Czy są zbyt podobne?
Edipresse zarzuca Bauerowi, że twarz nowej „Tiny” ściągnął z „Przyjaciółki”. Będzie sąd koleżeński, a co dalej, nie wiadomo. Chyba zostaną bliźniaczkami.
Edipresse Polska uważa, że nowa "Tina" (Wydawnictwo Bauer) jest w wielu obszarach bardzo podobna do "Przyjaciółki". Wczoraj na rynku pojawił się pierwszy numer zmienionej "Tiny".
Ewa Redel, wiceprezes Edipresse Polska, wskazuje na podobieństwo m.in. strony ze spisem treści, horoskopem, sekcji kulinarnej, wykorzystanie tej samej czcionki na okładce, kształt ramek. - Nie mamy zastrzeżeń do wprowadzania zmian, obniżania ceny egzemplarzowej, jednak obecny wygląd "Tiny" to daleko idące zapożyczenie, złamanie dobrego obyczaju - mówi Ewa Redel.
Izabela Zaleska, dyr. wydawniczy w Bauerze, zarzuty Edipresse uważa za bezzasadne i nieprawdziwe. - Rozwiązania graficzne i merytoryczne zmienionej "Tiny" zaczerpnięte zostały z magazynów Wydawnictwa Bauer, opublikowanych przed 1 stycznia 2009. Ponadto pisma z segmentu tygodników poradnikowych z reguły mają wiele wspólnych elementów i jest naturalne, że wykazują określone podobieństwa. Na tej samej podstawie wydawcy magazynów z tego segmentu mogliby zarzucać wydawnictwu Edipresse "nadmierne" podobieństwo "Przyjaciółki" do ich tytułów - przekazała Izabela Zaleska.
Dodała, że dalsze rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji w polityce komunikacyjnej wydawnictwa Edipresse skutkować będzie podjęciem kroków prawnych przez Wydawnictwo Bauer.
Wydawnictwo Edipresse zamierza sprawę zgłosić do Izby Wydawców Prasy i poddać ją sądowi koleżeńskiemu. Rozważa także możliwość wstąpienia na drogę prawną. W nowym layoucie "Przyjaciółka" ukazuje się od lutego br. Zmiany te były przygotowywane przez dziewięć miesięcy.
Pierwszy odświeżone wydanie "Tiny" ukazało się jako podwójny numer wielkanocny. Jego objętość wynosi 100 stron, a cena promocyjna 0,99 gr. Nakład pisma wyniósł 720 tys. egz. Zmiany objęły makietę, wprowadzono nowe rubryki. Wprowadzono grubszą okładkę i lepszy papier. (JD)