SEO/SEM nadal w cenie

Mimo rosnącej popularności social mediów marketing wyszukiwarkowy nie powinien tracić na znaczeniu. Rynek SEO/SEM może być spokojny o swoją pozycję w torcie reklamy internetowej, a marketerzy o lokowane tam budżety.

Coraz większa rzesza osób korzystających z Facebooka i nadal silna nk.pl w najbliższym czasie nie zagrożą rynkowi SEO/SEM. Wzrastająca popularność mediów społecznościowych na razie nie spowoduje zmniejszenia budżetów na kampanie w wyszukiwarkach - twierdzą specjaliści rynkowi.

Dlaczego? Ponieważ prowadzenie kampanii w obu kanałach znacząco się od siebie różni. Social media to w większości działania wizerunkowe. - Wyszukiwarki dają sprzedaż - twierdzi Robert Sosnowski, managing director w Biurze Podróży Reklamy.

W świecie reklamy internetowej od dawna mówi się o dużej sile rażenia SEO/SEM. Pozycjonowanie czy kampanie linków sponsorowanych są bardzo dobre dla działań biznesowych prowadzonych w sieci. - Martwienie się dziś o SEO/SEM jest moim zdaniem nieuzasadnione. Przynajmniej w jakiejś perspektywie, powiedzmy 1-2 lat, nie widzę, by tego typu zagrożenie mogło być realne - mówi Olgierd Cygan, CEO/managing partner Digital One.

Marketing wyszukiwarkowy nie będzie tracił na znaczeniu również dlatego, że ludzie nadal chętnie korzystają z monopolisty na naszym rynku, czyli z Google. Sposób wyszukiwania informacji w internecie za pomocą tego produktu w najbliższym czasie nie ulegnie zmianie. Dziecko Microsoftu - wyszukiwarka Bing - nie cieszy się u nas popularnością.

Jednak rynek nadal zdaje się perspektywiczny. Zakomunikowała to rosyjska firma Yandex, która rozważa uruchomienie swojej wyszukiwarki w Polsce. Bogdan Wiśniewski, business development director w tej firmie, który został jej przedstawicielem w Polsce, powiedział, że po całkiem udanym starcie na Białorusi i Ukrainie Yandex szuka nowych rynków. Obecnie rosyjski potentat wyszukiwarkowy prowadzi research, opracowuje analizy i strategię działań w naszym kraju. Jak zapowiedział Wiśniewski, decyzja o wejściu do Polski to kwestia kilku lub kilkunastu miesięcy. Pytanie tylko, co zrobi Yandex, aby Polacy skończyli z wyszukiwaniem w Google? Rywalizacja na tym polu byłaby jednym z najciekawszych wydarzeń w nowym roku.

Wyszukiwanie można łączyć z mediami społecznościowymi. Nakłady na social media marketing wzrastają, powoli robi się tam ciasno, powstaje coraz większy clutter komunikacyjny. W związku z tym można prognozować, że rola narzędzi wyszukiwarkowych w social mediach może odegrać istotną rolę.

Użytkownicy np. Facebooka, chcąc się po nim wygodnie poruszać, muszą mieć do dyspozycji bardzo sprawną serwisową wyszukiwarkę lub dobrze zindeksowane zasoby Facebooka w Google. Facebook nawiązał współpracę ze wspomnianym już Bingiem, co może stanowić pierwszy krok do uszczuplenia budżetów lokowanych w Google.

Należy także pamiętać, że do segmentu SM wszedł w ostatnim czasie Google ze swoim serwisem Google Plus. Dzięki temu rynek zaczął spekulować o hegemonii Facebooka i dosyć entuzjastycznie do tego projektu podszedł. Jednak na prawdziwy sukces jeszcze trzeba poczekać. Do 15 lipca br. w serwisie zarejestrowało się 10 mln osób. Taka liczba wg Brandrepublic.com nie daje jeszcze marketerom pola do popisu. Ich zdaniem powinien on najpierw osiągnąć odpowiednią skalę działania, nim zacznie być wykorzystywany w celach marketingowych.

Wyszukiwarki i SEO/SEM jako całość nie powinny tracić rynku. - Co najwyżej zmieniać się będzie rozkład sił pomiędzy poszczególnymi graczami i szybko mogą ewoluować sposoby wyszukiwania - uważa Olgierd Cygan.

Może też nastąpić polaryzacja rynku reklamowego. Z jednej strony display w social mediach będzie budował zasięg i świadomość, z drugiej SEO/SEM posłuży do uderzeń punktowych, w tym sprzedażowych.

Maciej Florek 2392 Artykuły

Czujnym okiem przygląda się domom mediowym, agencjom interaktywnym i producentom OTC. Odtajnia najbardziej ukryte przetargi. Jego pasją jest kolej i wszystko co z nią związane.

Komentarze

Prosimy o wypowiadanie się w komentarzach w sposób uprzejmy, z poszanowaniem innych uczestników dyskusji i ich odrębnych stanowisk. Komentując akceptujesz regulamin publikowania komentarzy.