w pomaganie innym. Ci ludzie to także pracownicy firm, w których nierzadko mają koleżanki i kolegów z Ukrainy. Oddolne inicjatywy dostawały wsparcie menedżerów i przekształcały się w szersze działania, ale nierzadko apele pochodziły też z samej góry – jak choćby w przypadku InPostu, którego szef Rafał Brzoska napisał na LinkedInie i Twitterze: „Kochani odpalamy jako InPost dodatkową akcję. Widzimy, że w wielu miejscach w kraju organizowane są zbiórki żywności i odzieży i innych potrzebnych materiałów dla przybywających uchodźców z Ukrainy. Problemem jest transport z miejsc zbiórek na wschód Polski. Oddajemy się do dyspozycji z naszą flotą transportową by taki transport zapewnić - piszcie do mnie na DM”. Także Maciej Panek, CEO w Panek CarSharing, w osobistym wpisie zaoferował na ten sam cel tysiąc aut ze swojej floty firmowej.

Ostatnie dni lutego stały pod znakiem nagłaśnianych przez wszystkie media zbiórek pieniężnych, w których miliony złotych wpływały na konta fundacji zajmujących się pomocą uchodźcom. Dołączając do obywatelskich inicjatyw hojne wpłaty zadeklarowało także szereg firm. Spółki z grupy Zygmunta Solorza - sieć komórkowa Plus, telewizja Polsat, platforma Polsat Box, Netia oraz ZE PAK - przekazały 5 milionów złotych na rzecz inicjatywy Fundacja Polsat Dzieciom Ukrainy. Łącznie 10 milionów złotych na dostarczenie uchodźcom niezbędnej żywności, środków higieny i czystości zaofiarowały największa w Polsce pod względem obrotu sieć sklepów Biedronka, w której pracuje wielu Ukraińców i Ukrainek oraz Fundacja Biedronki. Sieć należąca do Jeronimo Martins Polska podjęła także decyzję o przyznaniu wszystkim pracownikom obywatelstwa ukraińskiego zatrudnionym na umowę o pracę bezzwrotnego wsparcia finansowego w wysokości 1000 zł oraz zadeklarowała, że będzie upraszczać procedury zatrudniania dla kandydatów do pracy z Ukrainy. Pakiet wsparcia o łącznej wartości 11 milionów złotych przygotowała Warta, jeden z wiodących ubezpieczycieli w Polsce. Kolejne przykłady pojawią się z pewnością już po publikacji tego tekstu.

Oprócz transportu drugą wielką potrzebą uchodźców jest zawsze komunikacja z bliskimi. W związku z ogłoszoną powszechną mobilizacją na Ukrainie mężczyźni musieli w ogromnej większości rozstać się z żonami i dziećmi wyjeżdżającymi do Polski. Szybko i skutecznie zareagowali na to operatorzy komórkowi – Orange, Play, Plus i T-Mobile. Podjęte działania to m.in. zniesienie opłat roamingowych dla użytkowników sieci Vodafone Ukraine i Lifecell, rozdawanie darmowych starterów czy przyznawanie darmowych minut i gigabajtów. Były one natychmiast komunikowane w mediach społecznościowych, także w języku ukraińskim.

DŁUGOTERMINOWE WSPARCIE

Bezpośrednie wsparcie finansowe jest często najskuteczniejsze, bo fundacje zajmujące się pomocą mogą na bieżąco decydować, jakie się pilne potrzeby i na nie kierować uzyskane środki. Pozwala to uniknąć problemów, jakie może stwarzać np. transport i magazynowanie dostarczanych na spontanicznie organizowane zbiórki ton ubrań czy łatwo psującej się żywności. Jednak pieniądze to nie wszystko - kreatywność i nowe technologie otwierają nowe perspektywy. Jeden z przykładów to kody w aplikacjach, takich jak Uber, które można przekazać na bezpłatny transport dla potrzebujących albo za ich pomocą – również bezpłatnie – dostarczyć paczkę pomocową. Możliwości stwarza także adaptowanie do nowych potrzeb wcześniej uruchomionych akcji, takich jak „Daj swoim butom drugie życie” grupy CCC. Całe używane obuwie zebrane w pierwszym tygodniu marca zostanie przekazane potrzebującym Ukraińcom.Prowadzona przez koalicję Tech To The Rescue akcja #TechForUkraine – łączenia ukraińskich NGO-sów z polskimi firmami technologicznymi gotowymi udzielić wsparcia w postaci oprogramowania czy doradztwa - pokazuje z kolei, jak ważna jest pomoc niebezpośrednia i niedoraźna, ale wspomagająca budowanie społeczeństwa obywatelskiego. A to cel długoterminowy, do którego jednak Ukraina aspirująca do członkostwa w Unii Europejskiej, na dodatek przyznanego w ekspresowym tempie, musi zmierzać już teraz.

Paweł Piasecki 1040 Artykuły

Specjalizuje się w e-commerce i nowych technologiach. Pracował m.in jako tłumacz i redaktor, przez ponad 5 lat przygotowywał codzienny serwis prasowy dla przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce. Miłośnik muzyki klasycznej i jazzu.

Komentarze

Prosimy o wypowiadanie się w komentarzach w sposób uprzejmy, z poszanowaniem innych uczestników dyskusji i ich odrębnych stanowisk. Komentując akceptujesz regulamin publikowania komentarzy.