Czy zdołamy odwołać katastrofę

Ten cykl rozmów z naukowcami czyta się lekko i przyjemnie, choć temat należy do gatunku śmiertelnie poważnych - stawką jest ni mniej, ni więcej, tylko samo istnienie ludzkiej cywilizacji.

Wydawałoby się, że o kryzysie klimatycznym napisano już tak wiele, że wszyscy powinniśmy mieć pełną świadomość zagrożenia, które jest nieuchronne, oraz konieczności podjęcia zdecydowanych działań, by mu zapobiec, nie za sto czy dwadzieścia lat, ale natychmiast. Widzimy czy słyszymy niemal codziennie informacje w mediach o tragicznych w skutkach kataklizmach pogodowych – suszach, powodziach, tornadach. Mamy sygnały, jak szybko dokonuje się „wielkie wymieranie” roślin i zwierząt (w książce „Odwołać katastrofę” przytaczany jest przykład przednich szyb samochodów, które jeszcze niedawno po letniej podróży były zapaćkane owadami, a teraz jest ich nawet o 80% mniej). I co? „Jesteśmy jak ludzie w Czarnobylu, którzy idą w kierunku katastrofy” – czytamy na okładce ostrzeżenie Davida Attenborough. Podobny ton pojawia się właściwie w każdej z rozmów, które dziennikarz Tomasz Borejza, socjolog z wykształcenia, z-ca redaktora naczelnego Smoglab.pl, przeprowadził z naukowcami reprezentującymi rożne dyscypliny, głównie biologię i fizykę, ale także ekonomię i filozofię. Pojawia się też wielokrotnie zdziwienie, że mając ogrom wiedzy, wszelkie potrzebne dane, by – jak w tytule „odwołać katastrofę” – zachowujemy się na ogół tak, jakby ocieplanie się klimatu i utrata bioróżnorodności nie były kluczowymi zagadnieniami dla naszej przyszłości na tej planecie, a czasu na działanie było nieskończenie wiele.

Czytając książkę, ma się nieraz ochotę odłożyć ją, wykrzykując z frustracją „skoro jest tak dramatycznie źle, to przecież wszelkie wysiłki i tak nic nie dadzą”. Uświadomienie sobie, jak daleko posunęliśmy się w niszczeniu Ziemi (tu niezmiernie ważne jest pojęcie granic planetarnych – dziewięciu granic wytrzymałości biosfery, z których przekroczyliśmy już cztery, a prawdopodobnie pięć) powoduje w wielu z nas zniechęcenie, łączące się nieraz z argumentem „co ja jeden czy jedna mogę, sam czy sama przecież nie ocalę planety”. Pierwsza odpowiedź na taki sceptycyzm, jaka nasuwa się po przeczytaniu książki, brzmi – nieprawda, suma uczynków, nawet bardzo drobnych (i analogicznie codziennych zaniechań, takich jak choćby korzystanie jak gdyby nigdy nic z paliwożernych aut czy beztroskie generowanie odpadów) stanowi wielką siłę, które może dać pożądaną zmianę albo nie. Drugi kontrargument na sceptycyzm to informacja, że Chiny, jeden z czołowych trucicieli na świecie, w błyskawicznym tempie odchodzi od paliw kopalnych i przestawia się na korzystanie z odnawialnych źródeł energii. Państwo Środka działa jak zwykle z pobudek jak najbardziej pragmatycznych – kalkuluje, że za dekadę czy dwie nikt nie zechce kupić produktów wytwarzanych obecnymi, zabójczymi dla środowiska, metodami. W powodzi złych informacji o bezczynności i krótkowzroczności mamy też success story – udało się nam jako ludzkości uporać z „dziurą ozonową” - problemem, który w pewnym momencie też wydawał się niemal niemożliwy do rozwiązania.

Ze względu na osobiste zaangażowanie w działania Polskiego Alarmu Smogowego i gromadzone przez lata doświadczenia Borejza jest świetnie przygotowanym do rozmowy partnerem dla wybitnych ekspertów, takich jak choćby najbardziej z nich znany prof. Szymon Malinowski, założyciel portalu „Nauka o klimacie”. Książka dostarcza mnóstwa fascynujących informacji, jak choćby po co właściwie są komary albo dlaczego w nadmorskich smażalniach nie zjemy już prawie żadnych ryb łowionych w Bałtyku, ale nie przytłacza namiarem faktów. Tworzy przestrzeń do niezbędnego namysłu, zachęca do kolejnych lektur i przede wszystkim do działania. „Gdy wyobrazimy sobie świat czysty, zielony i bezpieczny, to natychmiast zaczynamy rozumieć, jak niesprawiedliwy i zdestabilizowany jest ten nasz. (…) Jeśli chodzi o miasta, to przyszłość marzeń jest dość prosta. W metropoliach nie wycina się drzew. Wszystko jest bliskie. Poruszamy się pieszo albo rowerem. Wszystkie dachy są zielone. Uprawia się na nich żywność. Mamy dużo więcej parków, w jakich dbamy o przestrzeń dla dzikiej przyrody. Szeroko wykorzystujemy odnawialne źródła energii”. Wydaje się proste, choć w świecie, w którym nadal na potęgę betonuje się miejskie place, te słowa prof. Piotra Skubały brzmią nieco utopijnie. Niech więc stanowią znak nadziei.

Tomasz Borejza, Odwołać katastrofę. Rozmowy o klimacie, buncie i przyszłości Polski, Znak Horyzont, Kraków 2023

Ocena: 5/5

Paweł Piasecki 999 Artykuły

Specjalizuje się w e-commerce i nowych technologiach. Pracował m.in jako tłumacz i redaktor, przez ponad 5 lat przygotowywał codzienny serwis prasowy dla przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce. Miłośnik muzyki klasycznej i jazzu.

Komentarze

Prosimy o wypowiadanie się w komentarzach w sposób uprzejmy, z poszanowaniem innych uczestników dyskusji i ich odrębnych stanowisk. Komentując akceptujesz regulamin publikowania komentarzy.