Magdalena Zimecka: To jest unikalne miejsce

Magdalena Zimecka, managing director w Studiu ORKA, wyjaśnia, na czym polega jego wyjątkowość na polskim rynku produkcji i postprodukcji filmowej.

MMP: Ostatnio otworzyliście własną referencyjną salę kinową. Możecie powiedzieć coś więcej o tym projekcie?

Magdalena Zimecka, managing director w Studiu ORKA: W zaawansowanej technologicznie postprodukcji pracujemy na plikach natywnych, czyli na zapisie cyfrowym utrwalanym podczas planu zdjęciowego. Materiał z planu jest później montowany i przerabiany m.in. przez dodawanie nowych warstw, efektów, animacji itp. Potrzebny jest precyzyjny odnośnik, punkt referencyjny, którego można się trzymać, jak również sprzęt referencyjny, który trzyma dany standard kolorów, rozdzielczość, głębię ostrości i spektrum światła. W wielu studiach postprodukcyjnych są monitory referencyjne, na których klienci kolaudują swoje dzieła. Osiąganie referencyjności (czyli pewności, że obraz wyjściowy jest zgodny z oczekiwaniami twórców, niezależnie od zniekształceń, jakim może podlegać np. przy odtwarzaniu na smartfonie) na monitorach jest w tej chwili standardem, natomiast na ekranie kinowym nie jest już taką prostą sprawą. Na ekranie w naszej sali referencyjnej w ORCE materiał wyświetlany z projektora laserowego zachowuje idealnie wszystkie parametry, jego jakość jest wzorcowa.

Najcenniejsze z punktu widzenia klienta jest to, że nawet jeśli pracujemy na materiale, który idzie do emisji telewizyjnej czy do internetu, możemy go zaprezentować i sprawdzić każdy detal na ekranie kinowym.

Podobne sale referencyjne są w innych studiach postprodukcyjnych, które specjalizują się w efektach specjalnych do filmów fabularnych, ale ponieważ nasza została wybudowana kilka miesięcy temu, jest wyposażona w najnowocześniejszy sprzęt. Natomiast w studiach, które specjalizują się tylko w produkcji reklam, nie ma w ogóle takich sal referencyjnych.

Postprodukcja filmowa czy reklamowa – jak w przypadku ORKI kształtują się proporcje między nimi?

W skali całego rynku postprodukcji jest bardzo wyraźny podział na studia reklamowe i fabularne. My jako studio, przy pomocy tego samego zespołu ludzi robimy jednego dnia serial dla Netfliksa czy Canal+, a drugiego reklamę. Ta sama technologia potrzebna do robienia dużych form fabularnych jest u nas zaprzęgnięta pod robienie reklam. To jest unikalne. Te same narzędzia potrzebne do uzyskania kilkuset efektów specjalnych w 90-minutowym filmie fabularnym służą u nas do produkcji 30-sekundowego spotu.

Graficy pracujący u nas siedzą w jednej pracowni, a projekty i ujęcia podzielone są na taski (zadania). Osoba, która zajmuje się generowaniem efektów specjalnych związanych z wodą czy innymi płynami, pracuje zarówno nad sceną powodzi w „Domu pod dwoma orłami”, jak i reklamą piwa. To jest wyjątkowe miejsce pracy – nasi graficy mają do czynienia tego samego dnia z reklamą, w której każdy ułamek sekundy jest niezwykle uważnie analizowany, jak i z dużą formą. Zwykle w firmach, które zajmują się reklamą i fabułą, jest ścisły podział na osobne zespoły.

Jakimi ostatnio zrealizowanymi projektami – reklamowymi i fabularnymi - możecie się pochwalić?

Robimy bardzo dużo reklam dla Reckitta, P4 (Play), Jeronimo Martins (Biedronka), Orange. To jest głównie stała, długotrwała współpraca, oparta na obopólnym zaufaniu.

