ChatGPT to dopiero początek
Czy AI zabierze nam pracę i spali nasze domy? Ja uważam, że nie. Obecnie ta technologia ma wiele ograniczeń, z jakichś powodów np. potrafi wygenerować obraz człowieka z dłonią o sześciu palcach. Najbardziej sprawdza się jako pomocnik - mówi Arek Szulczyński, speaker Brunchu Marketingowego Mastercard
"MMP": Dziś prawie wszyscy słyszeli o ChatGPT, większość z nas z niego korzystała. Czy to daje nam obraz czym jest, a przede wszystkim - czym będzie w przyszłości sztuczna inteligencja?
Arek Szulczyński: Gdyby zapytać ludzi, którzy zawodowo zajmują się sztuczną inteligencją, to zapewne powiedzieliby, że dążą do tego, aby AI prezentowało jednak coś więcej niż ChatGPT na obecnym etapie. Dziś jesteśmy w stadium hype’u na nową technologię, która w rzeczywistości jest z nami już jakiś czas, language model zasilający słynny GPT-3 debiutował w 2020 r. Pewnie gdyby nie zwycięstwo obrazu stworzonego dzięki algorytmowi AI w pewnym konkursie malarskim we wrześniu ub.r., kwestie sztucznej inteligencji nie byłyby teraz aż tak szeroko dyskutowane. Sam Altman, CEO Open AI, przyznał, że jest nieco zaskoczony tym, co dzieje się wokół ChatGPT, bo ta technologia wciąż nie jest doskonała. Zdaje on sobie sprawę z tego, że ChatGPT potrafi dzisiaj podać nieprawdziwe wiadomości, że jest obarczony tym, co jest dostępne w internecie - fake newsami, mową nienawiści, stereotypami. Dlatego potrafi m.in. wejść na ścieżkę rasistowskiej narracji. Czytałem niedawno wywiad z Samem Altmanem, który wyraźnie mówi, że jego celem jest stworzenie Artificial General Intelligence (AGI). ChatGPT jest tzw. Artificial Narrow Intelligence, czyli rozwiązaniem przeznaczonym do, jakkolwiek dziwnie by to brzmiało, wąskiego zakresu zadań. Altman marzy o stworzeniu algorytmów, które będą symulowały ludzką inteligencję. ChatGPT potrafi zadziwić, ale jeszcze musi się sporo nauczyć. Microsoft - który zainwestował 10 mld dolarów w Open AI - kiedy włączył ChatGPT do swojej wyszukiwarki Bing, właśnie z tego powodu ograniczył liczbę wątków, które można w nim poruszać w jednej rozmowie. O tym, że generatywna AI wciąż nie jest doskonała, przekonała się kilka miesięcy temu Meta, która zmuszona była zamknąć dostęp do swojego algorytmu po trzech dniach, bo kolokwialnie mówiąc, opowiadał straszne bzdury.
Wspomniałeś już o firmach Microsoft i Meta. Czy kwestia AI może na nowo rozdać karty w świecie big tech? Jeszcze do niedawna wydawało się, że to Google będzie numerem jeden, jeżeli chodzi o tę technologię. Tymczasem teraz wydaje się, że liderem jest Microsoft, a inni zostali w tyle. Jakie to ma znaczenie dla biznesu tych firm?
AI może zmienić wiele w biznesie firm big tech. Microsoft już robi symulacje, ile może zyskać, jeżeli przejmie do swojej wyszukiwarki Bing choćby część ruchu od Google. Są to przychody liczone w miliardach dolarów. Bloomberg opisywał, jak wielka jest dzisiaj mobilizacja w Google w związku z tym zagrożeniem. Czy ta mobilizacja coś da? Trudno powiedzieć, bo Google ma przecież długą historię własnych wpadek. Przegapił m.in. rewolucję w social mediach, wprowadził usługę Google+, która okazała się porażką. Tymczasem Microsoft jest w komfortowej sytuacji - inwestuje w najbardziej obiecującą technologię i najgorętszą firmę na rynku, ale, przynajmniej na razie, nie ponosi konsekwencji za jej ewentualne wpadki. Nie lekceważmy jednak Google, AI to nie jest coś, co pojawiło się wczoraj. Te algorytmy są rozwijane u nich od lat. Przecież to Google w 2017 r. wymyśliło architekturę uczenia maszynowego typu „transformers”. Od lat Google pracuje nad swoim algorytmem Bard. Wynik odwiecznej wojny między Google a Microsoftem nie jest zatem na ten moment w mojej opinii oczywisty.
