Piwo: najgorszy rok od dziesięciu lat
Branża piwowarska boi się, że zapowiedziane podwyżki akcyzy - o 50% w ciągu pięciu lat - jeszcze ją dobiją.
– Pod względem wolumenowym to był najgorszy rok od dziesięciu lat – twierdzi Bartłomiej Morzycki, dyrektor generalny Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego – Browary Polskie, reprezentującego trzech największych krajowych producentów: Kompanię Piwowarską, Grupę Żywiec i Carlsberg Polska. I dodaje, że pandemia i lockdowny spowodowały, że ludzie nie spotykali się w kawiarniach, pubach czy nawet domach; ona również spowodowała zmiany zakupowe konsumentów – rzadsze, ale większe zakupy w dużych sklepach, a 2/3 piwa sprzedaje się w małych sklepikach; wzrost inflacji spowodował wzrost kosztów produkcji, co przełożyło się na wzrost cen piwa, inflacja zmniejszyła zamożność konsumentów, a rząd podniósł akcyzę na alkohol o 10% w 2020 r. i o kolejne 10% w br.
– Porównując ubiegły rok z 2018 r. można powiedzieć, że z rynku ubyło 5 mln hektolitrów, albo inaczej – 1 miliard butelek piwa – podkreśla Morzycki. A to nie koniec – rząd zapisał, że stawka podatku akcyzowego na alkohol w ciągu pięciu lat ma wzrosnąć o 50%.

W "Media & Marketing Polska" od 2000 r. Zajmuje się m.in. branżą telekomunikacyjną, usług finansowych, samochodami i energetyką. Uwielbia podróże dalekie i bliskie.