Obecnie pracujemy nad wizualizacjami futurystycznego projektu księcia Arabii Saudyjskiej – Neom oraz animacjami 3D do dokumentalnego serialu o miastach przyszłości, którego jeden z odcinków będzie poświęcony właśnie Neomowi, spektakularnemu megamiastu. Robimy dużo seriali, głównie dla TVN i Netfliksa. Ponad rok temu zdecydowaliśmy się, żeby pójść o krok dalej i obok postprodukcji zajmować się również produkcją fabuł. Nasze projekty zdobywają wsparcie Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Na festiwalu w Cannes pojawiamy się od lat, ale tym razem już nie tylko jako partner koprodukcyjny, ale także z własnymi projektami, jak „Królowa garów” o Lucynie Ćwierciakiewiczowej, autorce pierwszej polskiej książki kucharskiej. Kilka projektów jest w developmencie, m.in. pracujemy nad własnym serialem.

„Infinite storm” w reżyserii Małgorzaty Szumowskiej, z pięknymi zdjęciami Macieja Englerta i z Naomi Watts w głównej roli był naszym mocnym wejściem jako koproducenta na rynek produkcji fabularnych. Mieliśmy znaczny udział w projekcie, m.in. zorganizowaliśmy dofinansowanie PISF i innych inwestorów. Po naszej stronie w budżecie znalazły się m.in. częściowe koszty zdjęć w Ljubljanie, wynagrodzenia reżysera i operatora, postprodukcja i efekty specjalne. Kolejnym przykładem jest „Snot and Splash”, familijny film fiński, który wejdzie do kin w przyszłym roku. Uzyskaliśmy tu dofinansowanie PISF w systemie cash rebate, czyli zachęt finansowych (zwrot do 30% kosztów dla produkcji polskich oraz międzynarodowych koprodukcji z udziałem polskich firm). To film science fiction z olbrzymią ilością efektów specjalnych – fiński partner nie znał nas wcześniej, zaufał nam na podstawie naszego portfolio. Zaczynaliśmy od drobnych prac i stopniowo zakres współpracy był rozszerzany.

Widzę z tego, że ORKA jest atrakcyjna dla zagranicznych partnerów.

ORKA zawsze spełniała standardy nie tylko rynku polskiego, ale także światowego (bardzo dużo mamy projektów arabskich azjatyckich czy amerykańskich). Pod względem technologicznym jesteśmy kompatybilni z każdym czołowym studiem światowym – to, co mają w MPC w Londynie, jest i u nas w ORCE. Zarówno sprzęt służący do akceptacji materiału przez klienta, jak i skala inwestycji technologicznych jest na poziomie światowym. Nie mamy żadnych kompleksów – może przyjść do nas producent amerykański i dostanie to samo, co w Stanach, a na dodatek jesteśmy konkurencyjni cenowo. Rzadko też się zdarza, w Polsce i nie tylko, żeby studio zajmujące się efektami specjalnymi występowało jednocześnie w roli koproducenta i pozyskiwało środki, a my to robimy. Widzimy także podczas produkcji reklam m.in. dla Reckitta, że goście zagraniczni są pod wrażeniem technologii, skali i rozmachu, tego, że sale kolaudacyjne są duże i jest ich wiele.

Naszym długoterminowym celem jest podbicie rynków międzynarodowych jako koproducent wiodący w dużych produkcjach fabularnych.

Jesteście częścią grupy stworzonej przy Oto Film, to chyba istotna wartość dodana?

Oczywiście korzystamy z synergii w ramach grupy, która oferuje pełen pakiet tego, co można zrobić w filmie fabularnym, dokumentalnym i reklamie. W przypadku budżetowania dużych produkcji jest superwygodne, że mamy nad tym samym piętrze studio dźwiękowe (Cafe Ole) z bogatym portfolio. W jednej grupie jest też spółka, która zajmuje się castingami, inna reprezentuje reżyserów, w Under Ski Tower jest produkcja telewizyjna, a niedawno pojawił się też VuFinder Studios, które weszło mocno w najnowocześniejsze technologie LED-owe. To wszystko stanowi wielki atut. Przychodząc do dowolnej ze spółek, klient widzi, że u nas sformułowanie „nie da się” nie funkcjonuje. Gdy można skorzystać z siły partnerstwa w ramach grupy, rozmowy toczą się od razu inaczej.