AI zrewolucjonizuje to, jak wyszukujemy w internecie?
Tak, ale do końca nie wiemy jeszcze w jaki sposób, w jakim kierunku. Prawdopodobnie będzie to hybryda wyszukiwarki, jaką znamy dziś, i konwersacji w formie chatu. O aspekcie biznesowym już wspominałem, ale warto na radarze mieć również kwestie etyczne, które przy tej okazji będą się pojawiały. Będziemy AI pytać o najlepszy samochód, poradę w sprawach życiowych (np. inwestycji finansowych) czy kwestie światopoglądowe. Pojawia się tu zatem kluczowe pytanie: kto ma decydować o słuszności tych wypowiedzi...?
Czy AI to dziedzina zarezerwowana dla firm big tech, które dysponują ogromnymi funduszami na badania i chmurami obliczeniowymi ogromnej mocy? Czy są start-upy, które mogą zamieszać na tym rynku?
Znany projekt generatywnego AI - Midjourney nie jest związany z firmą Big Tech, chociaż tworzą go osoby pochodzące z wielkich firm. Są więc na rynku także niezależne inicjatywy. Sądzę jednak, że przetrwają najwięksi, a mniejsi gracze prędzej czy później zostaną przez nich przejęci. Jedna sesja treningowa ChatGPT kosztuje ponoć kilkanaście milionów dolarów, to są ogromne inwestycje, dostępne głównie dla dużych firm. Zauważmy także, że to właśnie firmy big tech mają już wypracowane usługi AI i modele biznesowe, do których mogą niemal od razu wpiąć AI. Natomiast jeżeli jesteś młodą firmą i masz jakiś pomysł na usługi oparte na AI, to bardziej opłacać się będzie zakup licencji na silnik sztucznej inteligencji niż tworzenie tej technologii od zera.
Mówiliśmy o spółkach Microsoft, Meta i Google, a jak w tym wyścigu wypadają firmy z Chin?
Alibaba już teraz twierdzi, że ma silnik potężniejszy niż to, co prezentuje Google czy Open AI, chociaż trudno te wiadomości zweryfikować. Chińczycy nie zostaną w tyle i do wyścigu dołączą także inne firmy z Azji, np. Tencent. Baidu ostatnio pokazało nową odsłonę modelu Ernie. Na pewno ich przewaga polega na braku regulacji praw konsumenta, które mamy w Europie i USA. Czy jednak chińskie rozwiązania zdobędą rynek poza Azją? Wątpię. Chińczycy są skupieni na rodzimych wersjach językowych. Jest w nas też obawa związana z przekazywaniem naszych danych firmom z Chin. Dodam, że w tym wyścigu na razie nie będzie się liczyć Rosja, również z powodu sankcji, a Chiny raczej nie będą się dzielić z nią swoją technologią. Wspominam o tym, bo AI to temat zdecydowanie szerszy niż ChatGPT. To także kwestie związane z bezpieczeństwem państw, pracą służb, czy promowaniem określonej wizji świata. AI wykorzystuje od dawna wojsko - robot Samsung SGR-A1 może zastąpić żołnierza w strefie zdemilitaryzowanej w Korei i teoretycznie autonomicznie podjąć decyzje, m.in. te o rozpoczęciu ostrzału.
Jakie usługi i biznesy najszybciej będą wykorzystywać generatywne AI?