ORKA to nie tylko nowoczesny sprzęt i technologie, ale także ludzie. Kto jest w waszym zespole?

W każdym studiu zajmującym się postprodukcją, jedną z kluczowych osób jest dyrektor technologiczny. Wojtek Janiszewski znakomicie łączy duże doświadczenie z wielką kreatywnością, co umożliwia mu szukanie nowych dróg rozwoju i łączenie różnych kompetencji, narzędzi itp. Za organizację pracy i koordynację wszystkich projektów, których jest u nas cała masa, odpowiada „pani generał” Kasia Kozłowska Przy współpracy reżyserów i operatorów niezwykle ważni są graficy, a na ich czele stoi w ORCE Marek Subocz. Jest świetnym partnerem zarówno dla gigantów fabularnych, jak i przy wyzwaniach reklamowych, na etapie preprodukcji, i na planie oraz w postprodukcji. Ma w swoim teamie kilku supervisorów, którzy specjalizują się w takich obszarach jak 2D (Jędrzej Sosnowik), 3D (Tomasz Oleksa) czy VFX (Marcin Kolendo).

W dziale produkcji jest 12 osób, niektóre od kilkunastu lat są związane z ORKĄ i przeszły u nas całą ścieżkę od juniora do producenta wiodącego. Niedawno dołączyła do nas Marta Krzeptowska, która ma ogromne ambicje w obszarze tworzenia międzynarodowego contentu fabularnego. Jest też Alicja Gancarz, która przeszła do nas z Canal+ i zajmuje się projektami od zera, od developmentu scenariusza po skończone dzieło – serial czy film fabularny. Dużo się dzieje, jest tu całe spektrum osobowości, ściągamy fajnych ludzi i mam nadzieję, że tak nadal będzie.

Na zakończenie wybiegnijmy trochę w przyszłość, a ta stoi pod znakiem zbliżającego się rebrandingu z użyciem tak gorącego narzędzia jak AI...

Rzeczywiście, ostatnio zaprzęganie sztucznej inteligencji do tworzenia obrazów jest absolutnym przebojem i nas też ogromnie wciągnęło. Jako firma, która wyznacza trendy na polskim rynku postprodukcji, czujemy, że ta pionierskość powinna być obecna również w naszej komunikacji wizualnej. Jesteśmy właśnie na etapie jej odświeżania i postanowiliśmy wykorzystać do tego celu AI. Wyszliśmy od nazwy ORKA, narzędzie Midjourney zaprosiło do zespołu inne zwierzęta, a nasi graficy, zainspirowani tym pomysłem, zaangażowali się w tworzenie pełnego spektrum zwierzyńca. Cała idea rebrandingu opiera się na pomyśle, by „rzeźby” wygenerowane przez AI stanowiły podstawę naszej nowej komunikacji wizualnej. Zmiana obejmuje wszystko, w tym stopki w e-mailach, dekorację wnętrz, cenniki, harmonogramy Każdy z naszych pracowników ma wybrać awatara bliskiego sobie zwierzęcia, które zostanie wygenerowane przez AI i później będzie symbolem danej osoby. Taki sposób działania daje całemu zespołowi możliwość wyrażania siebie i podkreślenia swojej artystycznej autonomii, a jednocześnie obrazuje nasze unikalne podejście do każdego projektu. Oczywiście założyliśmy pewne ramy tworzenia wizerunków, żeby zachować spójność wizualną. Efekty będą widoczne już w czerwcu.

Rozmawiał: Paweł Piasecki

Paweł Piasecki 999 Artykuły

Specjalizuje się w e-commerce i nowych technologiach. Pracował m.in jako tłumacz i redaktor, przez ponad 5 lat przygotowywał codzienny serwis prasowy dla przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce. Miłośnik muzyki klasycznej i jazzu.

Komentarze

Prosimy o wypowiadanie się w komentarzach w sposób uprzejmy, z poszanowaniem innych uczestników dyskusji i ich odrębnych stanowisk. Komentując akceptujesz regulamin publikowania komentarzy.