Branża reklamowa będzie jedną z pierwszych. Nad wprowadzeniem takich usług dla niej mocno pracuje Adobe czy Shutterstock. I to może dużo zmienić na rynku. Bo AI będzie nie tylko wsparciem dla agencji reklamowych, ale także dla klientów. Mówimy nie tylko o stosunkowo prostych zadaniach, jak stworzenie posta do social media czy moodboardu do prezentacji przetargowej. To może rozpętać dyskusję: na ile marketerzy potrzebują agencji, skoro wiele rzeczy mogą teraz robić wewnątrz firmy. I druga kwestia - ile klienci powinni płacić agencjom, skoro te wspierają się narzędziami AI. W tej chwili pracownicy agencji na własną rękę eksperymentują z ChatGPT czy Midjourney, ale za chwilę pojawią się gotowe, dojrzałe rozwiązania dla branży reklamowej.
I tu powraca pytanie o to, na ile AI jest w stanie zastąpić człowieka?
Funkcjonuje nawet to pytanie w formie żartu: czy AI zabierze nam pracę i spali nasze domy? Ja uważam, że nie. Obecnie ta technologia ma wiele ograniczeń, z jakichś powodów np. potrafi wygenerować obraz człowieka z dłonią o sześciu palcach. Najbardziej sprawdza się jako pomocnik. Google już jakiś czas temu prezentował narzędzie dla pisarzy i wnioski były jednoznaczne: zadanie algorytmowi napisania całej książki kończyło się katastrofą, ale użycie AI, aby “podkręcić” historię - już zadziałało. Najbliższe prawdy jest więc chyba stwierdzenie, że AI nie zabierze ci pracy, natomiast zabierze ci ją pracownik, który lepiej od ciebie potrafi wykorzystać AI. Nie do końca wiemy, jak będą ewoluować zdolności AI. Cytowany już Sam Altman mówi, że nie ma w środowisku nawet zgody co do samej definicji AGI. Zauważmy jednak, że manifest twórców sztucznej inteligencji z lat 50 już jest nieaktualny. Zakładali oni, że sztuczna inteligencja będzie wyręczać człowieka tylko w najnudniejszych, powtarzalnych czynnościach. Dzisiaj wiemy, że AI potrafi znacznie więcej.
Czy potrzebujemy nowych regulacji prawnych dotyczących AI?
Tak. Sądzę, że regulatorzy, zwłaszcza w Europie, są już tego świadomi. Instytucje regulacyjne przespały kwestię kryptowalut czy social media, a wiemy, że te ostatnie potrafią wpłynąć na wynik wyborów. Myślę, że powinniśmy z tego wyciągnąć wnioski.
“Media Marketing Polska” jest partnerem cyklu wydarzeń Marketing Brunch organizowanych przez Mastercard. Wiosenne spotkanie (29 marca) było poświęcone sztucznej inteligencji
Arek Szulczyński - gospodarz i główny prowadzący Brunchu Marketingowego Mastercard tematyką analizy trendów technologicznych i konsumenckich oraz ich wpływu na strategię rozwoju marek zajmuje się w sumie od ponad 21 lat. Od 12 lat prowadzi prelekcje, warsztaty i szkolenia dla fajnych klientów, takich jak m.in. Mastercard, Generali, Concordia, AmRest, mBank, PKO BP, Bank PEKAO, Santander Bank Polska, Millennium Bank, BNP Paribas Bank Polska, ING Bank Śląski, Spółdzielcza Grupa Bankowa, eService, Microsoft, Grupa BPS, Bank Pocztowy, BBC Polska, PGE, T-Mobile Polska, Polpharma, Grupa Żywiec czy Discovery Channel. Zajmuje się także opracowywaniem procesów, systemów, usług i produktów w metodyce design thinking. Wierzy, że usługi, z których korzystamy, oraz systemy, w których funkcjonujemy, powinny być oparte na głębokim zrozumieniu problemów i potrzeb ludzi, którzy z nich korzystają. Powinny być dla nich wartościowe i użyteczne. Wierzy, że dawanie ludziom owej wartości jest dziś bardzo potrzebne. I dobre. Dla ludzi i dla biznesu.